• Start
  • Wiadomości
  • Finaliści i zwycięzcy Startup Contest Infoshare o biznesie, marzeniach i Gdańsku

Finaliści i zwycięzcy Startup Contest Infoshare o biznesie, marzeniach i Gdańsku

Za nami 13. edycja konferencji technologicznej Infoshare w Gdańsku. Podczas tego największego w Europie Środkowo-Wschodniej spotkania ekspertów i entuzjastów nowych technologii oraz marketingu, odbywa się także konkurs dla startupów z całego świata. Zapytaliśmy finalistów z jakim młodym biznesem przyjechali do Gdańska i na co liczą po udziale w Infoshare.
10.05.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Zwycięskie grono Startup Contest Infoshare`2019
Zwycięskie grono Startup Contest Infoshare`2019, pierwszy z lewej Grzegorz Borowski, prezes zarządu Fundacji Infoshare, wśród startuperów Alan Aleksandrowicz, z-ca prezydenta Gdańska ds. inwestycji
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Do Startup Contest 13. edycji Infoshare swoje rozwiązania zgłosiło ponad 600 startupów z całego świata: z Polski, Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA, Włoch, Francji. Pierwszego dnia konferencji (8 maja) 20 półfinalistów prezentowało swoje młode biznesy przez jury, w którym zasiedli doświadczeni inwestorzy i przedstawiciele przemysłu. Kolejnego dnia Infoshare, spośród piątki finalistów wyłoniono zwycięzców - rozmawialiśmy z nimi jeszcze przed rozstrzygnięciem konkursu.

Podczas dotychczasowych edycji w konkursie przyznawano jedną nagrodę - w wysokości 20 tys. euro, w tym roku fundator - Miasto Gdańsk - zwiększył pulę i symboliczny czek trafił także do zdobywców drugiego (7  tys. euro) i trzeciego miejsca (3 tys. euro).

 

Od lewej: Alice Michelangeli - Prometheus oraz Alan Aleksandrowicz, z-ca prezydenta Gdańska ds. inwestycji
Od lewej: Alice Michelangeli - Prometheus oraz Alan Aleksandrowicz, z-ca prezydenta Gdańska ds. inwestycji
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Alice Michelangeli, Prometheus (Włochy), zdobywcy I nagrody Startup Contest, 20 tys. euro

Stworzyliśmy system, który składa się z urządzenia i wyposażenia, pozwalający leczyć chroniczne, niegojące się rany. Rozwiązanie jest oparte na wykorzystaniu krwi pacjenta. "Wyciągając z niej" składniki odpowiedzialne za gojenie, tworzymy opatrunek personalizowany, który leczy rany od poparzeń, owrzodzeń, spowodowanych wybuchami, czy pogryzieniami.

Testowaliśmy już nasze opatrunki na koniach i działamy w kierunku medycyny. Potrzebny jest nam kapitał na badania kliniczne na pacjentach, które trwać będą trzy lata.

By móc pójść dalej i móc pokryć koszty badań klinicznych, postanowiliśmy zacząć od rynku weterynaryjnego, wkrótce rozpoczniemy sprzedaż opatrunków. Szukamy inwestora, który pokryłby drugą część badań, myślimy też o europejskich grantach naukowych. W naszym zespole jest trójka biotechologów i jeden ekonomista. Wspierają nas mentorzy z dziedziny weterynarii i medycyny.

Jak to działa? Pobiera się porcję krwi do specjalnej torebki i umieszcza ją w urządzeniu. Cały proces jest zautomatyzowany. Krew trafia do wnętrza maszyny, gdzie jednocześnie trafia materiał na opatrunek ze specjalnej mieszanki biopolimerów. Z krwi wydobywamy te składniki, które odpowiadają za proces gojenia. Polimery są nam potrzebne, by opatrunek z komórek krwi zyskał stałość, bo krew to przecież płyn.

Produkt końcowy to swego rodzaj żelu z polimerów i wyodrębionych komórek, który można dowolnie kształtować i przycinać, wyglądem przypomina silikon. W tej postaci trafia do specjalnego - podobnie jak całe nasze rozwiązanie opatentowanego - pojemnika. Po 45 minutach opatrunek jest gotowy. Wszystko jest zrobione w jednym urządzeniu, użytkownik nie musi robić nic.

Są już na rynku inne produkty przyspieszające gojenie ran, ale trudno je przygotować. Przy naszym rozwiązaniu, nie trzeba być specjalistą. Są też na rynku produkty dla ludzi z zawartością komórek zwierzęcych, ale one często powodują uczulenie i wiele efektów ubocznych. Stąd nasz pomysł na produkt autologiczny, z krwi konkretnego pacjenta. Niczego nie wynaleźliśmy - postanowiliśmy po prostu ulepszyć i uprościć istniejące rozwiązania. Co ważne, nasz opatrunek ma także działanie systemowe, jeśli rana jest rozległa, nie musi być cała zakryta.

Zaczynamy oczywiście od sprzedaży opatrunków dla zwierząt we Włoszech, ale przyglądamy się już rynkowi europejskiemu, ponieważ rynek właścicieli zwierząt w innych krajach naszego kontynentu jest zazwyczaj większy od włoskiego i ludzie wydają więcej pieniędzy na opiekę zdrowotną dla swoimi zwierzętami.

Jeśli uda nam się zwyciężyć w Startup Contest - wygraną przeznaczymy na prowadzenie badań klinicznych na pacjentach.

 

Drugie miejsce i nagrodę 7 tys. euro. zdobył startup Blitab Technology, z którego przedstawicielką niestety nie udało się nam porozmawiać. Ta brytyjska firma opracowała pierwszy na świecie tablet dotykowy zwany tabletem dla niewidomych, ponieważ wykorzystuje alfabet Braille`a. Więcej - na stronie internetowej Blitab Technology.

 

Sebastian Cerone - Less Industries, odbiera symboliczny czek z rąk Alana Aleksandrowicza z-cy prezydenta Gdańska ds. inwestycji
Sebastian Cerone - Less Industries, odbiera symboliczny czek z rąk Alana Aleksandrowicza z-cy prezydenta Gdańska ds. inwestycji
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Sebastian Cerone, Less Industries (Argentyna, Polska) III miejsce i 3 tys. euro nagrody

Naszym głównym zajęciem jest łączenie czujników (sensorów) z siecią internetową. Nasze rozwiązania pozwalają na połączenie dowolnego rodzaju czujnika przemysłowego z internetem, zbieramy przekazywane przez sensor dane i wysyłamy je do chmury. Stamtąd można je przesłać na telefon lub komputer.

Podam przykłady: wyobraź sobie, że jesteś na farmie, w środku pustkowia, nie masz dostępu do internetu, ale masz urządzenie, które przesyła ci informacje: “moje zboża rosną w takim tempie, drzewa potrzebują nawodnienia”. Albo jesteś w Zarządzie Morskiego Portu Gdańsk, z którym obecnie współpracujemy i chcesz zrozumieć, w jaki sposób fale wpływają na nawigację na rzece w porcie. Możesz wysłać kogoś, by zmierzył to jednorazowo, możesz to robić codziennie co godzinę, ale to wymaga wysiłku. Nasz produkt jest ciekawy, bo ułatwiamy klientom ciągły dostęp do danych, których potrzebują.

W Chile z kolei pracujemy z dużym dostawcą energii jak wasza Energa. Zanim zamontowaliśmy nasze czujniki na wieżach z przewodami transmitującymi prąd, kiedy któryś z przewodów się zepsuł, energetycy potrzebowali kilku godzin, by znaleźć miejsce usterki. Teraz wiedzą to już po sekundzie. Nasze rozwiązania po prostu usprawniają firmy.

System, który opracowaliśmy wymaga pewnych przystosowań, ale jest bardzo elastyczny.

Używamy internetu, ale w różnych sposób. W miastach np. korzystamy z sieci telefonii komórkowej, tej samej co mamy w smartfonach. Na wsi z kolei posługujemy się falami radiowymi i zbieramy dane poprzez sieć połączonych ze sobą nadajników.

Działamy od pięciu lat. Jesteśmy więc dość “starym” startupem, ale wciąż się nim nazywamy, bo startup to organizacja, która przygotowuje do wdrożenia model biznesowy, a my wciąż go szukamy. Jesteśmy już blisko. Mamy już klientów w Argentynie, Chile, Peru, Australii, Polsce, w Kenii, ale jesteśmy małym, siedmioosobowym zespołem.

To jeden z powodów, dlaczego przyjechaliśmy do Polski - szukamy inwestorów i chcemy powiększyć nasz zespół. Wiele z naszych produktów na potencjał dla polskiego rynku, a wasz kraj to dla nas miejsce strategiczne. Polska leży w środku Europy, łatwo więc dostać się do innych krajów kontynentu, koszty pracy są niższe niż np. w Niemczech, ludzie są bardzo utalentowani, jest dużo możliwości inwestycyjnych - to wszystko czyni Polskę unikalną. Nasza główna siedziba mieści się w Buenos Aires, teraz chcemy otworzyć biuro w Polsce.

To nie możliwość zdobycia nagrody sprawiła, że bierzemy udział w Startup Contest. Przyjechaliśmy do Gdańska już wcześniej dzięki programowi dla startupów Poland Prize Space3ac. Partnerzy tego programu Blue Dot Solutions oraz Black Pearl VC (fundusz inwestujący w startupy), mają umowę z polskimi partnerami z przemysłu. W naszym przypadku jest nim Zarząd Morskiego Portu Gdańsk, który testuje teraz nasze czujniki, a jak będą zadowoleni, zaczną nam płacić. Opracowali program, do którego zaciągają dostarczane przez nas dane. I tak to działa - program tworzy klient, a my zasilamy go danymi.

A Startup Contest? To naprawdę nieważne czy i ile wygramy - jeśli nie będziemy kontynuować pracy i zdobywać nowych klientów, to nam nie pomoże. Kocham technologię, ale nie można się nią zajmować tylko dlatego, że to potrafisz. Potrzebujesz celu, poczucia, że coś ulepszasz w świecie.

Oczywiście chcę mieć dochodową firmę, ale szczerze? - nie interesuje mnie pozycja Facebook`a czy Google. W społeczności startupów ludzie marzą, by robić wielkie rzeczy i tracą koncentrację nad tym, co robią. Żeby odnieść sukces i robić to co lubisz, czy kochasz, i naprawdę wprowadzić zmianę w społeczeństwie, nie musisz być Google. Możesz osiągnąć ten cel dość łatwo, leży przed tobą.

Wszyscy w Less Industries mamy wykształcenie informatyczne, to zaleta i wada zarazem. Studiowałem elektronikę, ale nie jestem inżynierem. Kiedy założyliśmy firmę: "oh, stworzymy produkt w kilka dni. Ok, zrobione, to działa, będziemy milionerami". Nie, to za mało. Potrzebna jest organizacja, musisz też znaleźć sposób, w jaki sprzedasz swój produkt. Możesz być najlepszy na świecie, ale jak nikt cię nie zna, niczego nie dokonasz. Więc podczas takich wydarzeń jak Infoshare, gdzie masz ludzi z całego świata, możesz im przedstawić nad czym pracujesz, wymienić wizytówki i sprawy idą do przodu.

Chcielibyśmy oczywiście wygrać. Ale czy uznanie jest ważne? W kontekście konkursu jest to dość subiektywne pojęcie, bo wszystkich 20 półfinalistów miało naprawdę dobre produkty. Słuchałem ich prezentacji. Jak więc zmierzyć, kto robi coś lepszego? Ktoś ma może lepszą prezentację, albo lepiej mówi - to już są relacje międzyludzkie, emocje, to nie biznes. Dla mnie nagroda nie znaczy więc, że jesteś najlepszy, albo że robisz coś dobrego.

Wspomniałem o biurze w Polsce. Czy w Warszawie? Może raczej w Gdańsku, gdzie już działamy? Uwielbiam poznawać nowe kultury, słuchać różnych języków i dużo podróżuję. Gdańsk ma w sobie naprawdę coś niezwykłego, nie wiem co to jest. Jestem ignorante - nie wiedziałem jak ważne jest to miasto, że tu zaczęła się II wojna światowa i tu rozpoczął się demontaż komunistycznego systemu w Europie. W Argentynie na hasło Polska, pada Warszawa i Kraków, a ja teraz mówię o Gdańsku - musicie więcej pracować nad promocją waszego miasta na świecie. Bo jest piękne. Stare miasto macie dużo ładniejsze niż w Warszawie. Wszyscy mówią, że Kraków jest najpiękniejszy, ale jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić po Gdańsku. To świetne miejsce do życia, jest tu tyle możliwości, by fajnie spędzić czas.  

 

Tuż przed ogłoszeniem wyników: Sebastian Cerone, Tjaša Jerman, Alice Michelangeli, Jerome Flint i przedstawicielka startupu Blitab
Tuż przed ogłoszeniem wyników: Sebastian Cerone, Tjaša Jerman, Alice Michelangeli, Jerome Flint i przedstawicielka startupu Blitab
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Jerome Flint, startup e-bot7 (Niemcy)

Wielu klientów gdy ma negatywne doświadczenie z firmą nie składa skargi, bo ma do wyboru call center gdzie czeka pół godziny na połączenie albo adres e-mail, gdzie przez trzy dni czekać będzie na odpowiedź. Szkoda, że tak jest, bo obsługa klienta to klucz do sukcesu w biznesie. Jeśli jesteś w stanie zadowolić klienta, który najpierw będzie miał złe doświadczenie - będzie podwójnie lojalny, a poza tym dowiesz się, jak możesz poprawić swój produktu lub usługę. Trudno jest dobrze wyskalować taki serwis, w czasach gdy codziennie zalewa nas natłok informacji.

Ponieważ objętość informacji i danych jest dziś tak duża, trzeba zaangażować do pomocy sztuczną inteligencję (AI), ale naszym zdaniem najlepsze jest rozwiązanie hybrydowe, gdy również ludzie zostaną włączeni w obsługę.

Wbrew temu, co oglądamy w filmach, sztuczna inteligencja nie przejmie kontroli nad światem! Jest bardzo użyteczna, tylko od człowieka musi się nauczyć, jak pracować.

W rozwiązaniu hybrydowym mamy więc ludzi z ich emocjonalną i kreatywną inteligencją, którzy wkraczają w momencie, gdy sztuczna inteligencja nie jest w stanie poradzić sobie z odpowiedzią klientowi. Dobrze nauczona sztuczna inteligencja podejmie decyzję, czy poradziła sobie z odpowiedzią. Jeśli będzie pewna na mniej niż 95 proc. lub klient zasygnalizuje, że nie jest zadowolony z odpowiedzi, odeśle maila, czy zaprosi do czatu człowieka - specjalistę od danego zagadnienia, co zaoszczędzi pracownikom mnóstwo czasu, a firmie mnóstwo pieniędzy, ponieważ będzie mogła ograniczyć zatrudnienie w łatwiejszych sprawach nawet o połowę.

Nasza technologia ma otwarte API, można ją więc zintegrować z jakimkolwiek innym działającym już w firmie systemem obsługi klienta, a sztuczna inteligencja będzie się z tego systemu uczyć.

Jesteśmy obecni na rynku niemieckojęzycznym od niespełna trzech lat i tam pracujemy już z dużymi klientami. Miesiąc temu Forbes uznał nas za ósmy najlepszy startup AI w Niemczech. Teraz zaczynamy działać w Wielkiej Brytanii, ale wierzę, że kraje centralnej i wschodniej Europy mają ogromny potencjał. To wielki rynek, na którym jest mniejsza konkurencja i zamierzamy z tego skorzystać.

Polska i Niemcy to sąsiedzi, a u was jest mnóstwo talentów technologicznych, naprawdę dobrych deweloperów. Chcielibyśmy, żeby kilka takich polskich talentów dołączyło do naszej drużyny. To jedna z przyczyn przyjazdu na Infoshare, poza tym będąc tu mogę podnieść świadomość na temat naszej działalności, porozmawiać z przedstawicielami dużych firm - potencjalnych klientów. To sytuacja win win.

Oczywiście wygrana w konkursie byłaby plusem, ale nie jest to dla nas główny cel.

Również prywatnie chciałem tutaj przyjechać, nigdy dotąd nie byłem w Polsce. Wziąłem sobie trzy dni wolnego, żeby trochę pozwiedzać. Mam polskich przyjaciół, którzy powiedzieli mi o świetnych miejscach w Gdańsku i Sopocie.

Obecnie mamy 25 pracowników w naszym biurze w Monachium, a do końca roku chcielibyśmy powiększyć zespół do 40 osób. Wyzwaniem jest zachowanie kultury pracy, którą sobie wypracowaliśmy, w trakcie dalszego rozwoju. To zabawa w kotka i myszkę: mamy wielu świetnych klientów, z którymi chcemy pracować i żeby to zrobić, musimy powiększyć nasz team. Z drugiej strony, tylko jeśli potrafisz pozostać elastyczny, dynamiczny, zabawny, możesz naprawdę rozwijać innowacje i to próbujemy robić. Czy będziemy jeszcze startupem z 40 pracownikami? Kiedy kończy się startup, a zaczyna firma to złote pytanie. Wiele firm nazywa się uparcie startupami, by wytłumaczyć porażki i złe metody pracy. Poza tym chcą przyciągnąć nowe talenty. Mam nadzieję, że my nie zamienimy się z czasem w nudną, biurokratyczną organizację, wtedy stracimy najlepsze talenty...

Wracając do Startup Contest, tegoroczna edycja jest niezwykła, startupy komercyjne konkurują ze społecznymi. Jedni mówią o zbawianu świata - co jest oczywiście bardzo ważne, a my z nimi konkurujemy.  Mamy świetny produkt, ale kieruje nami chęć zysku. Zastanawiam się, na co postawi jury.

 

W tym roku pula nagród Startup Contest Infoshare wzrosła do 30 tys. euro - stąd trzy czeki w rękach zwycięzców. Czwarty trzyma przedstawiciel startupu Pago - laureat nagroda specjalnej ufundowanej przez RBL_VC, fundusz inwestycyjny Alior Banku
W tym roku pula nagród Startup Contest Infoshare wzrosła do 30 tys. euro - stąd trzy czeki w rękach zwycięzców. Czwarty trzyma przedstawiciel startupu Pago - laureat nagroda specjalnej ufundowanej przez RBL_VC, fundusz inwestycyjny Alior Banku
Dominik Paszliński/www.gdansk.pl

 

Tjaša Jerman, Feelif (Słowenia)

Wypracowaliśmy technologię, która umożliwia osobom niewidomym i słabowidzącym wyczuwanie obrazków i kształtów na ekranie dotykowym. Nasza kratka (nakładka na ekran dowolnego tabletu - red.) z oprogramowaniem, wibruje i odpowiada mową. Do tej pory nie było to możliwe. Nasze rozwiązanie jest praktyczne i dostępne finansowo, a jego oprogramowanie działa niezależnie od urządzenia, jeśli np. zmieni się technologia tabletów Samsunga czy Apple`a nie ma to znaczenia.

Sprzedajemy już nasze urządzenia, mamy dystrybutorów i partnerów, ale szukamy oczywiście kolejnych, także tutaj, na Infoshare. Chcielibyśmy poszerzyć naszą ofertę, by stworzyć pierwszy na świecie “Google sklep” ze specjalistycznym kontentem, by dać możliwość korzystania osobom niewidomym i z innymi niepełnosprawnościami z nowoczesnej technologii, która umożliwi im lepszą edukację.

Mamy też aplikację, w której można tworzyć własny kontent. Rodzic czy nauczyciel może je tworzyć, np. ładując z internetu mapę Polski. Jeśli ją dotkniesz, wibruje, jeśli najedziesz na morze, usłyszysz fale i głos powie, że to Bałtyk. Powierzchnia z wypustkami, wibracje, mowa i dźwięki - wszystkie te oddziaływania na zmysły w połączeniu dają osobom niewidomym możliwość wyobrażenia sobie tego, co mają pod palcami na ekranie.

Na górnej części nakładki są większe wypustki, które służą do nauki alfabetu Braille`a. Każda z nich przedstawia jedną literę, jest ona również odczytywana przez lektora. Jest też do tego program ćwiczeń, by stymulować mózg, ułatwiać naukę. Obecne metody nauki alfabetu Braille`a są bardzo przestarzałe, nie wykorzystują nowoczesnych technologii tak, jak mogłoby to wyglądać.

Weszliśmy na ten rynek, by zwiększyć zainteresowanie wykorzystaniem technologii dla niepełnosprawnych, w taki sposób, by zapewnić im edukację dobrej jakości, a za nią - również pracę. Obecnie szacuje się, że 75-80 proc. osób niewidomych w Europie to bezrobotni.

My mamy niewidomego pracownika, który jest niezastąpioną częścią zespołu. Testuje produkty, zajmuje się także administracją. Nasz niewidomy kolega śledzi na bieżąco ofertę przeznaczoną dla niego w zwyczajnych sklepach z aplikacjami, ale ostatecznie zawsze jest nimi rozczarowany, bo nie są wystarczająco dopracowane, albo są wręcz w wersji beta. Dlatego będziemy robić swoje aplikacje, ale zachęcamy do tego także innych deweloperów. Szukamy inwestorów, którzy zobaczą potencjał w naszej działalności i pomogą nam stworzyć kontent edukacyjny - także dla naszego produktu.

W Słowenii pracujemy z nauczycielami i rodzicami, ta społeczność mocno nas wspiera. Cieszą się, że nareszcie coś się dzieje w tym zakresie, że ludzie widzą, że trzeba to zmienić. Mamy wsparcie naszych organizacji osób niewidomych i słabowidzących w Słowenii, doradzają nam.

Jest nas dziewięcioro w zespole: deweloperów, ludzi od marketingu i modelu biznesowego. Mamy dużo pracy, ale w końcu to startup. Jesteśmy zdecydowanie firmą prospołeczną, robimy to dla większego powodu niż tylko zyski.

 

TV

Na Srebrnej posadzono mikrolas