Ema Tomaszko urodziła się 19 września 1913 roku, pochodzi z Pogwizdowa na Śląsku Cieszyńskim. Kilkanaście lat temu związała swoje życie z Gdańskiem, gdzie ma rodzinę. Mieszka na Biskupiej Górce.
- Dobrze mi się na Śląsku Cieszyńskim mieszkało, ale mi się wszędzie dobrze mieszkało. Miałam tam pracę, i mieszkanie było... Najpierw pracowałam w szpitalu - w kuchni, w Cieszynie. Parę lat. Szybko mi zabrali tę pracę. Potem wyszłam za mąż i zostałam w domu, bo o dom trzeba było dbać. Po wojnie podejmowałam różne prace - gdzie ktoś chciał. Najczęściej gotowałam u lekarzy - wspomina 106-latka.
To były trudne czasy. - Z tego gotowania mieliśmy trochę pożywienia i dla siebie. Bo tato nie wrócił z wojny - wspomina córka Halina, która w Gdańsku mieszka od 1961 roku. - Z frontu dostał się do niewoli niemieckiej, stamtąd uciekł do Austrii, Francji, a potem do Anglii. Myśleliśmy, że nie żyje.
Wtedy postanowili napisać do Radia Paryż, które pomagało w poszukiwaniach tych, którzy nie wrócili z wojny.
- Tam dostaliśmy ten ostatni adres taty, w 1957 roku. Zanim udało się załatwić paszport, był już 1976 rok. Pojechałam do niego do Anglii, jak miałam 35 lat, wtedy go po raz pierwszy zobaczyłam. Nie chciał wracać. Myślał, że zginęliśmy - mieszkaliśmy w budynku, gdzie bomba uderzyła z dwóch stron.
Los nad nimi jednak czuwał. Zresztą jak nad całą, wielodzietną rodziną Emy Tomaszko. Miała ośmioro rodzeństwa. Mimo wojny jakoś przetrwali. Zmarła tyklo jedna z sióstr - ofiara epidemii grypy. Reszta sobie jakoś poradziła.
Pani Ema Tomaszko urodziła dwójkę dzieci, syna i córkę. Doczekała się czworga wnucząt, ośmiorga prawnuków i dwóch praprawnuków. Są bardzo rodzinni, pełni ciepła i miłości, więc w miarę możliwości wszyscy regularnie się spotykają.
I to chyba właśnie w tej rodzinie tkwi siła i recepta na długowieczność. Mimo osiągnięcia wieku 106. lat Ema nadal czyta, i stara się prowadzić normalne życie w domu.
- Mam czas, ale go nie marnuję. Czytam, modlę się. Żeby pan Bóg dawał zdrowie każdemu - mówi.
Gdańska 106-latka przyjęła z rąk prezydent Aleksandry Dulkiewicz bukiet czerwonych róż i prezent, na który składają się: oprawiony zdjęciowy pejzaż Gdańska sprzed dziesięcioleci, autorstwa znanego fotografa Zbigniewa Kosycarza, oraz serwis do herbaty, ozdobiony gdańskimi motywami.