Zbrodnia w Ponarach
Znajdujące się nieopodal Wilna niewielkie, letniskowe Ponary w czasie II wojny światowej stały się miejscem jednej z najstraszniejszych zbrodni wojennych. W tamtejszym lesie Niemcy i litewscy nacjonaliści - członkowie formacji kolaboracyjnej Ypatingasis būrys (Szaulisi) - zamordowali w latach 1941-1944 około 80 tysięcy osób, obywateli II Rzeczpospolitej. Zdecydowaną większość z nich - ok. 72 tysięcy - stanowili Żydzi. Liczbę ofiar wśród Polaków szacuje się na 8 tys.
„Nie zamykajcie oczu na zło!”. Gdańskie obchody 78. rocznicy zakończenia II wojny światowej
Na te tereny przybywały transporty nie tylko z getta w Wilnie, ale też z Europy Zachodniej. Byli wśród nich przedstawiciele inteligencji polskiej m.in. profesorowie Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, członkowie Polskiego Państwa Podziemnego, duchowieństwa oraz młodzież.
W Ponarach zamordowano też przedstawicieli innych narodowości - m.in. Rosjan, Białorusinów i Romów. Ponurym symbolem tamtej zbrodni jest też więzienie na Łukiszkach.
Dzień Pamięci Polaków zamordowanych w latach 1941-1944 w Ponarach
Każdego roku w maju na Cmentarz Łostowicki przybywają osoby chcące uczcić pamięć pomordowanych. Oprócz potomków zabitych Polaków, zrzeszonych w Stowarzyszeniu Rodzina Ponarska, są również władze Gdańska, wojsko, harcerze i młodzież szkolna, a także przedstawiciele różnych organizacji m.in. Rodziny Katyńskiej.
Piotr Borawski, zastępca prezydenta Miasta Gdańska przywołał termin skrwawionych ziem, czyli obszarów Europy Środkowej i Wschodniej, które podczas II wojny światowej znalazły się pod okupacją niemiecką i sowiecką.
- Na tych terenach rozegrał się prawdziwy horror przemocy i okrucieństwa, którego sprawcami byli Hitler i Stalin – mówił w swoim wystąpieniu Piotr Borawski, zastępca prezydenta Gdańska ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu. - Przed inwazją rosyjską na Ukrainę wydawało się, że takie zbrodnie jak ta w Ponarach bezpowrotnie odeszły do historii, że są tylko bolesnym cieniem w naszych wspomnieniach. Niestety, okazuje się, że to myślenie było naiwne, bowiem po agresji rosyjskiej w zastraszającym tempie przybywa nowych miejsc kaźni, nowych masowych grobów w Hostomelu, Buczy, Irpieniu i w wielu innych miastach za naszą wschodnią granicą.
Wystawa i Dzień Ponarski
Maria Wieloch, prezes Rodziny Ponarskiej przypomniała trudności z przedostawaniem się do pamięci zbiorowej zbrodni w Ponarach. Przypomniała sylwetkę Kazimierza Sakowicza, który na kartkach, które chował w butelkach w ogrodzie dokumentował tę zbrodnię, a także Heleny Pasierbskiej - Wilnianko.
- Zbrodnię ponarską „na światło dzienne” wyciągnęła Helena Pasierbska. – Wilnianko, gdańszczanka, która po odchowaniu synów rozpoczęła zbieranie dokumentów i relacji od rodzin w latach osiemdziesiątych. Sama jako kilkunastoletnia harcerka, członek AK przesiedziała kilka miesięcy w więzieniu na Łukiszkach, gdzie obiecała sobie, że jak przeżyje, ujawni światu zbrodnię ponarską – powiedziała Maria Wieloch.
Prezes Rodziny Ponarskiej zapowiedziała też, że niebawem otwarta zostanie przygotowywana przez gdański oddział IPN wystawa poświęconą zbrodni ponarskiej.
- Na zakończenie wspomnę o wstydliwej sprawie dla naszego Parlamentu. Dotąd nie udało się jeszcze wnieść pod obrady Sejmu uchwały o ustanowieniu Dnia Ponarskiego – dodała pania Maria.
Podczas uroczystości odbył się przygotowany przez harcerzy z Chorągwi Gdańskiej ZHP apel pamięci, podczas którego przywołano nazwiska osób zamordowanych w Ponarach. Była też chwila zadumy podczas recytacji wierszy Henryka Szylkina. Modlitwę za dusze ofiar poprowadził franciszkanin o. Marek Kiedrowicz, delegat ds. zakonów męskich archidiecezji gdańskiej. Uroczystościom towarzyszyła też patriotyczna oprawa muzyczna w wykonaniu Orkiestry Morskiego Oddziału Straży Granicznej.