• Start
  • Wiadomości
  • “Historie po Oruńsku” - o boksie, randkach w parku i rogalikach z „glancem” opowiadają mieszkańcy

“Historie po Oruńsku” - o boksie, sąsiedzkiej pomocy, randkach w parku i rogalikach z „glancem” opowiadają mieszkańcy

„Historie po Oruńsku” powstały w 2014 roku jako kulturalno-społeczny projekt skierowany do wszystkich mieszkańców i pasjonatów dzielnicy Orunia. W ramach projektu grupa kuratorów - Aleksandra Abakanowicz, Anna Karasińska i Jarek Rebeliński - zbierała historie ludzi i dzielnicy. Teraz możemy te spisane relacje przeczytać na stronie FB wydarzenia.
22.06.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Opowieści mieszkańców przeczytać można też w bezpłatnej, dzielnicowej gazecie „Wasze Historie po Oruńsku”, której redaktorkami są Dorota Dombrowska i Aleksandra Abakanowicz. Pierwszy numer dzielnicowej gazety powstał z okazji 680 urodzin Oruni i ukazał się 10 czerwca 2018 r. Ostatni - już szósty w grudniu 2019 roku
Opowieści mieszkańców przeczytać można też w bezpłatnej, dzielnicowej gazecie „Wasze Historie po Oruńsku”, której redaktorkami są Dorota Dombrowska i Aleksandra Abakanowicz. Pierwszy numer dzielnicowej gazety powstał z okazji 680 urodzin Oruni i ukazał się 10 czerwca 2018 r. Ostatni - już szósty w grudniu 2019 roku
fot. Aleksandra Abakanowicz

„Wasze Historie po Oruńsku”. Redaktorki gazety o dzielnicy czekają na opowieści mieszkańców


Kulturalno - społeczny projekt “Historie po Oruńsku” trwał od marca do grudnia 2014. Zadaniem koordynatorów zadania było zebranie opowieści, zdjęć, ale też aktywizacja oruńskiej społeczności. Co miesiąc odbywały się tu bezpłatne spotkania z ekspertami z wybranych dziedzin - fotografii, architektury, botaniki, historii, którzy opowiadali o wyjątkowych architektonicznych walorach dzielnicy, nietuzinkowych okazach botanicznych, czy wybitnych postaciach historycznych, które na Oruni gościły. Bezpłatne warsztaty dziennikarskie służyły wsparciem dla młodzieży i dorosłych, którzy sami pragnęli zbierać i zapisywać opowieści najstarszych mieszkańców Oruni. Latem odbywały się też tematyczne spacery po okolicy.

Jednak punktem kulminacyjnym projektu był, wystawiony w przestrzeni publicznej dzielnicy, 28 listopada 2014 roku, spektakl teatralny „Ohra, Ora, Orana”. Za inspirację do stworzenia scenariusza posłużyły reżyserce Ricie Jankowskiej, zebrane opowieści, a współautorami i współtwórcami spektaklu byli sami mieszkańcy.

Stacja Orunia GAK przy ul. Dworcowej 9 powoli otwiera się ponownie - można już przyjść do Galerii Peron, gdzie od 10 czerwca trwa wystawa ...za górami, za lasami...  - to fotograficzna dokumentacja podróży dwóch podróżniczek i fotografek - Iwony Lubelskiej i Bożeny Piętowskiej
Stacja Orunia GAK przy ul. Dworcowej 9 powoli otwiera się ponownie - można już przyjść do Galerii Peron, gdzie od 10 czerwca trwa wystawa "...za górami, za lasami..." - to fotograficzna dokumentacja podróży dwóch podróżniczek i fotografek - Iwony Lubelskiej i Bożeny Piętowskiej
fot. mat. Stacja Orunia

 

Na FB “Historii po Oruńsku” znajdziemy teraz zebrane w ramach projektu opowieści, które składają się na fascynującą podróż w przeszłość dzielnicy i jej mieszkańców.

Bo kto wie, jak bardzo popularnym sportem na Oruni był boks i że mieszkał tu znany w Polsce i nawet w Australii - dokąd wyjechał z rodziną - bokser Jan Wasiek?

“- Jasiek trenował w klubie GKS Stoczniowiec. Na Orunię przeniósł się na początku lat 60. Zamieszkał wraz z żoną (pochodzącą z tej dzielnicy) przy ulicy Ubocze. Pierwsze kroki w boksie stawiał już na przełomie lat 50. i 60. XX w. – wspomina Ewa Wasiek – Święcicka siostra boksera.

Orunia. Po książki do Ratusza - nowa filia biblioteki powstanie w zabytkowym budynku do końca 2021 roku


Z opowieści mieszkańców dowiemy się też - jaka była dawna kuchnia orunian, co kupowało się w sklepach spożywczych i czym się różnił schabowy dla rodziny od schabowego dla gości. Ale też, że najlepsze rogaliki z „glancem” można było dostać w piekarni „U Szuty” i że czasem do piekarni chodziło się z własnym ciastem i blachą.

“To, co dziś może wydawać się nie do pomyślenia, to fakt, że w latach 40., 50. i 60., aby upiec ciasto chodziło się z nim do piekarni. W domach nie było takich piekarników, jakie dziś mamy w swoich kuchniach. – Do piekarni przy ul. Trakt św. Wojciecha 97 (obecnie zamknięty sklep sieci „ABC” – przyp.red.) zanosiło się blachy z własnym drożdżowym ciastem do wypieku. Najgorzej było wracać do domu z upieczonym już, gorącym przysmakiem. Po drodze oczywiście się go skubało i podjadało. Do dziś, jak upiekę drożdżowe , lubię sobie odkroić jeszcze gorący kawałek i go zjeść – wyznaje Irena Mróz. Podobne praktyki odbywały się w piekarni „Warszawianka”.

Historie o dzieciństwie na Oruni, pierwszej pomocy sąsiedzkiej, boksie i spędzaniu czasu w Parku Oruńskim - przeczytamy też na stronie GAK Stacja Orunia

 

Organizatorem projektu był Gdański Archipelag Kultury, któremu partnerowali: Gdańska Fundacja Innowacji Społecznej, Dom Sąsiedzki – Gościnna Przystań, Rada Osiedla Orunia – Św. Wojciech – Lipce. Koordynatorami projektu byli: Aleksandra Abakanowicz, Anna Karasińska, Jarek Rebeliński.

Projekt „Historie po Oruńsku” dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

 

TV

Święty Mikołaj przyjechał do Świbna