Wszystkie atrakcje skupiono na trzech ulicach: zrewitalizowanej przed kilku laty ul. Łąkowej, ul. Kurzej, gdzie ustawiono dużą scenę oraz na Reducie Wyskok, gdzie znalazły się stoiska Inkubatora Sąsiedzkiej Przedsiębiorczości.
Przy ul. Kurzej, pod wielkim namiotem, zorganizowano popularne przed laty "Fajfy", czyli potańcówkę. Chętnych nie brakowało, i to w każdym wieku. Na miejscu byli instruktorzy, którzy nieco starszym przypominali a młodszych instruowali, jak należy wykonać dany taniec. Tańczono na parkiecie oraz na ulicy. Skrępowania nie było, za to dużo dobrej zabawy.
- Na razie przyglądamy się, ale, oczywiście, będziemy też tańczyć. Znamy kroki, choć dziś to już nie ma takich imprez i... takich partnerów w naszym wieku. Czekamy też na odpowiednią muzykę, żeby wpadła nam do ucha. Wtedy pojawimy się na parkiecie - zapewniała pani Alicja Grawoń z Niedźwiednika, która na Dolne Miasto przyjechała specjalnie wraz z siedmioma koleżankami. - Taka impreza to świetny pomysł. Siedziałbyśmy pewnie w domu, przed telewizorem, a tak wyszłyśmy i troszkę się poruszamy.
Wspomnianymi ulicami przechadzało się sporo osób w przebraniach - niektórzy mieli na sobie stroje rodem z lat 20-tych XX wieku, inni - z kolejnych dekad. Wszyscy, uśmiechnięci, przyznawali, że dobrze się bawią.
W stylowej białej sukni w duże niebieskie grochy i w jasnym kapeluszu z woalką przechadzała się pani Halina Guczewska.
- Jest naprawdę wspaniale. Pięknie jest założyć znowu taki strój, bo wracają wspomnienia z młodości, chociaż teraz ta sukienka jest nieco dłuższa, bo to już nie te nóżki - śmiała się pani Halina, która na retro zabawę przyjechała z Wrzeszcza. - Robimy sobie pamiątkowe zdjęcia ze znajomymi, którzy także się przebrali na tę okazję. Będziemy je pokazywać innym znajomym i przekonywać, że trzeba tylko trochę odwagi, by założyć nietypowy strój. Jest tu dobra zabawa, więc będę zachęcać, by w przyszłym roku też tu przyszli.
Poczuć klimat czasów sprzed kilku dekad można było na różne sposoby. Jednym z nich była wizyta w dawnym autobusie, z przyczepką, nazywanym powszechnie "Ogórkiem". Każdy chętny mógł wejść do środka, posiedzieć i popatrzeć z sentymentem przez okno.
- Bardzo nam się podoba. To powrót do złej przeszłości, ale jednak przeszłości - przyznał Jarosław Wierzbicki z Przymorza. - Ja pamiętam te autobusy, gdy jeździły jeszcze po Gdańsku. Na Przymorzu, na przykład, kursował taki autobus z przyczepą na linii 139. Jeździł od dworca w Oliwie do dworca "Przymorze".
Na brak zainteresowania nie mogli też narzekać przedstawiciele różnych instytucji, działających m.in. na terenie Dolnego Miasta, których stoiska znalazły się na Reducie Wyskok.
Tutaj można było nauczyć się na przykład... przędzenia liter.
- Prząść litery można na dwa sposoby: zgodnie z lekturą "Akademia Pana Kleksa", literę przędziemy poprzez wyszywanie jej wzoru na tekturze. Natomiast dla młodszych dzieci przewidziałam przędzenie przy pomocy plasteliny, czyli wyklejanie ich wzorów - tłumaczyła Anna Marchlewska, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 65 na Dolnym Mieście. - To sprawdzone zajęcia, dzieciaki dobrze się przy tym bawią.
Jedną z największych atrakcji retro zabawy był wieczorny koncert Urszuli, który zgromadził prawdziwe tłumy. Dużym zainteresowaniem cieszyło się także spotkanie ze znanym aktorem Stanisławem Tymem. Na koniec, o godz. 22, niebo nad tą częścią Gdańska, rozjaśnił pokaz sztucznych ognii.
Organizatorem zabawy na Dolnym Mieście była Fundacja Gdańska.