Rozmowa, do której wstęp wygłosił dr hab. Aleksander Hall – historyk, polityk, działacz opozycji demokratycznej w PRL, a jej moderowania podjął się Basil Kerski – dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności dotyczyła roli wydawcy w budowaniu demokracji. Osią dyskusji stała się książka „Rzeczy ważne, a czasem błahe” (Znak, 2021), na kartach której toczy się dialog pomiędzy filozofką dr Dominiką Kozłowską a publicystą Henrykiem Woźniakowskim - obecną i byłym prezesem Społecznego Instytutu Wydawniczego “Znak”.
Basil Kerski: - „Rzeczy ważne, a czasem błahe” Henryka Woźniakowskiego są o ludziach bliskich, w Polsce i w kościele, o polityce, podróżach, doświadczeniach wydawcy i innych sprawach. Jest to książka napisana na cztery ręce z Dominiką Kozłowską. Nie biografia, ale bardzo osobista książka o drodze intelektualnej, o Znaku, refleksja o roli wydawcy. A ten dialog jest szczególny, ponieważ partnerką w tej rozmowie jest Dominika Kozłowską - następczyni, nowa prezes “Znaku”.
Henryk Woźniakowski odpowiadał za wydawnictwo, które ma 62 lata, od 1991 roku przez 32 lata. Był jednym z najbliższych współpracowników Tadeusza Mazowieckiego jako premiera Rzeczypospolitej - dyrektorem generalnym w urzędzie Rady Ministrów, szefem biura prasowego Tadeusza Mazowieckiego i szefem jego (nieudanej) kampanii prezydenckiej, później również jego bliskim współpracownikiem.
Aleksander Hall przypomniał okoliczności, w jakich poznał Henryka Woźniakowskiego, ich przyjaźń, współpracę w klubie politycznym, członkostwo w Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie i pracę z Tadeuszem Mazowieckim w jego rządzie, pracę w kampanii wyborczej Mazowieckiego. Obecność w dwóch partiach w prawicy: Forum Prawicy Demokratycznej, a później w Unii Demokratycznej.
Aleksander Hall: - Książka pokazuje, jak wiele Henryk otrzymał od swojej rodziny, rodziców, środowiska, że został obdarzony wielkim darem, ale wiadomo, że z darami jest tak, że można je roztrwonić, można je eksploatować, a można je rozwijać i pomnażać i to jest droga, którą szedł właśnie Henryk. Powtarzał i kontynuował to, co najlepsze w tradycji tego środowiska. Drugi element, który jest dla mnie bardzo ważny, jest mi to bardzo bliskie, to wierność mistrzom i wierność przyjaciołom, pojmowaną w kategoriach służby. Bo Henryk traktował to zadanie, które postawił przed nim premier Mazowiecki jako służbę. Pozwolę sobie też dwie uwagi polemiczne w stosunku do mojego przyjaciela, bo na pewno są między nami różnice. Ten element to bardzo surowa ocena tradycji i historii obozu narodowego. Otóż w pewnym momencie, chociaż obaj należeliśmy kiedyś do partii, która się nazywała się Forum Prawicy Demokratycznej, jest taka wypowiedź Henryka w książce, która przyznaje rację Adamowi Michnikowi, który mówi: “W Polsce prawica musi mieć taki rys obskurancki, nacjonalistyczny, nie da się wspólnej prawicy w zasadzie zbudować”. Otóż ja muszę powiedzieć, do dzisiaj mam radykalnie inne zdanie.
Dr Dominika Kozłowska o pracy w wydawnictwie: - Jesteśmy w takim momencie, że z jednej strony uczestniczymy w jakimś rozpadzie tego, co przez ostatnie dekady było budowane przez naszych poprzedników. Ale z drugiej strony, mam takie poczucie, że w tym rozpadzie - na czym ja się na co dzień koncentruję - jest jednak budowanie takich form kultury, które będą odpowiadać na nowe wyzwania. Jeszcze nie do końca rozpoznane, ale będą też w dialogu z poprzednikami, którzy są mi po prostu bliscy i jestem przekonana, że też w polskiej kulturze są takie formy i takie treści (te tradycje staraliśmy się w książce rozpoznać), które są bardzo cennym zasobem do budowania. Jestem przekonana, że jest wiele elementów, które można włączyć w myślenie o tym, jak odpowiedzieć na wezwanie zmian cywilizacyjnych, zmian klimatycznych. Jesteśmy świadkami rozpadu pewnych form tradycji, na których polskość się zasadza. Właściwie wszystkie, z mojej perspektywy, formacje polityczne po ‘89 roku budowały wizję Polski opartej na jakieś wersji sojuszu tronu z ołtarzem. Dzisiaj, uważam, że trzeba po prostu wypracowywać już coś nowego, ale jestem przekonana, że żeby budować coś nowego, trzeba też być człowiekiem zakorzenionym i bardzo dobrze rozumieć, skąd się wychodzi. Myślę, że “Znak” przeszedł ciekawą zmianę, tzn. to, co Henryk dziedziczył jako pewne związki rodzinne, bardzo szybko stało się czymś uniwersalnym, budującym polską kulturę.
ZOBACZ ZAPIS CAŁEGO SPOTKANIA
Henryk Woźniakowski o osobach, które go ukształtowały: - Dochodząc do pewnego wieku, uświadomiłem sobie, że miałem szczęście zetknąć się w życiu z różnymi niezwykłymi osobami, niestety dopóki się jest młodym i obraca się w pewnym kręgu, to nie ma się tego poczucia niezwykłości. W każdym razie ja go nie miałem. Po księżach, z jakimi miałem do czynienia, widziałem cały Kościół, który dzisiaj tak nas boli. Wydawali mi się reprezentatywnymi przedstawicielami Kościoła, a prawdopodobnie byli bardzo wyjątkowymi i bardzo szczególnymi: ksiądz Twardowski, ksiądz Turek… Miałem to szczęście, że moja ciotka zaprosiła mnie do Francji, jeszcze jak byłem w liceum, i przy okazji tej wizyty spędziłem sporo czasu z Józefem Czapskim i Marią Czapską. Wymieniłbym również Jerzego Turowicza, Mirosława Dzielskiego - to też liberalizm chrześcijański.
Dr Dominika Kozłowska: - Z filozofią Józefa Tischnera spotkałam się poprzez jego uczniów. To również ksiądz, ale właśnie też ksiądz nietypowy, bo naprawdę wybitny naukowiec, który zajmuje się kosmologią, ale też filozofią nauki, łączy obszary nauki i wiary.
Dr Dominika Kozłowska o kulturze “Znaku”: - Dzisiaj jesteśmy największym wydawnictwem literackim w Polsce pod względem liczby tytułów, które wydajemy. Jesteśmy wydawnictwem ogólno-literackim, to znaczy wydajemy każdego rodzaju literaturę: od tych najbardziej szlachetnych gatunków, po gatunki zdecydowanie bardziej popularne. Ale znacznie istotniejsze jest to, jak “Znak” się zmienia w warstwie, jak na co dzień wygląda nasza praca. “Znak” dzisiaj to jest dom wydawniczy, który obejmuje kilka wydawnictw, a każde wydawnictwo ma swoją dyrektorkę bądź dyrektora i wielu redaktorów, którzy są bardzo samodzielni, to znaczy kupują książki, które chcą wydać, ze które chcą wziąć odpowiedzialność.
Kultura musi w dużo większym stopniu niż dawniej, kształtować się oddolnie, poprzez różne mikro obiegi, mikro dialogi, tematy, które krążą w pewnych środowiskach, a które są ważne i oddziałują na duże tematy debaty publicznej oddolnie. Dzisiaj inaczej też, w warstwie zarządczej rozwijamy firmę, to znaczy szukamy ludzi, którzy są samodzielni. Zachęcamy ich do rozwoju. Jest też czymś pozytywnym, dla budowania kultury, że “Znak” ma też dużo mocniej niż niegdyś twarz kobiety. W takim sensie, że mamy bardzo dużo kobiet na stanowiskach kierowniczych.