Lena ma prawo tu być
To może umknąć widzowi, więc trzeba koniecznie podkreślić, że kobieta, która w teledysku idzie z wózkiem pośród publiczności na Długim Targu to Lena z Charkowa. Uciekła do Gdańska przed Rosjanami, z trzema synami. Lena jest w tym teledysku ważna z dwóch powodów. Tekst piosenki skierowany jest do wszystkich ukraińskich uchodźców, takich jak ona i jej synowie. Poza tym, gdyby nie Lena, nie byłoby Kristiny w eLove, a bardzo możliwe, że w ogóle nie byłoby tego zespołu.
- Ugościliśmy Lenę z żoną. I... to ona znalazła naszą Krysię. W internecie - wspomina lider zespołu, Jacek Sadowski.
- Napisała do mnie na Instagramie, że Jacek szuka wokalistki. Powiedziałam, że możemy spróbować, skontaktowaliśmy się. Posłuchałam piosenki, która mi wysłał i... nie spodobała mi się. Tydzień myślałam, jak odmówić „temu panu z Polski”. Ale on nie odpuszczał. W końcu wysłał „Masz prawo tu być” i wtedy poczułam, że to jest to - dodaje Kristina Dutchak.
Polaków i Ukrainkę połączył Instagram
- Brakowało nam wokalistki, przez dwa lata szukaliśmy w Polsce, Jacek Sadowski obdzwonił bardzo dużo nazwisk w tym czasie. Wszyscy byli chętni do wzięcia udziału w naszym projekcie, ale nam ciągle czegoś brakowało. W końcu trafiliśmy do Ukrainy, zdobyliśmy kontakt do jednej wokalistki z Żytomierza. Ale z nią też jakoś nam się nie udało nawiązać współpracy - wspomina Jacek Hoduń.
Nawiązanie współpracy z Kristiną Dutchak było strzałem w dziesiątkę.
Grupa ma charakter międzynarodowy: polsko-ukraiński. Oprócz Kristiny Dutchak tworzą ją: Jacek Sadowski - leader, basista, na co dzień muzyk zespołu Leszcze; Jacek Hoduń - producent, aranżer, klawiszowiec; Krzysztof Paul - gitarzysta; i Łukasz Łapiński - perkusista.
- Żyjemy w przekonaniu, że kultura jest istotą naszej tożsamości i warto dbać o jej przetrwanie szczególnie w obliczu egzystencjonalnego zagrożenia. W tym trudnym czasie wojny w Ukrainie i jej konsekwencji zbliżyliśmy się do siebie i mamy szansę odkrycia tego, co nas łączy i tego, co może nas inspirować i wzbogacić - mówią członkowie zespołu eLove.
Półfinalistka „The Voice” i „Voice of Poland”
Kristina Dutchak to ukraińska wokalistka na co dzień mieszkająca we Lwowie. Pochodzi z obwodu iwanofrankiwskiego, gdzie się urodziła, w sierpniu 1998 roku. Śpiewa od dziecka i może pochwalić się licznymi sukcesami. Jest półfinalistką ukraińskiej wersji „The Voice” oraz 13. edycji „Voice of Poland”, współtworzy także kobiecy zespół Ladies Trio, który porusza się w takich muzycznych obszarach, jak jazz, pop, folk czy electro swing.
Do Gdańska przyjeżdża na koncerty i próby z założonym na Pomorzu zespołem eLove. Żartuje, że tak często kursuje pomiędzy Lwowem a naszym miastem, że w zasadzie mieszka w pociągu.
- Zawsze chciałam śpiewać autorskie piosenki, ale nie miałam takiej okazji. Zarówno w „Voice of Poland”, jak i ukraińskim „The Voice” prezentowałam repertuar coverowy, czyli śpiewałam czyjeś piosenki. Kiedy więc w moim życiu pojawił się Jacek Sadowski z autorskimi pomysłami, pomyślałam, że muszę spróbować - mówi wokalistka.
Teledysk dedykowany siostrom i braciom z Ukrainy
Twórczość zespołu eLove dobrze reprezentuje piosenka i klip „Masz prawo tu być”. To historia o wspomnianej przez Jacka Sadowskiego Lenie z Charkowa i jej synach Dawidzie, Marku i Saszy, którzy tak jak miliony innych Ukraińców zmuszeni byli uciekać przed wojną. Pozostawili swoje domy, tracąc poczucie bezpieczeństwa i wszystko co znali do tej pory. To także opowieść o solidarności i empatii, oraz o tym, co możemy sobie podarować w trudnych chwilach, i jak dawać nadzieję na przyszłość.
- W warstwie tekstowej piosenka dedykowana jest naszym braciom i siostrom Ukraińcom, którzy nieustannie walczą o tożsamość i niepodległość. Łączymy się w tym. Nieprzypadkowo teledysk realizowaliśmy w plenerach Gdańska, choć nie było to łatwe. Bardzo nam zależało na Gdańsku - jako kolebce „Solidarności”. Ja pamiętam tę pierwszą „Solidarność”, bieganie z zupą przez płot, przekazywanie strajkującym jedzenia. Cieszę się, że już jako dorosły człowiek mogę wykazać się tym, czym przesiąkłem za młodu - mówi Jacek Sadowski.
Plany na przeszłość? Koncertowe
O sobie członkowie zespołu eLove mówią, że są zespołem międzynarodowym. Śpiewają po polsku, ukraińsku i angielsku. O miłości, rodzinie i przyjaźni. W swojej twórczości łączą różne gatunki - jest trochę popowo, trochę rockowo. Lekko i świeżo.
- Ważne są dla nas emocje, to podstawa, której nie uczą na akademiach muzycznych. Dlatego nasz zespół nazywa się eLove. Ta nazwa mi się przyśniła - podkreśla gitarzysta, Krzysztof Paul.
- Chcemy bawić się muzyką. Eksperymentować. Przede wszystkim chcemy się dobrze czuć. Wierzymy, że nasza publiczność będzie czuła się tak samo - dodaje klawiszowiec Jacek Hoduń.
O dalszych planach Jacek Sadowski mówi tak: - Naszym głównym zadaniem jest grać, nie nagrywać. Uwielbiamy kontakt z publicznością, nie jest dla nas ważne, czy przyjdzie pięć osób czy pięć tysięcy. Nasze plany są przede wszystkim koncertowe. Niedługo ruszamy z projektem promocyjnym, już teraz zachęcam do śledzenia naszego Facebooka i Instagrama. Znajdziecie też nas na Spotify i TikToku.
Koncerty gwiazd w 2024 roku. Sheeran, Podsiadło, Sanah, Rodowicz...