W związku z wchodzącą w życie od 1 września reformą edukacji w Gdańsku ustalona została nowa sieć oświatowa. Na edukacyjnej mapie miasta pojawiło się siedem nowych publicznych samorządowych szkół podstawowych, w tym sześć utworzonych na bazie gimnazjów i jedna całkiem nowa, a także jedna publiczna niesamorządowa szkoła podstawowa. W sieci publicznych szkół ponadpodstawowych pojawiła się z kolei nowa placówka dwujęzyczna. Zmiany są też na przedszkolnej mapie Gdańska - pojawiły się bowiem dwie nowe publiczne samorządowe przedszkola (przy ul. Damroki i ul. Dąbka) oraz 10 nowych przedszkoli publicznych niesamorządowych.
Zbliżający się nowy rok szkolny to przede wszystkim duże zmiany związane z likwidacją gimnazjów i adaptacją budynków szkolnych do nowych potrzeb. Tylko w Gdańsku, w związku z reformą oświaty, pracę na etacie już straciło 347 nauczycieli. Według szacunków, w ciągu najbliższych trzech lat straci ją aż 700 nauczycieli.
- Ostrzegaliśmy: zapowiedzi pani minister edukacji narodowej i pani kurator, że nie będzie zwolnień nauczycieli są niezgodne z prawdą - przypomina Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej. - Od obu pań słyszeliśmy nawet, że miejsc pracy przybędzie. Pani kurator pokrzykiwała na mnie, bo miałem twierdzić co innego. I co z tego, że to Miasto miało rację? Podobnie jest w całym kraju. Nie czuję cienia satysfakcji. Współczuję nauczycielom, którzy będą teraz bez pracy. Tracimy ich potencjał i jest to wielka szkoda dla życia społecznego.
Samo przystosowanie placówek szkolnych do nowej reformy, w najbliższych trzech latach pochłonie w Gdańsku blisko 37 mln złotych.
- W roku 2017 wydamy na edukację ponad 800 mln złotych. Z tego miasto dokłada aż 334 mln złotych (pozostała kwota to subwencja oświatowa - red.). Gdyby porównać to rok do roku to ten wzrost ze strony miasta jest od pięciu do dziesięciu procent. To więcej niż wzrost subwencji rządowej na edukację - zaznacza prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Nasze miasto inwestuje głównie w budowę nowych szkół podstawowych, w tej chwili w budowie są dwie takie placówki (w Kokoszkach i przy ul. Jabłoniowej) a także w budowę przedszkoli i żłobków. Tych bowiem wciąż brakuje. Poza tym kupujemy miejsca dla naszych dzieci w prywatnych przedszkolach. To coraz popularniejszy sposób upubliczniania przedszkoli prywatnych, gdzie miasto pokrywając wszystkie koszty, zapewnia rodzicom bezpłatną, dostępną ofertę edukacyjną.
Zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej, Piotr Kowalczuk, przyznaje, że wchodząca od 1 września br. reforma oświaty stanowi duży problem.
- Dlatego, że jest to związane z rozbiciem zespołów, które pracowały z uczniami. To największa strata. To są ludzie, którzy przez 18 lat pracowali z młodymi ludźmi na danym etapie rozwojowym. Dzisiaj wrzucamy nastolatki do szkół podstawowych. Czekamy, żeby zbudowały się nowe zespoły tych ludzi, którzy migrowali pomiędzy placówkami, szukając nowej pracy. W tym widzę największy problem - ocenia wiceprezydent Kowalczuk.
Piotr Kowalczuk przyznaje, że w szkołach realizowane są jeszcze różne remonty: - Nie możemy dziś dać gwarancji, że 1 września wszystko będzie gotowe, łącznie "ze startym kurzem". A to dlatego, że na te zmiany mieliśmy tylko dwa miesiące. Prace remontowo-adaptacyjne będą trwały jeszcze jesienią - tłumaczy Kowalczuk.
Jego zdaniem Gdańsk dobrze wykorzystał czas na przygotowanie się do tej reformy, choć był on bardzo krótki. - Tutaj nie chodzi o samych urzędników czy samorządowców, chociaż to była dla nich ogromna praca. Najtrudniejsze jest to, że reforma wchodzi w trakcie cyklu edukacyjnego. Nie pozwolono dzieciom dokończyć tego, na co się państwo z nimi, i ich rodzicami, umówiło - dodaje.