W połowie 2015 r. prezydent Polski podpisał tzw. ustawę krajobrazową, która zakłada głównie uporządkowanie przestrzeni publicznej. Daje ona samorządom narzędzia, dzięki którym mają realny wpływ na krajobraz miast i wsi. Przy okazji dokument sprowokował gdańskich urzędników do dyskusji na temat... chaosu wizualnego miejskich instytucji. Każda z nich ma własne logo. Miasto postanowiło to uporządkować, w związku z czym zwróciło się do specjalistów - wykładowców gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych.
- Idea była taka, by zrobić coś z bałaganem, który dotąd istniał w przestrzeni miejskiej. Postanowiliśmy sięgnąć po ludzi, którzy się na tym znają - przyznaje Anna Zbierska, zastępca dyrektora Wydziału Promocji, Informacji i Komunikacji Społecznej w gdańskim magistracie.
Pierwsze rozmowy odbyły się przed rokiem. Uczelnia pomysłowi przyklasnęła i zaprosiła do współpracy także studentów.
Efekt? Stworzono prosty system oznakowania publicznych instytucji. Teraz wszystkie będą miały niemal identyczne logo, którym będzie dwukolorowy prostokąt. Jednym z kolorów jest czerwony, na którym umieszczono herb Gdańska o współczesnej, uproszczonej formie graficznej. Drugi kolor będzie z kolei określał działalność danej jednostki.
I tak:
- kolorem jasno zielonym oznaczone będą spółki zajmujące się transportem (m.in. Zarząd Transportu Miejskiego)
- kolorem grafitowym – jednostki zajmujące się infrastrukturą i inwestycjami miejskimi (m.in. Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska)
- kolorem jasno niebieskim – instytucje odpowiedzialne za zdrowie i sprawy społeczne (m.in. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie)
- kolorem ciemno zielonym – jednostki i spółki od edukacji, sportu i rekreacji (m.in. Arena Gdańsk Operator)
- kolorem granatowym – te od rozwoju gospodarczego (m.in. Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości)
- Uważamy, że podstawowym obowiązkiem takich instytucji, jak Miasto jest dbanie o wizualną stroę funkcjonowania informacji w jego przestrzeni. Po to, by budować estetyczną kulturę naszych ulic, a także sposób naszego myślenia. Obecnie jest to chaos - przyznaje prof. Sławomir Witkowski, dziekan Wydziału Grafiki gdańskiej ASP. - Nowoczesne miasta dbają o to, by konsolidować działania, które mają budować mocną markę miasta. Miasto to organizm, który jest wielousługowy, cały czas się ze sobą komunikuje.
Prof. Witkowski przyznaje, że wraz ze studentami i współpracownikami, szukał takiego elementu graficznego, który będzie identyfikował miasto, budował jego powagę i siłę, a jednocześnie nawiązywał do historii. Dlatego nowe oznakowanie oparto na herbie Gdańska.
W trakcie prac przedstawiciele ASP zwrócili uwagę, że przy budowie marki ważne są nie tylko rozpoznawalne loga, ale i dobre nazwy jednostek publicznych, które będą identyfikowane z miastem. Dlatego zaproponowano, by m.in. Miejski Ogród Zoologiczny "Wybrzeże" zamienić na Gdański Ogród Zoologiczny, a Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Gdańsku na Gdański Ośrodek Sportu. Powiatowy Urząd Pracy ma stać się z kolei Gdańskim Urzędem Pracy.
Nowe loga i nazwy powinny pojawić się do końca tego roku. Koszt wprowadzenia nowego systemu identyfikacji ma wynieść około 110 tysięcy złotych. Wynagrodzenie Akademii Sztuk Pięknych za przygotowanie znaku graficznego oraz projekty tablic zamieszczanych na elewacjach czy znaków na samochodach, wyniosło 15 tysięcy złotych.
Jak podkreśla Edyta Damszel-Turek, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska, ujednolicenie identyfikacji to dobry krok. - W BRG zajmujemy się m.in. planowaniem przestrzennym, dlatego widzę potrzebę takiej zmiany. - Wizytówki drukujemy raz w roku, dlatego te z nowym logiem zamówimy w ramach wygaszania dotychczasowego.