Remont podwodnej części kadłuba wykonano w stoczni “Szkuner” we Władysławowie, w której “Generał Zaruski” spędził półtora miesiąca. Po powrocie do Gdańska (pod koniec kwietnia) załoga “dopieszczała” jeszcze żaglowiec w najdrobniejszych sprawach, na które w zwykłym trybie funkcjonowania trudno było znaleźć czas.
- Pobyt w stoczni był tak długi, jak wymagała tego troska o kondycję techniczną jednostki. Pierwszy raz mieliśmy taki komfort czasowy na wiosnę. To takie trochę szczęście w tym epidemicznym nieszczęściu, że rejsy majowe i czerwcowe zostały odwołane i nie było presji gotowości do sezonu już na majówkę - mówi Krzysztof Dębski, kierownik biura armatorskiego Gdańskiego Ośrodka Sportu. - Zawsze gonił nas, z jednej strony, zbliżający się termin pierwszego majowego rejsu, a z drugiej nasze możliwości remontowo - konserwacyjne determinowały kaprysy pogody. Tym razem nie musieliśmy się spieszyć i wszystkim pracom mogliśmy nadać optymalny technologicznie tryb. Mogliśmy też dokonać drobnych modernizacji w obrębie poszycia części podwodnej kadłuba, na które nie byłoby czasu w sytuacji, gdybyśmy mieli zacząć sezon już w majówkę.
Po raz pierwszy od ponownego podniesienia bandery na żaglowcu w 2012 roku, podwodną część kadłuba “Generała Zaruskiego” oczyszczono do “gołego drewna”. Naprawiono drobne uszkodzenia i objawy zużycia, doszczelniono, wyszpachlowano, pomalowano kilkoma warstwami podkładu oraz farbą przeciwporostową (szczegóły dotyczące prac w ramce pod tekstem).
- Po siedmiu latach wytężonej morskiej służby, spodziewaliśmy się większego zużycia i koniecznych napraw - podkreśla Krzysztof Dębski. - Bardzo dobra kondycja drewna i połączeń utwierdziła nas w przekonaniu, że warto było podjąć te wysiłki, bo wykonana teraz gruntowna konserwacja “podwozia” zapewni jachtowi dobrą kondycję na (miejmy nadzieję) kolejną dekadę. Czas zyskany na opóźnieniu sezonu był dla “Generała” zdecydowanie korzystny. Mamy tylko nadzieję, że będzie mu dane zrewanżować się żeglarsko za tę naszą troskę.
Gdański Ośrodek Sportu z oczywistych powodów zmuszony był pierwotnie odwołać majowe i czerwcowe rejsy, ale stopniowe luzowanie obostrzeń epidemicznych w kraju, skłoniło armatora do ratowania końcówki czerwcowych planów.
27 czerwca odbyć się ma rejs promocyjny “Poznaj Generała” z otwartym naborem dla mieszkańców Gdańska. Rekrutacja do tego bezpłatnego wydarzenia NA STRONIE INTERNETOWEJ ŻAGLOWCA rusza tradycyjnie miesiąc wcześniej - czyli 27 maja.
Podobne rejsy zaplanowano także 4 lipca i 12 września (start rekrutacji odpowiednio: 4 czerwca i 12 sierpnia). “Zaruski” zabiera w taki kilkugodzinny rejs 30 osób.
- I nie zmieniamy tej zasady w tym roku - zaznacza Krzysztof Dębski. - W aktualnych regulacjach dotyczących żeglugi napisane jest, że jednostka może zabrać w rejs tyle osób, ile wskazano w jej oficjalnych dokumentach. W przypadku “Generała” liczba to wynosi 36, z czego sześć osób w przypadku rejsów promocyjnych to członkowie załogi.
W czerwcu planowane są także przygotowane wcześniej dwa rejsy jednodniowe z grupami osób niepełnosprawnych i dwa trzydniowe rejsy zatokowe.
Ferie na "Generale Zaruskim", czyli zimowy początek żeglarskiej przygody
Gdański żaglowiec ma także wziąć udział w paradzie z okazji "Dni Morza", która odbędzie się 20 czerwca na trasie Brzeźno - Sopot - Gdynia i ma zgromadzić na wodzie sporą liczbę jednostek.
- Będzie to, mamy nadzieję, wspaniały poepidemiczny gest normalności i nadziei na rychłe lepsze czasy - dodaje Krzysztof Dębski.
Wielką niewiadomą jest wyprawa "Gdańskiej Szkoły pod Żaglami" i dwóch etapów powrotnych z Islandii, które od dawna mają obsadzone załogi. Realizacja planów (rejs zaplanowano od 11 lipca do 6 sierpnia) zależna jest od sytuacji epidemicznej i regulacji obowiązujących w krajach, które gdański żaglowiec miał odwiedzić podczas “Szkoły” (Wielka Brytania, Dania, Norwegia). Władze Norwegii kilka dni temu ogłosiły utrzymanie izolacji państwa od ruchu turystycznego przynajmniej do 20 sierpnia, tymczasem jedną z wymian załogi w rejsie powrotnym zaplanowano w norweskim Stavanger.
Islandia czeka - rekrutacja na wyjątkowy rejs "Generałem Zaruskim"
- To bardzo trudna dla nas sytuacja, bo z jednej strony musimy podjąć decyzje w tej sprawie (by uczestnicy rejsów wiedzieli czego się spodziewać), a z drugiej będziemy żałować, gdy jednego dnia odwołamy swój rejs, a drugiego Norwegia otworzy granice - przyznaje przedstawiciel armatora “Generała Zaruskiego”. - Ale z optymizmem patrzymy w przyszłość i liczy na - ostatecznie - dobry dla nas obrót spraw.
Generalny remont “podwodnej części” gdańskiego żaglowca. Jakie prace wykonano?
ZOBACZ FILM Z PRAC W STOCZNI SZKUNER: Prace przeprowadziło kilku członków załogi “Generała” (kapitan, bosman i oficer wachtowy), przy wsparciu szkutników z Jacht Klubu im. Conrada oraz fachowców ze stoczni Szkuner z Władysławowa. Remont zakończył się pod koniec kwietnia. Kosztował około 25 tys. zł. |