Sebastian Łupak: Czy w dobie brutalnej walki politycznej w Polsce oraz, zdaniem wielu, łamania praw demokracji liberalnej, dziennikarze mogą wciąż pozostać obiektywni, czy też muszą się opowiedzieć po którejś ze stron tego konfliktu?
Bartosz Węglarczyk, Onet: - Każdy dziennikarz sam musi sobie na to pytanie odpowiedzieć. Moja osobista odpowiedź brzmi: tak, można jeszcze zachować obiektywizm, ale zbliżamy się do granicy, za którą nie będzie już to możliwie. Gdzie jest ta granica, to indywidualna sprawa sumienia i etyki każdego dziennikarza.
Ale jeśli chodzi o Konstytucję, Trybunał Konstytucyjny, sądy, edukację, media publiczne, to dziennikarz, jak każdy obywatel ma i chyba musi zająć jasne stanowisko?
- Dziennikarz powinien popierać rządy prawa i jak każdy obywatel działać zgodnie z Konstytucja i wspierać działania zgodne z prawem. Ale w ramach tego prawa powinien obiektywnie przedstawiać racje wszystkich stron sporu politycznego. Nie powinien zajmować stanowiska. Oczywiście istnieje granica, za którą dziennikarz - jako aktywny obywatel - nie ma specjalnie wyboru i musi tę pozycję zająć po jednej lub drugiej stronie. Uważam jednak, że ta granica w Polsce wciąż nie została przekroczona, więc dziennikarze powinni dalej zachowywać obiektywizm. Jednocześnie jest dla mnie oczywiste, że po obu stronach mnóstwo dziennikarzy uznało, że ta granica została dawno przekroczona i obiektywizm nie jest już potrzebny. Moim zdaniem wciąż jest potrzebny.
Znam wielu czytelników i widzów, którzy nie ufają żadnym mediom, ani TVP Info, ani TVN 24, ani Wyborczej. Uważają, że wszyscy tak samo kłamią, manipulują i uprawiają propagandę...
- To jest znak tego, że spada zaufanie do mediów. Można się na to oburzać, ale tak jest. Moim zdaniem wynika to z tego, że bardzo wielu dziennikarzy zapomniało o tym, na czym polega ich funkcja. Dziennikarze, którzy przestali być obiektywni, pociągają za sobą spadek zaufania do wszystkich. Ale oczywiście wrzucanie do jednego worka wszystkich mediów jest absurdem. To jest tak, jak mówienie, że ponieważ moja drużyna osiedlowa w lidze piłkarskich szóstek słabo gra, to nie będę oglądał reprezentacji Polski. Bo niby to jest piłka nożna i to jest piłka nożna. Właśnie nie! Są różne media i różni dziennikarze, ale ludzie nas wrzucają do jednego worka. To, że wiele moich koleżanek i kolegów zapomniało na czym polega dziennikarstwo, powoduje, że spada też zaufanie do mnie i mojej pracy. Ale tak samo jest wśród polityków - złe zachowania części polityków sprawiają, że cała klasa polityczna traci.
Czy mamy w Polsce piękną równowagę mediów? Z jednej strony PiS ma TVP, Polskie Radio i PAP, czyli swoje media narodowe, a z drugiej opozycja ma TVN, Gazetę Wyborczą czy Newsweeka. Więc wszystko się zgadza?
- Ten sposób myślenia chcą nam wpoić politycy, którzy mówią, że jest jakaś “równowaga medialna”. Jak chcę to mogę przecież oglądać TVP, a jak chcę to mogę oglądać TVN. Ale chodzi o to, żeby mieć media obiektywne, a my już nie mamy mediów publicznych - my mamy media rządowe. Dla polityków partii rządzącej to jest fantastyczne, bo oni to ustawiają w ten sposób: no tak, my kontrolujemy media publiczne, czyli TVP, ale za to Platforma Obywatelska kontroluje TVN. Po pierwsze: opozycja nie kontroluje TVN, to jest kompletna bzdura i każdy, kto zna TVN, wie, że to bzdura. A po drugie trzeba i w TVP i w TVN robić po prostu dobre dziennikarstwo. Media publiczne powinny właśnie takimi być - publicznymi, czyli powinny działać w imieniu “publiczności”, a publiczność składa się przecież z ludzi myślących na różne sposoby. Znów się odwołam do porównania: to świetnie, że mamy dwóch lekarzy w naszym mieście, jeden jest beznadziejny, a drugi jest dobry, więc w sumie jest dobrze, bo średnia wychodzi OK?! No nie! Jeden lekarz jest wciąż beznadziejny! W wyniku takiego podziału zamykamy się w gettach informacyjnych: ludzie oglądają i czytają tylko te media, które odpowiadają ich wizerunkowi świata. Jedni oglądają tylko TVP, a drudzy tylko TVN. Ale wciąż są wszak ludzie, którzy chcieliby wierzyć, że mogą po prostu obejrzeć medium, które ich poinformuje o tym, co się dzieje i nikt nie będzie im przy okazji wciskał do głowy, co mają myśleć, bo sami mogą wyrobić sobie zdanie. Ci ludzie są wciskani w sytuację, gdzie im się mówi: nie ma dla was dobrych, obiektywnych mediów, bo są media albo po tej, albo po tej stronie. A jak nie jestem po żadnej stronie, to co mam zrobić? Dlatego ja nie rozumiem pojęcia “równowaga medialna”. Uważam, że powinny istnieć media po prostu obiektywne.
PiS pracuje nad ustawą “repolonizującą“ media prywatne, takie jak m.in. Onet. Jakie to niesie zagrożenia?
- PiS będzie chciał tę ustawę przepchnąć i oczywiście nie ma to nic wspólnego z “polonizacją” mediów. To jest słowo-wytrych, bo jak się zapyta ludzi, czy wolą, żeby media były w rękach ludzi, których znają, czy ludzi, których nie znają, to wiadomo, co powiedzą. Rządowi zależy nam tym, żeby właścicielami mediów były polskie podmioty, bo te rządowi jest łatwiej kontrolować. Rząd polski, ani żaden inny, nie jest w stanie kontrolować dużych koncernów międzynarodowych. Rządy narodowe nie są w stanie kontrolować ani Axela Springera ani Ruperta Murdocha. Łatwiej jest kontrolować lokalnych właścicieli, więc jak właścicielem będzie polska firma, na którą można wywrzeć nacisk na różne sposoby: poprzez kontrole skarbowe, poprzez koncesje, i inne metody, to jest lepiej dla władzy, bo właściciel jest słabszy. Widzimy to na przykładzie właściciela “Rzeczpospolitej”, na którego są wywieranie różne naciski z różnych stron, bo jest Polakiem i działa w Polsce, i tu płaci podatki. Na Axela Springera czy Discovery trudniej wywrzeć taki nacisk. I o to chodzi w tej tak zwanej “repolonizacji” - żeby byli słabsi właściciele.
Donald Trump jest mistrzem ataków na The New York Timesa, CNN czy BBC, nazywając je kłamliwymi i nieuczciwymi. Podsyca wrogość do dziennikarzy. W Polsce też wielu polityków cieszy się, że dobra gazeta na poziomie traci czytelników. Skąd te ataki polityków na media?
- Atakowane są wszystkie media, w tym Onet. Każde medium ma w Polsce wrogów i jest atakowane w ten sam sposób: wszystko, to co słyszymy przeciw nam w Onecie słyszy tak samo Gazeta Wyborcza i inni. Używa się pojęcia “fake news”, ale ludzie nie rozumieją, co to jest. Ja zawsze mówię: w Polsce “fake news” to nie jest fałszywa, niesprawdzona informacja, ale każda, nawet prawdziwa informacja, która nie odpowiada mojemu sposobowi patrzenia na świat. Jak mi się coś nie podoba, to mówię, że to jest “fake news” i mam sprawę zamkniętą. My jako czytelnicy, społeczeństwo, ale też my jako dziennikarze, daliśmy się uwieść politykom, dla których to jest bardzo wygodne. Teraz politycy mogą mówić, że jak coś złego o nich napiszemy, to jest “fake news”. A my się dajemy kręcić tym politykom!
Jeśli nawet media starają się być obiektywne, rzeczowe, bezstronne i publikować sprawdzone informacje, to mają ostrą konkurencję. Wrogie rządy zatrudniają trolle do rozprzestrzeniania plotek w sieci; każdy może wrzucić na Facebooka czy Twittera bzdurną, niesprawdzoną “informację”, która rozprzestrzenia się i staje “newsem”; politycy mają dobrze opłacanych ludzi od tworzenia “przekazów dnia” i dezinformacji. Czy dobre media mają szansę przetrwania w takim środowisku?
- Nic tu się na lepsze nie zmieni i w dobie Facebooka i Twittera tak już będzie. Dla mnie nie ma czegoś takiego, jak “dziennikarstwo obywatelskie”. Dziennikarstwo jest dobre albo złe i to jest jedyny podział. Dziennikarstwem zajmują się dziennikarze, a nie obywatele. Nie ma przecież czegoś takiego, jak “chirurgia obywatelska” i nikt z nas by nie chciał, żeby było, a dziennikarstwo obywatelskie dla wielu jest niestety OK. Dla mnie kluczowa jest edukacja czytelników - ja często edukuję ludzi, czym są fake newsy - zmyślone, nieprawdziwe “newsy” - i jak odróżnić prawdziwego newsa od fake newsa. Edukacja to jedyne, co możemy zrobić, bo Facebook będzie i Twitter będzie. A to, że dziennikarze w zapale rewolucyjnym często ulegają fake newsom, źle świadczy o nas. Dziennikarze chyba już tak samo jak inni powinni się zacząć edukować, jak odróżniać prawdę od fałszu. Teraz jeśli dziennikarz jest po jednej stronie sporu, to jest w stanie, w swoim zacietrzewieniu, uwierzyć w każdą złą informację na temat drugiej strony. Jeśli nienawidzę szczerze polityka X i ktoś napisze, kłamliwie, że polityk X ukradł kiełbasę w sklepie, to jestem skłonny w to uwierzyć, choć obiektywnie wiadomo, że to jest bzdura. Ale ponieważ go nie znoszę, to znaczy, że mógł też ukraść kiełbasę w sklepie. To zatacza coraz szersze kręgi. Generalnie więc jestem pesymistą jeśli chodzi o dziennikarstwo: uważam niestety, że pozostaną tylko takie małe wyspy, gdzie dziennikarstwo będzie się trzymać norm, wartości i etyki dziennikarskiej.
CZYTAJ TAKŻE:
Gdański Tydzień Demokracji. Węglarczyk: - Wierzę w obiektywne media
Gdański Tydzień Demokracji. Dominika Wielowieyska: - Opozycja jest słaba, bo nie ma lidera
Czym jest demokracja i jak ją budować? Sprawdzamy przed Gdańskim Tygodniem Demokracji
Gdański Tydzień Demokracji. Prof. Bralczyk: - Propaganda nie jest w stanie mnie obrazić
Gdański Tydzień Demokracji. Psychoterapeuta diagnozuje polskie fobie i lęki
Program 2. Gdańskiego Tygodnia Demokracji
DEBATY - odbywać się będą w Europejskim Centrum Solidarności, pl. Solidarności 1 (wstęp wolny).
OTWARCIE GDAŃSKIEGO TYGODNIA DEMOKRACJI
poniedziałek, 11 września, godz. 18.00
_________
wtorek, 12 września, godz. 18.00
__________
środa, 13 września, godz. 18.00
__________
czwartek, 14 września, godz. 18.00
__________
Sędziowie i niewolnicy – spotkanie autorskie z prof. Jerzym Zajadło
piątek, 15 września, godz. 18.00
__________
Jak wspierać aktywność obywatelską w Gdańsku? – Panel Obywatelski
sobota, 16 września, godz. 9.00 (obowiązują zaproszenia)
__________
sobota, 16 września, godz. 16.30
__________
Kobiety! RatujMY Demokrację – gość: prof. Monika Płatek, współudział: Dorota Warakomska
niedziela, 17 września, godz. 11.00
WYKŁADY
wtorek, 12 września, godz. 16.30
– Ratusz Głównego Miasta, ul. Długa 46
__________
Muzeum dla gdańszczan, gdańszczanie dla muzeum – debata przedstawicieli mediów i organizacji społecznych
czwartek, 14 września, godz. 16.30
– Ratusz Głównego Miasta, ul. Długa 46
WYSTAWA
Demokracja ilustrowana – wernisaż wystawy
poniedziałek, 11 września, godz. 17.00
WYDARZENIA TOWARZYSZĄCE
Stocznia Gdańska szlakami kobiet. Trasa działaczek strajkowych
poniedziałek, 11 września, godz. 15.00
– zapisy: www.ikm.pl
__________
Międzynarodowe warsztaty poświęcone powstaniu Lokalnej Agencji Demokracji w ukraińskim mieście Mariupol
piątek, 15 września, godz. 14.00 (obowiązują zaproszenia)
– Europejskie Centrum Solidarności, pl. Solidarności 1
__________
sobota, 16 września, godz. 15.00
– Biblioteka pod Żółwiem WiMBP, ul. Św. Ducha 111/113
__________
Demokracja. Nie tylko dla dorosłych – konkurs na sztukę dla dzieci i młodzieży
– Miejski Teatr Miniatura, al. Grunwaldzka 16
Czytanie zgłoszonych sztuk
sobota, 16 września, godz. 16.00
niedziela, 17 września, godz. 17,00
__________
Szlak wolności
11-17 września, godz. 10.00
– zapisy: www.visitgdansk.pl
WARSZTATY EDUKACYJNE
– Europejskie Centrum Solidarności, pl. Solidarności 1
zapisy: www.ecs.gda.pl
Papierowa rewolucja Solidarności
Gdzie jest ksero
Drugi obieg
11-15 września
__________
Światło idzie z Gdańska – pokazy filmowe dla szkół
-
Światło idzie z Gdańska, reż. Ryszard Grabowski
-
Kryptonim Inspirator, reż. Henryka Kinaszewska
-
Polskie drogi do niepodległości, reż. Andrzej Dorniak, Anna Maria Mydlarska
-
Lider, reż. Andrzej Trzos-Rastawiecki
-
Pomnik, reż. Marian Terlecki
-
Ludzie z żelaza, reż. Adam Kinaszewski
-
Lud da siłę swojemu poecie, reż. Adam Kinaszewski
11-15 września
__________
Warsztat dla nauczycieli prowadzących samorządy uczniowskie
15 września
POST SCRIPTUM
– Europejskie Centrum Solidarności, pl. Solidarności 1
Pokaz filmu o Władysławie Bartoszewskim Budowniczy mostów, reż. Zofia Kunert – Salon Młodopolski im. Arama Rybickiego, dyskusja: Basil Kerski i Jacek Taylor
poniedziałek, 18 września, godz. 1800
__________
III Konferencja Samorządów Uczniowskich
środa, 20 września