
To miejsce świetnie znane wszystkim, którzy podróżują samochodami przez al. Armii Krajowej. Zajezdnia autobusowa będzie wybudowana mniej więcej w połowie długości trasy, między Śródmieściem Gdańska a Obwodnicą Trójmiasta. W którym punkcie konkretnie? Przy węźle komunikacyjnym z ul. Jabłoniową. Jeśli jechać samochodem od strony Śródmieścia, są to łąki i nieużytki, widoczne po lewej stronie al. Armii Krajowej.
Teren ma powierzchnię ok. 5 hektarów i kosztował 17,9 mln zł. Kierownictwo miejskiej spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje szacuje, że budowa nowej infrastruktury zajmie około 5 do 6 lat. Na ten cel spółka będzie się starała pozyskać środki z funduszy europejskich. Reszta pieniędzy ma pochodzić ze sprzedaży terenu działającej od dziesięcioleci zajezdni autobusowej przy ul. Hallera. Póki co, w sprawie samej sprzedaży i wyboru kontrahenta nie ma żadnych konkretów. Wiadomo jedynie, że nabywca terenu przy Hallera będzie musiał wstrzymać się z rozpoczęciem swojej inwestycji budowlanej do czasu, gdy zajezdnia będzie już przeniesiona w nowe miejsce.

- Zajezdnia zlokalizowana będzie w centrum stutysięcznej dzielnicy Gdańsk Południe - mówi Piotr Grzelak, zastępca prezydenta ds. polityki komunalnej. - Dzięki temu ograniczone będą tzw. martwe przejazdy, poranne i wieczorne z zajezdni na ul. Hallera. Projektowana zajezdnia tramwajowa, która będzie projektem komplementarnym do Gdańskiego Projektu Komunikacji Miejskiej - etap IVa i powstanie w przyszłości w pobliżu skrzyżowania Nowej Bulońskiej Północnej i Nowej Warszawskiej - znajdować się będzie w bezpośrednim sąsiedztwie przyszłej zajezdni autobusowej.
17,9 mln zł za 5 hektarów pod zajezdnię autobusową - dużo to czy mało? Maciej Lisicki, prezes spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje uważa, że to bardzo dobra transakcja z punktu widzenia Miasta.
- Wokół deweloperzy inwestują w budowę nowych osiedli, zresztą cały Gdańsk Południe to prężnie rozwijające się dzielnice mieszkaniowe - mówi Maciej Lisicki. - Ta działka leży w najlepszym możliwym miejscu na zorganizowanie nowej zajezdni. Negocjacje z właścicielami tej ziemi nie były łatwe i trwały dość długo, ponieważ liczyli na hojniejszego kontrahenta, z branży usługowej, bo na tego typu przedsięwzięcia pozwala miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Ostatecznie na szczęście zdecydowali się na transakcję z Miastem i jest to dla gdańszczan naprawdę dobra wiadomość.