Anna Umięcka: - Zastanawiając się nad fenomenem “Odnalezionego w tłumaczeniu” przyszło mi do głowy porównanie z festiwalem Camerimage. To festiwal filmowy, lecz poświęcony pewnej składowej dzieła filmowego, czyli sztuce operatorskiej. “Odnalezione” to festiwal literacki, który przygląda się literaturze też tylko pod określonym kątem - z punktu widzenia tłumaczenia i tłumacza.
Magda Heydel: - To bardzo trafne porównanie. Rzeczywiście, mówiąc o filmach myślimy najczęściej o reżyserach, aktorach. Operatorzy są nieco w cieniu, tymczasem tak wiele od nich zależy. My mówimy o przekładzie, który jest sztuką literacką, ale ma w sobie także coś z rzemiosła. Trzeba posiadać konkretne, specjalistyczne umiejętności, nie zawsze od razu dostrzegane, żeby uprawiać tę dziedzinę literatury.
Jakie umiejętności powinny więc cechować dobrego tłumacza? Dobra znajomość języka to przecież za mało.
- Szczególnie, gdy mówimy o przekładzie wielkiej literatury. Zaawansowana znajomość języka, z którego się tłumaczy jest oczywiście niezbędna, ale nie w takim sensie, że stosuje się niezwykle wyrafinowane sposoby wyrażania się, ale potrafi się język “czytać” w sposób doskonały na wszystkich poziomach. Równie ważna jest natomiast znajomość własnego języka, ponieważ tłumacz to taki pisarz, który pracuje w materii swojego ojczystego języka na rzecz innego autora, który napisał dzieło literackie oryginalnie w innym języku.
To nie znajomość obcego języka, tylko znajomość literatury i znajomość języka własnego są niezbędne w tym zawodzie, a przy tym - zdecydowanie - świetne pióro. Dobry tłumacz to po prostu ktoś, kto dobrze pisze.
Z ubiegłorocznego raportu Biblioteki Narodowej wynika, że coraz mniej Polaków czyta. Tylko niewiele ponad jedna trzecia rodaków miała w 2015 roku w książkę w ręku (37 proc.). Czy festiwal jest też sposobem propagowania literatury?
- Absolutnie tak. To jedna z naszych najważniejszych motywacji. Bez względu na to, jak bardzo przyjemna jest dla uczestników festiwalu możliwość porozmawiania, spotkania się i zobaczenia, czasem po długim czasie, celem każdego wydarzenia literackiego jest przede wszystkim mówienie głośno o literaturze, o książkach. Zebranie w jednym miejscu ludzi, którzy piszą, tłumaczą i potrafią pięknie mówić o tłumaczeniu literatury, daje możliwość ciekawego spotkania z czytelnikami, którzy mogą znaleźć dla siebie nowe inspiracje. Tak wiele przecież zależy od tego, że wszyscy czytamy, czyli wymieniamy się informacjami i dzielimy fascynacjami.
No właśnie - można by się zastanawiać - czy festiwal poświęcony sztuce translacji jest dla czytelników czy dla fachowców?
- Po trzech edycjach, czyli sześciu latach trwania festiwalu (co warto przypomnieć, bo festiwal zdarza się raz na dwa lata, ale łączy się z tym szereg programów i inicjatyw, które trwają pomiędzy festiwalami), lubimy, wszystkie autorki tego programu, podkreślać, że festiwal to nie tylko fajerwerk raz na dwa lata, lecz praca, którą kontynuujemy poprzez odbywające się regularnie spotkania i ukazujące między edycjami festiwalu publikacje.
Z naszego doświadczenia wynika, że te działania gromadzą zarówno tzw. środowisko, czyli są platformą pozwalającą tłumaczom literatury spotykać się, współpracować, pomagać sobie wzajemnie, ale też gromadzą ogromną rzeszę ludzi, którzy lubią dobrą literaturę i jej szukają. Bo dobra, światowa literatura nie ma granic.
Światowa, czyli taka, która zawsze i wszędzie może odezwać się w czyimś sercu, zarezonować w umyśle, coś ważnego znaczy. Taka literatura nie ma granic, ani językowych, ani narodowych, ani państwowych.
Założenie, że “dobra literatura nie ma granic” to dobry punkt wyjścia, by przeanalizować podtytuł tegorocznej edycji: “małe języki, wielka literatura”. Poznamy książki pisane po katalońsku, walijsku, w języku prowansalskim czy języku Saamów, ludu zamieszkującego Laponię. Czy to też światowa literatura?
- Wielka literatura to nie jest literatura wielkich języków. Wielkich z tego powodu, że są językami państw-hegemonów, które mają zasięg globalny z powodów ekonomicznych, politycznych czy historycznych. Wielka literatura powstaje we wszystkich językach świata i gdyby nie tłumacze, nie miałaby szansy zachwycać, pobudzać, inspirować czytelników w innych miejscach globu. Wśród tegorocznych gości mamy więc zarówno gigantów znanych na całym świecie jak: Alberto Manguel, Wiesław Myśliwski czy Eva Hoffman - pisarka wyrosła w Polsce, która jest Żydówką, a pisze po angielsku - ale też poetów mikrojęzyków, jak Walijka Gwyneth Lewis. Walijski był językiem mocno zagrożonym, jego byt jest stale przedmiotem troski, ale Lewis zarazem pisze po angielsku, czyli w języku hegemona, kolonizatora i jest rozpoznawana na całym świecie w obu swoich wymiarach twórczości. Będzie również Żanna Słoniowska, pisarka polsko-ukraińska, przyjadą Litwini, Czesi, pisarze i tłumacze.
No właśnie, w programie widnieje nawet pozycja “sparing tłumaczy języka czeskiego”. Na czym on będzie polegał? Czy słuchacze będą oceniać umiejętność szybkiego tłumaczenia?
- Niemalże. Tłumaczenie a vista nie może pokazać warsztatu tłumacza w sposób ciekawy i inspirujący, więc nasi zmagający się dostali krótkie opowiadanie kilka tygodni temu i każdy z nich przygotowuje przekład, który potem przy pomocy prowadzącej będzie omawiany i porównywany, czyli - posłuchamy jak zrobił to jeden tłumacz, a jak drugi. A potem pozwolimy im wytłumaczyć się ze swoich wyborów. To szalenie ciekawa forma - wymaga trochę zimnej krwi i kontroli nad własnym ego, ale odbywa się w życzliwej atmosferze i jest niezwykle interesująca dla publiczności.
Czy możemy więc powiedzieć, że literatura multiplikuje się dzięki tłumaczom? Są oni przecież nie tylko popularyzatorami literatury, ale też jej współtwórcami.
- To szalenie ważne stwierdzenie, bo tłumacz nie tworzy kopii, wiernego odbicia tego, co przeczytał w oryginale. To ktoś, kto czyta i pisze ze swojego miejsca w rzeczywistości, z miejsca w swoim własnym prywatnym doświadczeniu oraz w kulturze. Rzeczywiście jest tak, że najprostsze zdanie przetłumaczone przez kilka osób za każdym razem będzie brzmiało inaczej. To bardzo interesujące, bo mówi nam wiele o naturze języka, komunikacji, i o tym, jak ważny jest indywidualny wkład tłumaczy w znaczenie tekstu. Dotykamy tu kwestii retranslacji, czyli nowych przekładów dzieł klasycznych. To, że ktoś chce je tłumaczyć na nowo, że jakaś kultura odczuwa potrzebę wyrażoną poprzez decyzję wydawcy, żeby powstał nowy przekład ma swoje wielorakie uwarunkowania, ale podstawowym motywem jest chęć przełożenia dzieła na nowo z uwzględnieniem naszej świadomości historycznej i kulturowej.
Na przykład klasyczne tłumaczenie “Jądra ciemności” Conrada, pióra Anieli Zagórskiej, powstało przed doświadczeniem Holocaustu, przed końcem epoki kolonialnej czy paradygmatu ograniczającego swobody kobiet. Nowy przekład nie może nie brać pod uwagę wszystkiego, co się wydarzyło w XX wieku. Nowy przekład “Pani Bovary” nie może abstrahować od świadomości feministycznej, wiedzy o tym, że kobiety to największa mniejszość na świecie. Tego typu ideologiczno-historyczne uwarunkowania szalenie ciekawie odbijają się w przekładzie.
Co więc można uznać za największy sukces tłumacza?
- Myślę, że stworzenie dobrego dzieła literackiego w swoim języku. Takiego, które by przemawiało do czytelników, poruszało ich wyobraźnię i wrażliwość, które można zaliczyć do kanonu literatury. Zostać częścią imaginarium czytelniczego - to jest sukces tłumacza.
Festiwal literacki “Odnalezione w tłumaczeniu. Gdańskie spotkania tłumaczy literatury 2017” odbędą się od 6 do 8 kwietnia 2017 w Gdańsku.Twórczyniami programu spotkań są wybitne tłumaczki, działające na rzecz promocji przekładu: Magda Heydel, Urszula Kropiwiec i Justyna Czechowska.
Podczas festiwalu zostanie przyznana i wręczona Nagroda Prezydenta Miasta Gdańska za Twórczość Translatorską im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego, która stanowi wyraz uznania dla zasług i maestrii tłumaczy literatury pięknej, po raz pierwszy przyznano ją podczas II edycji festiwalu (2015), trafiła wówczas do Maryny Ochab, tłumaczki z języka francuskiego. W kwietniu, podczas Spotkań, przyznana zostanie Nagroda za całokształt twórczości oraz za przekład jednego dzieła. Nazwiska nominowanych zostaną ogłoszone w marcu. Jury Nagrody: Anna Wasilewska (przewodnicząca Kapituły), Jacek S. Buras, Andrzej Jagodziński, Michał Kłobukowski, Sławomir Paszkiet, Justyna Sobolewska, Tomasz Swoboda. |
Program festiwalu CZWARTEK, 6 KWIETNIA (Dwór Artusa, Długi Targ 43/44) 17.30 Otwarcie festiwalu 18.00 Small languages, big literature (Alberto Manguel) 19.00 Pisarz i jego tłumacze. Wiesław Myśliwski (Wiesław Myśliwski, Margot Carlier, Bill Johnston, Karol Lesman, Ksenia Starosielska, moderuje: Stefan Ingvarsson) 20.00 Tłumacz w akcji (Miłosz Biedrzycki, Anna Butrym, Anna Korzeniowska-Bihun, Joanna Kornaś-Warwas) (Instytut Kultury Miejskiej, Długi Targ 39/40) 21.30 Wieczór w Versopolis. Muzyka: Stefan Wesołowski (Krystyna Dąbrowska, Athena Farrokhzad, Katja Gorečan, Aušra Kaziliūnaitė, Aurélia Lassaque, Adam Pluszka, Sigbjørn Skåden) PIĄTEK, 7 KWIETNIA (Wydział Filologiczny Uniwersytetu Gdańskiego, ul. Wita Stwosza 55) 10.00 Przy obcym stole. Przekład literatury polskiej na małe języki (Xavier Farré, Vyturys Jarutis, Ostap Sływynski, Judit Reiman, moderuje: Anna Korzeniowska-Bihun) 10.50 Eva Hoffman: przekład i ja (Eva Hoffman, rozmawia: Piotr Blumczyński) 11.45 Sparring tłumaczy języka czeskiego (Andrzej Jagodziński, Jan Stachowski, moderuje: Renata Putzlacher) 13.00 Literatura z perspektywy przekładu (Małgorzata Łukasiewicz), premiera książki „Pięć razy o przekładzie” (Instytut Kultury Miejskiej, Długi Targ 39/40) 16.00 Ecce lector! (Alberto Manguel, rozmawia: Grzegorz Jankowicz) (Dom Chodowieckiego i Grassa, Sieroca 6) 17.30 Zobaczyć tłumacza wernisaż wystawy fotografii Renaty Dąbrowskiej (Muzeum II Wojny Światowej, pl. Władysława Bartoszewskiego 1) 20.00 Gala wręczenia Nagród za Twórczość Translatorską im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego * W trakcie gali: Przekład jako praktyka życiowa. Z finalistami Nagrody w kategorii za jeden przekład rozmawiają Zofia Król i Szymon Kloska * Wstęp za okazaniem zaproszenia. Zaproszenia można odbierać od 1 kwietnia w sekretariacie Instytutu Kultury Miejskiej (liczba zaproszeń ograniczona). SOBOTA, 8 KWIETNIA (Europejskie Centrum Solidarności, Pl. Solidarności 1) 10.00 Jeśli nie przy własnym biurku, to gdzie? Prezentacja domów pracy twórczej dla tłumaczy (Ieva Balode /Writers and Translators House Ventspils, Łotwa; Lena Pasternak /Visby, Szwecja; Agnieszka Pokojska /Tyrone Guthrie Centre, Irlandia; Gabriela Stöckli /Translation House Looren, Szwajcaria) 11.00 Tłumacząc morze. Rozmowa o przekładaniu literatury marynistycznej (Maryja Martysiewicz, Sergiej Moreino, Krzysztof Rudolf, moderuje: Justyna Czechowska) 12.00 Pisarki niejednego języka. O autoprzekładzie i wielojęzyczności (Birutė Jonuškaitė, Gwyneth Lewis, Leta Semadeni, Żanna Słoniowska, moderuje: Tul’si (Tuesday) Bhambry) 13.00 Literatura małych języków. O doświadczeniu wydawnictw (Kama Buchalska /Książkowe Klimaty, Julia Nicholson /Pushkin Press, moderuje: Tomasz Pindel) Uniwersytet Poezji Europejskiej (wydarzenie towarzyszące) CZWARTEK, 6 KWIETNIA (Wydział Filologiczny Uniwersytetu Gdańskiego, ul. Wita Stwosza 55) 10.00 – 15.00 Rozmowy z poetami i ich tłumaczami: Athena Farrokhzad (Szwecja) i Justyna Czechowska, Katja Gorečan (Słowenia) i Miłosz Biedrzycki, Aušra Kaziliūnaitė (Litwa), Aurélia Lassaque (Francja) i Anna Wasilewska, Sigbjørn Skåden (Norwegia), Maria Sibińska i Svein Lund. |