• Start
  • Wiadomości
  • Dorota Masłowska 20 lat po debiucie. O pisaniu, języku i oczekiwaniach czytelników

Dorota Masłowska 20 lat po debiucie. O pisaniu, języku i oczekiwaniach czytelników

Jak tworzy rzeczywistość w swoich książkach? Na ile autentyczny jest „język ulicy”, z którego zasłynęła? Czego oczekują od niej czytelnicy, i dlaczego nie chce spełniać tych oczekiwań? Dorota Masłowska – dwie dekady po debiucie – opowiadała o tym podczas spotkania w ramach projektu Gdańsk Miasto Literatury. Towarzyszył jej Mateusz Górniak – pisarz młodszego pokolenia, który również narobił zamieszania swoimi pierwszymi publikacjami.
17.04.2025
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Kobieta z długimi, jasnymi włosami mówi do mikrofonu z wyraźnym zaangażowaniem. Jej mimika wskazuje na intensywność wypowiedzi, co sugeruje, że poruszany temat jest dla niej ważny
Dorota Masłowska nazywana była często "podsłuchiwaczką języka ulicy". W Gdańsku zdradziła, na ile to prawda
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Czytaj także: Jechali 700 km, żeby zobaczyć „Wyzwolenie” w Teatrze Wybrzeże

W środę, 16 kwietnia, w siedzibie Gdańsk Miasto Literatury przy ulicy Długiej 35 odbyło się spotkanie poświęcone polskiej literaturze współczesnej – pierwsze w ramach trzyodcinkowego cyklu „Nowa fala”. 

W rozmowie z publicznością udział wzięli Dorota Masłowska i Mateusz Górniak – reprezentanci dwóch różnych pokoleń pisarskich – oraz Anna Karczewska, promotorka literatury. Tematyka rozmowy krążyła wokół procesu twórczego, kondycji czytelnictwa i własnych doświadczeń związanych z debiutem literackim.

Dalszy ciąg artykułu pod Kalendarzem Wydarzeń
Trzy osoby uczestniczą w panelu dyskusyjnym – każda z mikrofonem w ręce, siedząc w wygodnych fotelach. Atmosfera rozmowy wydaje się poważna i skoncentrowana, a wymiana zdań toczy się w spokojnym tempie
Spotkanie zainaugurowało mini cykl "Nowa fala", który prowadzi Anna Karczewska - warszawska promotorka literatury
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Impuls z ciała

Dorota Masłowska przyznała, że jej pisarstwo ma charakter głęboko intuicyjny i emocjonalny. – U mnie to jest combo impulsów, w dużej mierze pochodzących z ciała – mówiła. – Nawet nie wiem, jak to nazwać. To jest moja tajemnica pisania. Doprowadzam się do skrajnych stanów emocjonalnych, a potem sprawdzam, który z nich jest prawdziwy. To na pewno nie jest pisanie koncepcyjne – zaznaczyła.

Mateusz Górniak, który w 2022 roku zadebiutował książką „Trash Story”, następnie ukazały się jego „Dwóch powieści ruchu” i „Ćpun i Głupek", opisał pisanie jako sposób na przeżywanie codzienności i wprowadzanie do niej „okienek szaleństwa”. – Muszę się doprowadzić do podekscytowania albo radości, żeby móc pisać. Jak jestem wkurzony, to to nie wychodzi. Wtedy wolę pisać wiadomości – mówił. – Doceniłem korespondowanie – na czacie albo w grupach. Z wieloma różnymi osobami to robię. Czuję, że tam piszę, choć to inne pisanie niż to, które kieruję do publiczności.

Czytaj także: Ile byłoby warte życie bez bezsilności? Agnieszka Dauksza w Gdańsku

Dwadzieścia lat różnicy, wspólne fermenty

Choć Masłowską i Górniaka dzieli pokolenie, ich literackie debiuty, które napisali w odstępie 20 lat, łączy pewien wspólny mianownik – oba były nominowane do prestiżowej Nagrody Nike, odbiły się szerokim echem i wywołały gorące reakcje. Ale realia powstawania ich dzieł były już inne. Dorota Masłowska weszła z przytupem na scenę literacką ze swoją „Wojną polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną” w 2002 roku - kiedy z internetem łączyliśmy się jeszcze przez modem telefoniczny, a literatura pozostawała, jak podkreślała, domeną mężczyzn.

– Moja pierwsza książka ukazała się w świecie, gdzie moja mama czerpała wiedzę z telegazety, zamiast hipermarketów były supersamy, a Poczta Polska była w rozkwicie. Literatura była zjawiskiem ściśle męskim. Kobiety miały alternatywną literaturę, w której omawiały kwestie hormonów i menstruacji. Prawdziwą literaturę tworzyli mężczyźni – wspominała. – W powietrzu unosiła się aura beznadziei. Wszystko było ciągle w ruinie po latach 90. Dziś jesteśmy beneficjentami tych – lepiej lub gorzej przeprowadzonych – odnowień tkanki rzeczywistości. Wtedy wszystko czekało na zwrot akcji. Było w zawieszeniu.

Debiut Górniaka przypadł z kolei na równie niełatwy czas pandemii. – Nie zmieniło się u mnie tak dużo w tym czasie, jak u innych. Nie przeszedłem ciężko choroby, nie umarłem – mówił. – Pandemia odcięła moje życie towarzyskie, zostawiła tylko najbliższe osoby. Miałem dużo czasu na pisanie. 

Jako ważny punkt zwrotny dla swojej twórczości wskazał również kontekst polityczny: – Moja matura zbiegła się z wygraną Andrzeja Dudy. PiS zaczął robić niedobre rzeczy z literaturą – choćby przez działania wobec Instytutu Książki. Czułem, że uczestniczę w jakimś pokoleniowym fermencie. 

Publiczność słucha uważnie wystąpienia, patrząc w stronę sceny z różnym wyrazem twarzy – od skupienia po lekką zadumę. Sala jest pełna, co świadczy o dużym zainteresowaniu wydarzeniem
Spotkanie cieszyło się dużym zainteresowaniem wśród miłośników literatury i sztuki
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Czytelnicy jak klienci

Oboje autorzy podkreślali, że dobra literatura nie musi spełniać tradycyjnych oczekiwań – nie potrzebuje fabuły ani „ładnego języka”. – Nasze książki powinny być czytane kluczem poetyckim, wrażeniowym. Proponuję impresyjne postrzeganie, bardziej niż szukanie klucza – tłumaczyła pisarka.

Tymczasem inne często oczekiwania czytelników, to wina ich zdaniem m.in. edukacji, ale też wpływu seriali i współczesnej kultury „streszczeń”. – Panuje konwencja skrótu, nadpodaż treści. A przez to wszyscy jesteśmy bardzo niewysłuchani – zauważyła Masłowska.

Podzieliła się też innym ciekawym, choć jednocześnie niepokojącym i niedającym wiele nadziei na przyszłość spostrzeżeniem dotyczącym zmiany wśród odbiorców literatury.

– Teraz są czytelnicy typu klienci. Płacą, więc mają pewne wymagania i roszczenia – mówiła. – Niektórym łatwiej jest napisać do mnie z pytaniem, co oznacza dane zdanie czy cały akapit, niż samemu spróbować je zrozumieć. Wydaje mi się, że bardziej wartościowe jest to, co czuje i myśli osoba zadająca takie pytanie, niż moja odpowiedź, bo ja nie wyjaśniam takich rzeczy, to dla mnie byłoby uwłaczające – dodała pisarka.

Mężczyzna z krótkimi włosami mówi do mikrofonu, patrząc skupionym wzrokiem w stronę rozmówcy lub publiczności. Ubrany jest w koszulę w kratę i wydaje się być aktywnym uczestnikiem rozmowy
Mateusz Górniak zadebiutował w 2022 roku. Od tego czasu ukazały się jego dwie kolejne książki
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

O języku i zniekształcaniu rzeczywistości

Masłowska przyznała, że języki, których używa w prozie, są inspirowane prawdziwą mową, ale zawsze jednak przetworzone, podobnie jak rzeczywistość. – To sztuczne języki na podzespołach autentyczności. Przetwarzam rzeczywistość – mówiła. – Pisarstwo daje dodatkowy level życia, pozwala oglądać je z dystansu, w sposób nieuczestniczący. Czasami to bardzo pomaga. Rzeczywistość wydaje się bezustannym, bijącym źródłem sztuki. To podoba mi się w mojej inkarnacji.

Mateusz Górniak, który w swoim pisaniu korzysta z podobnych środków, przyznał, że „podglądactwo” jest dla niego nie tylko strategią twórczą, ale wręcz metodologią. – Trenuję sobie na różne sposoby podglądanie. Oglądam masę paskudnego contentu w mediach społecznościowych. Myślę o ciekawości jako o cnocie. Chciałbym być jeszcze bardziej ciekawy. Chciałbym dostać kociej mordy – żartował.

Masłowska mówiła z kolei o potrzebie zniekształcania świata, by wydobyć z niego to, co niewidoczne. – Chodzi o wypaczanie rzeczywistości tak, by ujawniła ukryte, niewidoczne na co dzień zawartości. Do tego potrzebne są pozakrzywiane, niesprawiedliwe narzędzia. Lubię sprawiać czytelnikom dyskomfort – przyznała. – Chodzi mi o wyciąganie myśli, które pozostają w ukryciu.

O autorach

Dorota Masłowska to jedna z najważniejszych polskich pisarek współczesnych. W 2002 roku zadebiutowała powieścią „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną”, która zastała nagrodzona Paszportem „Polityki”, za drugą, „Paw królowej”, dostała w 2006 roku Nagrodę Literacką Nike. Następnie spod jej pióra wyszły dramaty „Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku” (2006) oraz „Między nami dobrze jest” (2008) – oba, świetnie przyjęte przez czytelników i krytykę, doczekały się adaptacji teatralnych. Kolejne jej książki to m.in. „Kochanie, zabiłam nasze koty” (2012), „Jak zostałam wiedźmą” (2014), „Inni ludzie” (2018), zbiory felietonów „Jak przejąć kontrolę nad światem” (2017, 2020) i „Mam tak samo jak ty” (2023) oraz dramat „Bowie w Warszawie” (2022). W 2022 roku została uhonorowana Paszportem „Polityki” w kategorii Kreator Kultury. Równolegle do twórczości literackiej angażuje się w projekty muzyczne (Mister D, DOROTA) i teatralne.

Mateusz Górniak to natomiast pisarz, dramaturg, krytyk filmowy. Autor „Ćpuna i Głupka” (Convivo, 2025), „Dwóch powieści ruchu” (Filtry, 2023) i „Trash Story” (Ha!art, 2022). Pracował między innymi w Teatrze Współczesnym w Szczecinie czy Nowym Teatrze w Warszawie, dla którego w sezonie 2023/24 realizował na Tumblr „Adaptację Jutuba”. Eseje, opowiadania i teksty dla teatru publikował między innymi w „Dialogu”, „Kinie”, „Małym Formacie” czy „Stonerze Polskim”, którego był wieloletnim redaktorem.

Czytaj także: Paweł Sołtys: - Jak pisarz się boi, to znaczy, że mu zależy

TV

Video Player is loading.
Reklama
Aktualny czas 0:00
Czas trwania -:-
Załadowany: 0%
Typ strumienia NA ŻYWO
Pozostały czas -:-
1x
    Wyspa Spichrzów odzyskała dawny blask