Jakie są dziś słowa otuchy?
Podczas manifestacji obywatele Ukrainy rozciągnęli poprzez środek ogrodu zimowego ECS tzw. sektorówkę, wielką flagę swojego kraju. Na początku wszyscy zebrani uczcili minutą ciszy ukraińskie ofiary wojny.
- Co dzisiaj można powiedzieć Wam i nam dla otuchy? Można powiedzieć, że każdego dnia, tygodnia, kiedy spotykam się, żeby przygotowywać materiały z wybitną ukraińską dziennikarką Marią Górską mówimy sobie tak: “Wiesz, jeszcze będzie tak normalnie, że pójdziemy na połoninę, jeszcze spróbujemy sera kupionego od Hucułów, jeszcze popatrzymy na krajobraz, jeszcze normalnie i bezpiecznie będziemy jeździć do Kijowa - mówił Paweł Kowal, pełnomocnik rządu ds. Ukrainy.
Polityk dodał, że ostatnie dwa lata to historia o tym, jak “straciliśmy tamten świat, Ukraińcy, Polacy - my razem”.
Solidarni z Ukrainą w czasie wojny. Gdańsk pomaga już od dwóch lat
- Te dwa lata to opowieść o tym, jak Ukraina zainspirowała cały świat, jak flagi ukraińskiego pojawiły się w oknach mieszkań od Ottawy, Lizbony, po cały świat. Te dwa lata to też opowieść o wielkim powstaniu humanitarnym w Polsce. Powstanie przeciwko Putinowi, który chciał zmiażdżyć Kijów i Ukrainę. Ale przede wszystkim powstanie “za”, za tymi, którzy mieli być słabsi i mieli być pokonani - powiedział przedstawiciel rządu Donalda Tuska.
"Nam trzeba amunicji ...”
Podkreślił jednocześnie, że wiec w Gdańsku nie może mieć tylko charakteru wspomnieniowego.
- Mamy ściśle polityczne zadanie. Ludzie pytają, co zrobić, żeby był pokój. Żeby był pokój trzeba odstraszyć Putina. Trzeba pokazać Putinowi, że on nie wygra. To znaczy, że dzisiaj trzeba się zmobilizować i produkować amunicję, bo on się musi bać - dodał Paweł Kowal.
Przywołał w tym miejscu wiersz z Powstania Warszawskiego, autorstwa Zbigniewa Jasińskiego, z frazą “nam trzeba amunicji”.
- Niech dzisiaj z tego miejsca popłynie przesłanie: dzisiaj Ukraina wciąż potrzebuje solidarności. Dzisiejsze wydatki na zbrojenia na rzecz Ukrainy to jest dużo, ale znacznie taniej niż płacić krwią kolejnych narodów za kilka lat. Nie miejcie złudzeń co do Putina. Setkom tysiącom Ukraińców, którzy są na froncie dzisiaj trzeba amunicji. I jesteśmy po to, żeby w tym pomóc. Im potrzeba wsparcia, solidarności i amunicji - zakończył swoje przemówienie Paweł Kowal.
Za co dziękowała Ukraińcom prezydent Gdańska?
Aleksandra Dulkiewicz zaapelowała, aby wciąż okazywać solidarność z narodem ukraińskim. Życzyła jednocześnie Ukrainie szybkiego wejścia do Unii Europejskiej, a w następnej kolejności do NATO.
Akcja "Węzły zwycięstwa" w ECS. Kilkaset osób wzięło udział we wspólnej pracy
- Nie można mówić dziś, że jest ktoś zmęczony wojną. Wojną to mogą być zmęczeni Ukraińcy, którzy miesiącami tkwią w okopach i przelewają krew, także za nas, Europę i cały świat. Dzisiaj z Gdańska niech popłynie głośny i wyraźny sygnał solidarności, praktykowanej codziennie. Jesteśmy z Wami i będziemy z Wami. Dziękuje Wam bracia i siostry Ukraińcy za to, że stajecie tak dzielnie przeciwko Putinowi - powiedziała prezydent Gdańska.
Jeden rytm bicia polskich i ukraińskich serc
W imieniu władz województwa głos zabrał Leszek Bonna, wicemarszałek pomorski.
- Będziemy pamiętać wszystkie zbrodnie żołnierzy rosyjskich. Czcimy pamięć Waszych bohaterów. Współczujemy rodzinom Waszych ofiar. W dzisiejszych trudnych czasach nie możemy dać się podzielić. Musimy skupić się na tym, co nas łączy. Nasze serca biało-czerwone i niebiesko-żółte muszą bić jednym rytmem. Zjednoczeni mogą wszystko - mówił.
ZOBACZ FILM Z WIECU 24 LUTEGO 2024
Przesłanie od ukraińskiego dyplomaty
Oleksandr Plodystyi, konsul Ukrainy w Gdańsku, powiedział, że w jego ojczyźnie nie ma rodziny, która nie doświadczyłaby wojny, której początki sięgają roku 2014 r. od przejęcia przez Rosję Krymu.
- Wasza pomoc - Polacy - dała nam nadzieję na przyszłość. Wojna trwa i obawiamy się obojętności. Potrzebne jest nam uzbrojenie i amunicja. Jeśli Ukraina przegra, to oni pójdą dalej do La Manche, do Normandii. Dzisiaj w Gdańsku, w tym symbolicznym miejscu wolności, mocno mówimy o solidarności i pomocy - zaznaczył dyplomata.
Wszystkie sześciolatki znajdą miejsca w zerówkach - z gdańskich rodzin i nie tylko
Ukraiński językiem wolności
Basil Kerski, dyrektor ECS, ocenił, że konflikt między Rosją a Ukrainą to “największa wojna militarna po 1945 r.”
- To od dwóch lat nie jest wojna Putina z Ukrainą. To jest też wojna Iranu, Chin, Korei Północnej i wielu innych populistów w państwach demokratycznych, jak Donald Trump. To jest wielka walka o naszą przyszłość. Dziś językiem wolności jest ukraiński, a kolorem solidarności jest niebiesko-żółty. Ja wiem, jak trudna jest sytuacja na froncie, ale Putin tej wojny nie wygra. On nie jest wiarygodny. Wygrają wartości i prawa człowieka - powiedział Basil Kerski.
Dyrektor ECS nawiązał też do więzów między Polakami i Ukraińcami. - Jesteśmy dwoma narodami, ale też jedną rodziną polsko-ukraińską, europejską rodziną - stwierdził.
Znicze pod pomnikiem podświetlonym na żółto i niebiesko
Podczas wiecu w ECS pieśni ukraińskie wykonywał chór "Virij". Ukraińcy skandowali m.in. "Dziękujemy, dziękujemy" oraz "Sława Ukrainie".
Na scenie pojawiła się m.in. Aleksandra Kamińska, prezeska fundacji "Zupa na Monciaku" wręczając Pawłowi Kowalowi dużą łuskę naboju, którą otrzymała ostatnio od żołnierzy ukraińskich. Na wiecu obecni byli też m.in. europosłanka Magdalena Adamowicz i aktor Jerzy Kiszkis.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z WIECU W ECS W DRUGĄ ROCZNICĘ AGRESJI ROSJI NA UKRAINĘ:
Godzinny wiec zakończył się na Placu Solidarności, gdzie przedstawiciele władz złożyli zapalone znicze pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców, który w sobotni wieczór zyskał iluminację w żółto-niebieskich kolorach. Odśpiewano też hymn Ukrainy.