Cerrad Czarni to rewelacja tegorocznych rozgrywek, zespół, który przegrał w lidze tylko pierwszy mecz – z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3 – a potem wygrał kolejne osiem meczów. Pozycja wicelidera nie była przypadkowa.
Gdańszczanie także na koncie mieli tylko jedną porażkę – z PGE Skra Bełchatów 0:3.
Kto był faworytem?
- Gramy o zwycięstwo - zapowiadali szkoleniowcy obu drużyn, którzy z sukcesami prowadzili w niedalekiej przeszłości reprezentację Polski.
Gdańszczanie rozpoczęli z animuszem, prowadzili 3:0 i 8:5. Niedługo później na zagrywce w ekipie gości stanął były reprezentant kraju, pochodzący z Pucka, Daniel Pliński. Zasiał trochę popłochu wśród wicemistrzów Polski, którzy nie potrafili wyprowadzić skutecznego ataku a gdy Mateusz Mika został zablokowany, na tablicy wyników pojawił się remis 10:10.
Jak się okazało były to tylko chwilowe problemy w tej części gry. Gospodarze odskoczyli na 17:11 i przewagi nie oddali już do końca seta.
W drugiej partii było 4:1, ale potem znowu do głosu doszli radomianie, którzy po asie serwisowym Igora Grobelnego prowadzili dwoma punktami (7:9). Wszystko zmieniło się, gdy na parkiecie – przy stanie 14:14 – dwa udane bloki zaliczył Bartosz Gawryszewski (16:14). Kapitan Lotosu Trefla udanymi zagraniami „pociągnął” swój zespół, który systematycznie zwiększał przewagę. Na 25:17 skutecznie zbijał Sebastian Schwarz.
Od początku świetnie grał Murphy Troy, który w całym meczu zdobył aż 32 punkty, dzięki czemu absolutnie zasłużenie został wybrany MVP spotkania.
- Grał świetnie. Jestem z niego bardzo zadowolony – chwalił Amerykanina trener Anastasi. - Wraca do formy z poprzedniego sezonu.
Kibice w Ergo Arenie liczyli na szybkie zakończenie meczu, jednak ich ulubieńcy mieli chyba inne zdanie, bo w trzecim secie oddali inicjatywę. Przegrywali 4:8, 7:13, 11:16. Po atakach Troya i podwójnym bloku Schwarza z Wojciechem Grzybem był remis 19:19. Tej części gry nie udało się jednak wygrać.
- Będzie znowu tie-break? - zastanawiali się kibice. Gdańszczanie przecież w tegorocznym sezonie na dziewięć dotąd rozegranych meczów, pięć zakończyli po pięciu setach.
Ale siatkarze Lotosu Trefl tie-breaka chcieli uniknąć. I to im się udało, głównie dzięki skuteczności Troya w ataku oraz znakomitemu przyjęciu w całym spotkaniu.
- Zagraliśmy świetny mecz, mieliśmy aż 29 obronionych piłek. To pokazuje, jaki potencjał w zespole istnieje - cieszył się Anastasi.
- Przegraliśmy, bo w Lotosie Trefl niewiarygodnie skuteczny był Troy. Rywale na wysokim poziomie mieli też przyjęcie i zagrywkę - ocenił Lozano.
Lotos Trefl Gdańsk - Cerrad Czarni Radom 3:1 (25:21, 25:17, 23:25, 25:22)
Lotos Trefl: Grzyb (6 punktów), Falaschi (6), Schwarz (10), Troy (32), Ratajczak (1), Mika (17), Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Gawryszewski (6), Stępień, Schulz
Cerrad Czarni: Bołądź (11), Pliński (7), Grzechnik (6), Żaliński (6), Kampa (6), Szalpuk (16), Majstrović (libero) oraz Kowalski (libero), Grobelny (4), Szczurek, La Cavera (5), Ostrowski (2)