Wszystkie przedmioty znajdujące się w mieszkaniu w budynku kurii w Oliwie przechodzą na własność Archidiecezji Gdańskiej. Rodzina nic nie otrzymuje - prócz albumów ze zdjęciami i portretu rodziców zmarłego arcybiskupa. Obecni w oliwskiej bazylice krewni abp Gocłowskiego przyjęli to z wyraźną aprobatą a nawet życzliwym uśmiechem - byli uprzedzeni o takiej decyzji przez abpa Gocłowskiego.
Abp Głódź cytował testament:
"Zawsze miałem świadomość bliskości Boga w moim życiu. I ta wiara w Trójcę Świętą, w Boga Ojca, Pana Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego była natchnieniem każdego mojego ważnego działania. W tym klimacie, który panował w moje rodzinie, odczytałem łaskę powołania".
- I pisze w testamencie - komentował abp Głódź. - Że miał trzy rodziny. Tę rodzinę ze wsi Piski, rodzinę Księży Misjonarzy i rodzinę archidiecezję gdańską.
Abp Głódź czytał dalej:
"Bóg pozwolił mi na skutek decyzji przełożonych Zgromadzenia pracować przez długie lata w Gdańskim Seminarium Duchownym. I na tej drodze Bóg skierował mnie do biskupiej posługi w Archidiecezji Gdańskiej, która stała się moją trzecią rodziną. Dziękuję Panu Bogu za tę łaskę posługi apostolskiej, bo to wielki dar, i wielkie zadanie, ale i wielka pomoc Boga. Jako biskup mogłem wyświęcić wielu kapłanów tej w diecezji, a także w Zgromadzeniu Misjonarzy. Dziękuję Ci Boże, że jako pasterz tej diecezji mogłem dwa razy przyjmować Biskupa Rzymu, świętego Jana Pawła. I wreszcie dziękuję Ci Boże za rozwój diecezji, w której mogłem erygować 50 nowych parafii, a także uczestniczyć w dwóch koronacjach obrazów Matki Bożej - w Trąbkach Wielkich i Wejherowie. Wiele problemów w archidiecezji było, ale Ty Boże wszystkie je rozwiązywałeś według Twojej najświętszej woli. Dziękuję Ci Panie za nowo wybudowane świątynie, za odbudowane kościoły. Zwłaszcza za odbudowany kościół św. Piotra i Pawła i ustanowione w nim sanktuarium Matki Bożej Stanisławowskiej i pozwól Boże, że podziękuję księdzu Cezaremu Annusewiczowi za jego pasję przy budowie świątyni i Domu Kapłanów w Straszynie oraz za odbudowę kościoła św. Piotra I Pawła.
Dziękuję wszystkim kapłanom za trudne dzieło budowy nowych świątyń. Dziękuję za pracę Księży Misjonarzy podjętą w Seminarium Duchownym w Gdańsku, i za mądre przejęcie prowadzenia seminarium przez kapłanów gdańskich.
Bądź uwielbiony Panie za opiekę nad naszym narodem i za łaskę wolności odzyskanej w roku 1989.
Dziękuję kapłanom za ich ofiarną pracę i błagam ich, by strzegli łaski powołania kapłańskiego i przez to wypraszali nowe łaski ku powołaniom kapłańskim".
- Opuszczam sprawy materialne - wtrącił w tym momencie abp Głódź. - Ale "wszystko co znajduje się w moim mieszkaniu jest własnością Archidiecezji Gdańskiej".
Dalszy fragment odczytany przez abpa Głódzia:
"Księdzu arcybiskupowi metropolicie Sławojowi Leszkowi Głódziowi dziękuję, że ze swej własnej woli przydzielił mi jako kapelana księdza Rafała, który przez lata dbał o moje zdrowie, i to profesjonalnie, jako miłośnik medycyny. W sprawach społecznych różne były nasze opinie, ale pięknie żeśmy się różnili. Dbał też o moje życie duchowe jako kapłan. Bóg Ci zapłać, Rafale!
Wszystkim kapłanom, siostrom zakonnym i wiernym dziękuję za wspólna pracę w Kościele Pana, który jest naszą wspólnotą.
Rodzinie nic nie przekazuję i oni o tym wiedzą".
- Prawda? - tutaj abp Głódź spojrzał pytająco na pierwsze ławki w kościele, gdzie siedzieli krewni zmarłego arcybiskupa, i widząc potakiwanie głów sam dodał: - Tak.
Abp metropolita gdański następnie zakończył czytanie testamentu słowami abpa Gocłowskiego: "Rodzinie dziękuję za radosne braterstwo. Wykonawcą testamentu czynię i ustanawiam księdza Rafała Sawicza, któremu dziękuję za dobroć. Pamiętaj, by rodzinie przekazać albumy, portret Rodziców... Wszystko według Twego uznania.
I na koniec zapewniam o modlitwie za Was przed Panem i proszę o modlitwę za moją duszę. Do zobaczenia w niebie!
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski".
Czytaj także: