Manifestacja młodych ludzi przebiegała pod hasłem „Dość słów, teraz czyny”. Zamiast lekcji wybrali strajk w obronie klimatu.
– To jest ten moment, żeby uświadomić sobie, że kiedy mówimy o katastrofie klimatycznej, to nie mamy na myśli stu lat, tylko jedenaście. W moim przypadku to jest moment, kiedy powinnam mieć już męża, dziecko i wymarzoną pracę, na którą teraz tak ciężko pracuję w klasie maturalnej. W naszych realiach zapewnić sobie spokojną przyszłość to nie oznacza tylko kształcić się, dbać o swój rozwój osobisty, ale także myśleć perspektywicznie i ustawić pokonanie kryzysu klimatycznego na czele naszych priorytetów. Ja dzisiaj mówię: wybieram strajk, a nie sprawdzian z matmy. Wybieram swoją rodzinę, przyjaciół i panią Lonię z dyżurki - mówiła dzisiaj Natalia Pieprz, współorganizatorka II Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w Trójmieście.
Młodzi aktywiści z Trójmiasta przypominają, że przed niedawnymi wyborami sformułowane przez nich postulaty zostały podpisane przez zdecydowaną większość partii tworzących nowy parlament. Czas wcielić te obietnice w życie.
Na martwej planecie nie ma ani polityki, ani wiary, ani tego sukcesu, ani wykształcenia, ani nawet tej naszej wymarzonej disneyowskiej miłości. Ta zbiorowa mobilizacja już powinna napawać nas ogromną nadzieją – dodaje dzisiaj Natalia Pieprz.
Młodzież domaga się m.in. prowadzenia polityki klimatycznej w oparciu o aktualne stanowisko nauki wyrażone w najnowszych raportach Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) powołanego przez ONZ. Wzywa parlament, by oficjalnie uznał katastrofę klimatyczną i ogłosił stan kryzysu klimatycznego. Wśród postulatów jest też m.in. przyjęcie ustawy powołującej Radę Klimatyczną, która miałaby przygotować strategię przeciwdziałania zmianom klimatycznym dla Polski
/na podst. KFP/