I stało się, po dwóch latach triumfów we wszystkich kategoriach, Izmir strącił Gdańsk z jednego z podiów European Cycling Challenge. Tureckie miasto wyprzedziło nas o 23,5 tys. km w klasyfikacji generalnej.
Ale - trzeci rok z rzędu Gdańsk zdobył tytuł Najbardziej Rowerowego Miasta (ilość km w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców) z rezultatem 1800,6 km - po raz kolejny poprawiając swój wynik w tej kategorii (w 2016 r. - 1750 km, w 2015 r. - prawie 1 tys.).
Pobiliśmy również o blisko 6 tysięcy km nasz rekord z ubiegłego roku (825,5 tys. przejechanych kilometrów zapewniło nam wówczas zwycięstwo w klasyfikacji generalnej). Jest to fantastyczne osiągnięcie, zważywszy, że gdańska drużyna w tym roku liczyła 3584 aktywnych uczestników, podczas gdy w 2016 r. kilometry kręciło 4150 osób.
Dziękuję za ten zwariowany miesiąc
Oczywiście - fajnie byłoby jak zwykle zgarnąć wszystkie trofea, ale mimo drugiego miejsca w jednej z kategorii rywalizacji, nastroje w gdańskiej drużynie rowerowej są doskonałe. Była to bowiem najlepsza z dotychczasowych kampani ECC z udziałem Gdańska i po prostu najciekawsza, bo nareszcie tak naprawdę mieliśmy się z kim ścigać. Rok temu gdańszczanie ustanowili ogromną przewagę kilometrową nad konkurencją po pierwszych dziesięciu dniach maja, dystansując ostatecznie drugi na liście Wrocław o ponad 492 tys. km.
Entuzjastyczne komentarze i podziękowania za wspólną jazdę zdominowały Facebookową grupę “Kręć dla Gdańska -ECC”.
“(...) To była zdecydowanie najlepsza edycja Kręcenia Kilometrów dla Gdańska, która przyniosła całą masę niesamowicie pozytywnej energii, życzliwości i radości w czystej postaci. To co się działo przez ostatni miesiąc w naszych domach, firmach, szkołach i na naszych uczelniach pokazuje jak fajną jesteśmy społecznością i w jak fajnym miejscu żyjemy” - napisał Krzysztof Perycz-Szczepański (były koordynator ECC w Gdańsku).
“Chciałbym podziękować wszystkim za ten zwariowany miesiąc w czasie którego wiele obowiązków zeszło na drugi plan. Dzięki Wam mimo mojego początkowo ambiwalentnego podejścia do konkursu, dałem się wciągnąć do kręcenia dla Gdańska. Bardzo się cieszę z nowych znajomości i mam nadzieję że utrzymają się one na dłużej. Dziś zdałem sobie sprawę, że codzienne organizowanie „Wieczornego kręcenia dla Gdańska” pozwoliło mi odzyskać radość z dzielenia się pasją. (...) Ostatni miesiąc nie był dla mnie walką o podium, ale i tak było sporo emocji. Szczególnie dostarczyli nam ich rywale. (...) Jedno mogę powiedzieć. Izmir zaskoczył.” - napisał z kolei Marek Zięba (przejechał ponad 2 tys. km), organizator “Wieczornego kręcenia dla Gdańska”, czyli grupowego kręcenia kilometrów, które było znakiem rozpoznawczym ECC w tym roku.
W ostatnich dwóch tygodniach maja odbywało się codziennie i przyciągało coraz większą liczbę uczestników: od “starych rowerowych wyjadaczy" po “debiutantów”, którzy właśnie w czasie tych nocnych eskapad po raz pierwszy w życiu przejeżdżali na jednośladzie po 40, 50 czy 60 km. Nocni cykliści (z czasem określeni w internetowych dyskusjach wdzięcznym mianem “Gdańskich Rowerowych Czubków”) odwiedzili każdą dzielnicę Gdańska od Lipiec po Przeróbkę i od Osowej po Przegalinę, kończąc ostatnią wycieczkę tuż przed północą 31 maja. Jedna z rowerzystek na trzy dni przed końcem maja złamała palec u ręki i z palcem na temblaku jeździła do ostatnich godzin rywalizacji!
Trzeba także podkreślić, że Gdańsk wzdłuż i wszerz przejechać musiał każdy, kto wnieść chciał do puli miasta kilometraże od dwóch tysięcy kilometrów w górę. Takie osoby spędzały codziennie przynajmniej sześć godzin na rowerze - dbając jednocześnie o poprawę kondycji i tracąc kilogramy masy ciała.
“O tym, że była to zdecydowanie najlepsza edycja kampanii Kręć Kilometry dla Gdańska niech świadczy to co się działo w naszym mieście. Wzajemna motywacja do wykręcenia dodatkowych kilometrów, niesłabnący do samego końca doping, wymiana wskazówek technicznych, a nawet części. Nieskończenie wielkie poczucie humoru, które nie znikało nawet podczas okresu technicznych perturbacji (chodzi o problemy z rejestracją przejechanych kilometrów w aplikacji Naviki - red.). Wielkie zaangażowanie pracodawców, którzy nierzadko dodatkowo motywowali swoich pracowników do dalszego wysiłku. Wspaniały wyczyn studentów gdańskich uczelni i wcale nie mniejszy odzew wśród uczniów gimnazjów. Dzięki serdeczne za każdy wykręcony kilometr. Za wspólnie spędzone chwile, zarówno na trasie jak i w Internecie. (...) Jesteście wspaniali, każdy z osobna wyjątkowy, a jako drużyna ewidentnie najlepsi!!!” - dziękował gdańszczanom Łukasz Witczak, koordynator ECC w Gdańsku.
Satyrycznie i statystyczne majowe szaleństwo podsumował Paweł Gąsior:
1. Mój udział w wyniku miasta to 0.12%
2. Mój udział w wyniku firmy to 15.96%
3. Przewyższeniami wjechałem na K2
4. Zaliczyłem 2 gleby
5. Złamałem 1 prawy pedał (taka gleba była)
6. Straciłem 2 kg (2 kg mniej obywatela)
7. Poznałem wielu fantastycznych ludzi
8. Otrzymałem i odwzajemniłem niezliczoną liczbę uśmiechów
9. Zapracowałem na koszulkę 1000+, ale do pierwszej setki zabrakło sporo
10. Mam kosmiczny rachunek za transfer danych (takie moje gapiostwo)
11. Żona nadal ze mną rozmawia :-)
Gdańsku, nadchodzimy!
Od momentu gdy Izmir zaczął deptać Gdańskowi po piętach, przedstawiciele obu drużyn zaczęli przenikać do swoich grup na Facebook`u. Jeden z gdańskich internautów napisał w poście: “Nie możemy przegrać kiedy on patrzy” i wkleił zdjęcie tego oto monarchy z pomnika na Targu Drzewnym.
Izmirczycy wrzucali zaś zdjęcia ogromnych grup rowerzystów ze swojego miasta kręcących kilometry w nocy tak jak w naszym mieście. “Gdańsku, nadchodzimy!” - pisali. Wkrótce jednak zaczepki się skończyły i konkurenci zaczęli się nawzajem pozdrawiać i motywować do współzawodnictwa.
Co ciekawe - jeszcze 23 maja, w przeddzień uplasowania się Izmiru na pozycji lidera po raz pierwszy, tylko 3223 gdańszczanek i gdańszczan odmierzało kilometry w ECC! Ponad 300 osób poczuło w tym momencie zew rywalizacji i przystąpiło do niej prawie w ostatniej chwili! Niestety - mechanizm zadziałał podobnie w Izmirze, również i tam cykliści przyłączali się do akcji widząc realną szansę na zwycięstwo. Ostatecznie to jednak znowu my stworzyliśmy największą w Europie aktywną drużynę na rowerach, turecki rywal miał o 48 zawodników mniej (co pokazuje z jak ogromną determinacją dążyli do zwycięstwa).
“Dzięki za wszystko wspaniali gdańszczanie. Czas naszej rywalizacji był bardzo ekscytujący. Nie obchodzi mnie, kto okaże się się zwycięzcą po ogłoszeniu wyników ECC, ale to wspaniałe, że rowerzyści obu miast są warci siebie nawzajem. Wszystkiego dobrego i do przyszłego roku. Jeśli ktoś z was przyjedzie do Izmiru, dajcie znać: wybierzemy się oczywiście na turecką raki i smażoną rybę;-)” - napisał jeden z izmirczyków.
“Dziękuję Gdańsku. Dużo ci zawdzięczamy” - dodał inny.
“Gratulacje gdańszczanie. Dziękuję za waszą przyjaźń i eleganckie zachowanie. Teraz już wiemy, że Polacy to dobrzy ludzie. Chcemy podtrzymywać nasze kontakty” - napisał kolejny.
“Gratulacje. To imponujące jak potrafiliście się zjednoczyć wokół wspólnego celu i jak się poświęcaliście, żeby go osiągnąć” - odpisała Hania Złowolska z gdańskiej drużyny.
“Salut to Izmir! W tej rywalizacji, rzecz jasna, walczyłem do ostatnich minut w drużynie Gdańska, ale równocześnie w jakiejś części kibicowałem Izmirowi, będąc przekonanym, że ich udział w tej rywalizacji czyni nasz świat lepszym znacznie bardziej, niż nasze potencjalne kolejne z rzędu zwycięstwo”. - udanie podsumował ekscytującą izmirsko-gdańską rywalizację Tadeusz Wróbel (3133,5 km przejechane dla Gdańska).
A teraz? “Take care and keep cycling!” - podsumował jeden z rowerzystów zwycięskiego Izmiru.
10 czerwca czeka nas podsumowanie European Cycyling Challenge i Rowerowego Maja, które w tym roku odbędzie się 10 czerwca (w sobotę) w Parku Reagana w trakcie “Gdańskiego pikniku rowerowego”. W godz. 10-16 zwycięzcy obu kampanii odbiorą zasłużone laury. Oprócz tego odbędą się dwa przejazdy rowerowe: rodzinny i dziecięcy, zaplanowano mnóstwo dodatkowych atrakcji.
11 czerwca zaś odbędzie się XXI już Wieeelki Przejazd Rowerowy, który w Gdańsku rozpocznie się o godz. 11.30 pod Stadionem Energa Gdańsk. Tego dnia rowerzyści z czterech stron metropolii spotkają się ponownie na mecie przejazdu na sopockich Błoniach. Możliwości dołączenia do przejazdu jest bardzo wiele. Dowiedz się więcej.
"Hakan, zrób coś". Czy Gdańsk wygra rowerowy wyścig z tureckim Izmirem
Z ostatniej chwili: tureckie miasto Izmir przegoniło nas w ECC!
ECC, czyli kręcenie kilometrów. Izmir lepszy, ale Gdańsk na czele w kilku kategoriach