Izabela Biała: 226 na 600 uczniów Gimnazjum nr 48 zaangażowało się dla swojej szkoły w “Rowerową Rywalizację Gimnazjów”. Siedmiu z nich wykręciło ponad tysiąc kilometrów, gdy tymczasem dla nieporównywalnie większej Politechniki Gdańskiej kilometry zbierało 146 osób. Jak osiąga się takie zaangażowanie wśród uczniów?
Grzegorz Reszka: - To konsekwencja wieloletnich działań. Jeśli chodzi o rowery w naszym gimnazjum, od siedmiu lat już namawiam naszą młodzież, żeby z nich korzystała. Stworzyłem z kolegą szkolną grupę rowerowo - turystyczną. Rocznie przewija się przez nią od dwudziestu do czterdziestu uczniów. Staramy się robić minimum pięć wycieczek rowerowych w roku szkolnym.
Wycieczki - wycieczkami, ale to nie to samo, co konsekwentne jeżdżenie na rowerach przez cały miesiąc i zebranie 42,6 tys. km w ramach rywalizacji. Kolejne gimnazjum na podium nie przejechało nawet połowy tego co wy.
- W zeszłym roku, kiedy w ramach ECC powstała kampania “Rowerowa Rywalizacja Gimnazjów”, wygraliśmy osiągając wynik 13 tys. km “z hakiem”. Mając takie doświadczenie wiedziałem już, co mam robić w tym roku, wiedziałem jak uderzyć. Od września mówiłem, że będzie kampania. W kwietniu przypominałem, że w maju zaczynamy. U nas to nie było tak, że powiesiłem plakat i “niech się dzieje co chce”. Tydzień przed kampanią poświęciłem wszystkie lekcje po to, by mówić tylko o zasadach, nagrodach i instrukcjach obsługi aplikacji. Krok po kroku przeanalizowaliśmy, jak się jej używa. Wydaje mi się, że zaangażowanie nauczyciela ma tu duże znaczenie. Dla mnie ECC to jest akcja społeczna, a że uczę wiedzy o społeczeństwie, zachęcam młodzież do różnego rodzaju aktywności pozaszkolnej.
W jaki sposób zachęca się nastolatków do “rowerowej aktywności społecznej”?
- Wydaje mi się, że mój profil na Facebooku mocno na nich działa. Nie umieszczam tam treści dotyczących rodziny, tylko posty związane z moim jeżdżeniem na rowerze lub z akcjami, które organizuję w szkole. 30 kwietnia na przykład zrobiłem sobie wycieczkę rowerową po Żuławach Malborskich. Uczniowie oglądali zdjęcia i komentowali: “Jak to? Przejechał pan 120 km w jeden dzień !?!” Zobaczyli też mój indywidualny wynik z początku ECC. “Dopiero 4 maja, a pan już ma 500 km zrobione” - pisali. Widząc, ile ja sam jeżdżę na rowerze, też chcą to robić. Przyszedł do mnie jeden chłopak i mówi:” ja będę ciągnął te kilometry, bo chcę być pierwszy w szkole. “Nie będziesz pierwszy, bo ja będę” - podkreśliłem. “Ale ja chcę być pierwszy po panu” - odpowiedział. Między sobą też mają taką fajną konkurencję, to ich kręci.
Dotrzymał Pan słowa: był Pan pierwszy w szkolnej drużynie z wynikiem 3728 km, a pierwszy uczeń po Panu miał na swoim koncie 1275 km. Czy druzgocąca przewaga może być elementem mobilizacji?
- Myślę, że w tym wypadku tak. Sądzę, że uczniowie widząc moje zaangażowanie, częściowo trochę właśnie z tego powodu, tak wspaniale jeździli. Zresztą, myślę że wiele czynników na to wpłynęło. Nie ma jednej drogi. Kiedy byłem na spotkaniu koordynatorów gimnazjalnych rywalizacji to chyba poza mną wszyscy nauczyciele uczyli kultury fizycznej. To też ma znaczenie - bo ja mam inne spojrzenie niż osoba ucząca “wuefu”, bardziej postrzegam kampanię jako aktywność obywatelską niż sportową.
Czy mobilizuje ich coś jeszcze poza godną naśladowania postawą nauczyciela i konkurencją?
- Staram się dać im coś w zamian. Pewne znaczenie dla uczniów ma także możliwość wygrania bonu na sprzęt rowerowy (dostało je 100 najlepszych pod względem ilości przejechanych kilometrów gimnazjalistów w Gdańsku - red.). Oprócz tego udało mi się pozyskać dodatkowe akcesoria dla cyklistów z urzędu miejskiego. Znajomy sklep rowerowy przekazał mi bony zniżkowe na serwis i ubrania rowerowe. Rozlosowałem je wśród uczniów, którzy byli w naszej drużynie. Nawiasem mówiąc, nasz uczeń Adam Józefiak wygrał jeden z dwóch rowerów, które rozlosowano wśród wszystkich uczestników ECC w Gdańsku! Zaangażowanie w “Rowerową Rywalizację Gimnazjów” będzie też miało wpływ na oceny z wiedzy o społeczeństwie i z wychowania fizycznego.
Dlaczego?
- To, że się tak w te rowery angażują widzę jako dodatkową aktywność. Są do tego przyzwyczajeni, że u mnie jest to bardzo ważne, więc jeśli u kogoś waha się ocena końcowa, wie, że ją w takiej sytuacji podniosę.
Oto zwycięzcy Rowerowego Maja i European Cycling Challenge w Gdańsku |