Ta planszówka to hit! Twórca gry "Hansa Guilds" mówi nam o kulisach jej powstania

Gra planszowa "Hansa Guilds", czyli Gildie hanzeatyckie, pozwala graczom zostać kupcami z XV wieku w Gdańsku, Lubece i innych miastach Ligi Hanzeatyckiej. Podczas rozgrywki zarządza się statkiem, stawia kantory, dostarcza towary i rozwija działalność handlową. Rozmawiamy z twórcą gry, Przemkiem Wojtkowiakiem, o kulisach jej powstania.
25.07.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Gra planszowa
Gra "Hansa Guilds" pozwala graczom wcielić się w XV-wiecznych kupców, budować kantory, żeglować statkiem handlowym
fot. Grzegorz Mehring/ www.gdansk.pl

Sebastian Łupak: Skąd u pana pasja do gier planszowych?

Przemek Wojtkowiak: - W gry grałem od dziecka. Na początku to były gry karciane w domu, później szachy w klubie w Poznaniu. Później przerzuciłem się na nowoczesne gry planszowe. Przez pierwsze dwa lata mojej fascynacji grałem we wszystko, co mi wpadło w ręce. 

Aż dało się panu połączyć pasję z pracą zawodową…

- Nie skończyłem żadnej szkoły związanej w projektowaniem gier, bo takich wtedy nie było. Mam około 4 tysięcy zagranych gier i to jest moja szkoła. Dziś już są już na uczelniach zajęcia z game developmentu w Katowicach czy Poznaniu, ale jak zaczynałem, to ich nie było. 

Grając w różne gry zastanawiałem się, jak je ulepszyć, co zmienić. Potem zacząłem sam je projektować. W końcu udało mi się dostać pracę w największym polskim wydawnictwie gier planszowych, czyli firmie Rebel Studio z Gdańska. Tam od ośmiu lat zajmuję się zawodowo tworzeniem i rozwojem gier planszowych.

Pana największy hit?

- Gra “Kroniki Zamku Avel”. W Polsce dostałem za nią kilka nagród, ale została także uznana za najlepszą grę planszową we Włoszech. Dostałem także nagrodę za mój debiut, czyli grę “Sanctuary”. W sumie mam na koncie ponad 20 gier. Obecny rok jest bardzo intensywny, bo mam aż osiem premier i już wiem o czterech w przyszłym roku. Tak więc ostatnie miesiące są dla mnie dość ambitne.

Czy można porównać pana pracę do scenarzysty filmowego, dramaturga?

- Za tworzeniem gry stoi zawsze sztab ludzi. Ja odpowiadam za stworzenie mechaniki gry, czyli to, jak ona będzie działać, za co są punkty, jak one są przyznawane, kiedy są przyznawane, ile jest rund. To jest bardziej matematyczna strona gier.

Natomiast są jeszcze pisarze, którzy na podstawie moich wyobrażeń tworzą postacie i świat gry. Dalej: ilustrator, od którego zależy część wizualna. Ja mam pomysły, ale to on realizuje je w formie graficznej i ilustracyjnej. 

Kolejna osoba tworzy ikonografię do gier, żeby gracz zrozumiał, jak działa dana karta, żeton czy akcja. Osobnym działem jest produkcja, bo trzeba doprowadzić grę od prototypu do wydania na rynku.

Jako człowiek odpowiedzialny za mechanikę gry, mam na koncie gry dla dzieci, w których zasady są dopasowane do wieku pięciolatka, ale też gry zaawansowane, dla starszych graczy, tak zwanych gamersów, którzy starają się zdobywać jak najwięcej punktów i realizować jak najwięcej celów, misji itd. Wszystko zależy od tego, jaki jest temat i dla kogo gra ma trafić. 

Stoisku na jarmarku
Gra zadebiutowała w czasie Zjazdu Hanzy w Gdańsku. Będzie można ją kupić podczas Jarmarku św. Dominika na stoisku Visit Gdansk - domek nr 918 na rogu ul. Szerokiej i Grobla II
fot. Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Stworzył pan grę “Hansa Guilds”, która opowiada o hanzeatyckim Gdańsku i innych hanzeatyckich miastach. Jak wyróżnia się ona na tle innych pana gier? 

- Gdy zostałem poproszony, żeby stworzyć grę na zjazd Hanzy w Gdańsku, to przyznam, że moja wiedza na temat XV-wiecznej Ligi Hanzeatyckiej była znikoma. Na początkowym etapie poprosiłem o pomoc ekspertki historii z Muzeum Gdańska i Uniwersytetu Gdańskiego, które wprowadziły mnie w historyczny rys czasów, o których ta gra miała opowiadać. 

To mi bardzo ułatwiło start, bo wiedziałem już na podstawie tego spotkania, co w tej grze powinno być, jakie tam będą surowce do handlu, jakie miasta były głównymi ośrodkami Hanzy. Pierwszym etapem było więc zdobycie wiedzy historycznej, a później przelanie tego na prototyp gry. 

Od pierwszego pomysłu do tego efektu finalnego gra przeszła dużo zmian i ewolucji. To efekt ogrywania i testowania jej z grupami gamerskimi, których zadaniem jest wyłapać błędy i “złamać” grę, czyli znaleźć ścieżki, które są za mocne, albo za słabe, albo niezrozumiałe. Ostatecznie gra jest więc efektem miesięcy mojej pracy z testerami, którzy tydzień w tydzień ogrywali prototyp.

Gra została u Pana zamówiona przez gdańskie instytucje: investGDA oraz Visit Gdansk. Jak przyjął ją rynek?

- Po tym jak gra zostanie już wydana, śledzę opinie, które pojawiają się na stronach poświęconych grom planszowym. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, że akurat ta gra, wykonana na zlecenie, zbiera wśród graczy pozytywne opinie, co w sumie jest ewenementem, bo gry wykonane na zlecenie nie mają z reguły dobrej opinii. 

Jarmark hanzeatycki na Targu Węglowym

Czy w czasie grania dowiemy się czegoś o Gdańsku i Hanzie? 

- Jeśli robię grę, która ma rys historyczny, to staram się przemycać historię w nienachalny sposób. Na pewno nie tak, że gracze muszą zapamiętać daty historyczne, bo inaczej nie są w stanie wygrać. Gry planszowe służą przede wszystkim rozrywce. 

Ale oczywiście chciałbym, żeby gra historyczna przemycała treści, które będą czegoś uczyć. Dlatego w instrukcji jest rys historyczny napisany przez panią profesor Beatę Możejko z Wydziału Historii UG. Wiedzą dzieliła się ze mną także dr Ewa Bojaruniec-Król z Muzeum Gdańska. 

Dodam, że ze swoimi grami jeżdżę na konwenty. Z grą “Hansa Guilds” ostatnio byłem w Niemczech i miałem okazję grać z ludźmi z Serbii czy Czech. Dla nich to jest zupełnie obcy temat, bo to zupełnie nie ich region, a historia ich krajów jest daleka od obszaru hanzeatyckiego. I oni się mnóstwo rzeczy dowiedzieli, łącznie z takimi banalnymi rzeczami, jak gdzie leżą poszczególne miasta hanzeatyckie. Dowiedzieli się też, jakimi towarami handlowano w tym okresie - zbożem, rybami, skórami, woskiem.

przebrane kobiety
Zespół żeński z Niemiec w czasie Zjazdu Hanzy w Gdańsku
fot. Dominik Paszliński/ www.gdansk.pl

W jakimś sensie jest to gra gdańska? 

- Już na okładce jest Żuraw Gdański. Gdańsk na planszy ma swoje ważne miejsce, podobnie jak inne miasta hanzeatyckie, a jest ich w sumie kilkanaście. Praca, którą wykonały ekspertki z Muzeum Gdańska i inne osoby, miała przemożny wpływ na to, jak ta gra wygląda.

Co było dla pana największą trudnością przy projektowaniu gry? 

- Po kilku spotkaniach z historyczkami z Muzeum Gdańska i UG  zrozumiałem, że w grze będzie potrzebnych kilkanaście różnych surowców, bo takie występowały w tym okresie: zboże, węgiel, ryby, drewno, przyprawy, bursztyn, sukno, wino, itd. 

Niestety w grach planszowych tak duża ilość jest trudna do implementacji. Zrobienie kilkunastu surowców było praktycznie niemożliwe. Udało mi się połączyć niektóre surowce w grupy, co zmniejszyło ich ilość do dziesięciu. 

Gra operuje więc 10 surowcami i teraz da się nad tym zapanować. Ktoś pomyśli, że losowo jest prawie niemożliwe, żeby trafić na to, czego się potrzebuje w trakcie gry, a jednak gra na to pozwala.

Poleciłby pan tę grę i ogólnie granie w gry planszowe czytelnikom?

- To jest fantastyczne hobby, bo angażuje ludzi przy jednym stole. Oni w czasie rozgrywki będą ze sobą rozmawiać, rywalizować, sprzeczać się, dobrze bawić. Jest to świetny sposób na spędzanie wolnego czasu z rodziną czy znajomymi. 

Polecam zaczynać od gier prostych, a potem stopniowo wprowadzać bardziej skomplikowane. “Hansa Guilds” wydaje mi się grą dla tych, którzy szukają rozgrywki na całej rodziny z zasadami, które można pojąć w kilka minut. “Hansa” jest grą gdzieś pośrodku, pomiędzy początkową a zaawansowaną. 

Wydawcą gry jest Gdańska Organizacja Turystyczna (Visit Gdansk), a partnerem investGDA. Konsultant merytoryczny to Muzeum Gdańska. Grę można kupić w sklepie on-line VisitGdansk; w sklepiku na parterze w Europejskim Centrum Solidarności; w punkcie obsługi Gdańskiej Karty Mieszkańca (al. Grunwaldzka 148) oraz w Gdańskim Centrum Informacji Turystycznej przy ul. Długi Targ 28/29. Grę będzie można także nabyć podczas Jarmarku św. Dominika na stoisku Visit Gdansk - domek nr 918 na rogu ul. Szerokiej i Grobla II. Visit Gdansk sprzedaje także grę planszową dla dzieci "Moje zoo". Ceny gier: 129 zł. 

Mężczyzna w czapce
Twórca gry Przemek Wojtkowiak
Archiwum autora

O AUTORZE GRY:

Przemek Wojtkowiak - projektant gier planszowych, gracz i kolekcjoner gier. Trener i wykładowca warsztatów dla projektantów gier Laboratorium Gier. Współautor "Poradnika projektowania gier planszowych". Pracuje w Rebel Studio jako autor i developer gier planszowych. Tworzy gry zarówno na rynek komercyjny, jak i gry na zamówienie. Mieszka w Poznaniu. 

TV

Wieczór dla tramwaju widmo