Samorządowcy z Polski debatowali w ECS w Gdańsku nad rolą samorządu w demokracji w czwartkowy wieczór. Spotkanie prowadził Mikołaj Chrzan, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej Trójmiasto".
W debacie udział wzięli Beata Klimek, prezydent Ostrowa Wielkopolskiego, Roman Smogorzewski, prezydent Legionowa; Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli oraz Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania.
Zobacz skrót debaty:
Paweł Adamowicz zaczął: - Demokracja w Polsce to zjawisko płytkie, słabo zakorzenione. Prawda jest taka, że demokrację mieliśmy krótko w okresie międzywojennym. Bereza Kartuska to nie był dom wypoczynkowy. I potem dopiero przyszedł rok 1989. Stąd gdański pomysł, żeby odbywać w Gdańsku debaty o demokracji. Zapraszam już na koleją: 7 listopada 2017 odbędzie się w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku pierwsza debata z cyklu debat o stuleciu Polski. Będzie tam najgorszy z możliwych sortów.
Dalej Adamowicz mówił: - Zawsze jest napięcie między samorządem a władzami centralnymi. My mamy pilnować interesów lokalnych. A każdy rząd ma tendencje do niedzielenia się pieniędzmi z Polską lokalną. Na przykład edukacja nigdy nie była wystarczająco dofinansowana. Tak było też za wcześniejszych rządów. Ale PiS zawsze był, jest i będzie antysamorządowy. PiS nie lubi Polski zdecentralizowanej, bo jej prezes jest zwolennikiem silnej władzy w jednym ośrodku. On nie ma zaufania do sądownictwa czy samorządu terytorialnego. Już zabrano nam wiele kompetencji, a pokusa odbierania nam finansowania trwa. Jedynie opór burmistrzów, prezydentów i lokalnych społeczności może być gwarancją osłabienia tych złych tendencji. Ale u nas nie ma tradycji demonstrowania, jak we Francji czy Niemczech. Czy Polska lokalna stanie w obronie samorządności? Nie wiem. Nie wiem, czy chcemy podejmować ten zbiorowy wysiłek. My, prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, za mało czasu włożyliśmy w regularne budowanie postaw samorządowych. Każdy absolwent szkoły średniej powinien wiedzieć, skąd się bierze budżet miasta, albo że policja nie podlega prezydentowi miasta. Czas technokratów minął. Dziś są potrzebni liderzy zmiany - musimy mieć wizję 10, 20 lat do przodu.
Roman Smogorzewski, prezydent Legionowa: - Potrafię sobie wszystko wyobrazić, nawet to, że za chwilę będziemy mieli “demokrację narodową” bez samorządu. My w Legionowie żyjemy z Warszawą, dla Warszawy, z racji na bliskość z nią. Tam pracujemy i tam wozimy dzieci do szkoły. Ale 95 procent mieszkańców Legionowa powiedziało “nie”, gdy PiS chciał przerysować mapę wyborczą Warszawy i okolic. Obiecali ludziom darmową komunikację, autobus co dwie minuty, a ludzie i tak zagłosowali lokalnie a nie na Warszawę! Ale wciąż można wyobrazić sobie, że starostowie będą wybierani przez rząd PiS. Wciąż możemy obudzić się w państwie totalitarnym, bo Trybunał Konstytucyjny już oddaliśmy. Musimy przejść na poziom ludzkich emocji, fobii. PiS gra na tych fobiach, jak na fortepianie. Musimy mniej rozmawiać o basenach, a więcej o ludzkich emocjach. My skupiliśmy się na kanalizacji, a PiS to wykorzystał.
Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli: - Gdyby Łukaszenkę zapytać, czy Białoruś jest demokratyczna, to powie, że tak. Ale w Polsce, jeśli PiS przekroczy pewną linię, to będzie opór. W tych naszych małych gminach jest gospodarz. Kiedyś była odpowiedzialność zbiorowa w kołchozie. A teraz gospodarz jest rozliczany ze swoich obietnic. W Polsce nie da się już zniszczyć samorządu w imię władzy absolutnej. Największym zagrożeniem jest dyktatura - władza jednej partii i jednego człowieka. Wtedy będzie u nas fasadowa forma samorządu. Myśmy w Nowej Soli wybudowali 25 nowych fabryk. My, a nie rząd! A jak obejmowałem funkcję w 2002 roku, mieliśmy ponad 40 procent bezrobocia. Upadła wielka fabryka nici i inne. To u mnie w czasie kampani wyborczej Beata Szydło znalazła “ruinkę” i na jej tle powiedziała, że “Polska jest w ruinie”. A przecież Nowa Sól to piękne, kolorowe, rozwijające się miasto. I ja będę bronił mojego miasta i samorządu. Ja jestem opozycją totalną, bo jest zamach na samorząd.
Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania: - Nie ma państwa demokratycznego bez samorządu. Obserwujemy niestety systematyczne obniżanie naszych miejskich kompetencji przez rząd centralny. Są okrajanie nasze kompetencje np. w zakresie kształtowania siatki szkół. Uważam, że ludzie staną w obronie samorządów, jak stanęli w obronie sądów. Poznań rzadko demonstruje, a przed sądy wyszło 20 tysięcy ludzi. Poznań potrafi więc bronić samostanowienia. Nie lubimy, jak nam się coś narzuca odgórnie. Powiedzieliśmy “nie” apelowi smoleńskiemu w rocznicę Czerwca ‘56. Ludzie staną więc w obronie swoich małych ojczyzn!
Czytaj także:
O populizmie, wolności i... 500+. Panel komentatorów na 2. Gdańskim Tygodniu Demokracji
2. Gdański Tydzień Demokracji. Zobacz wyjątkowe plakaty o zaangażowanych treściach
Gdański Tydzień Demokracji. Pierwsza debata "Dokąd zmierzamy?"