Dla bezpieczeństwa najmłodszych. Nietypowe tablice przy gdańskich szkołach

Zamontowane zostaną na słupach, zasilane będą z systemu fotowoltaicznego, sieci oświetlenia ulicznego, sygnalizacji świetlnej bądź iluminacji zabytków. Pojawią się dokładnie w 59 lokalizacjach, gdzie w większości przypadków przewidziano montaż dwóch tablic - dla każdego z kierunków ruchu. W sumie zainstalowanych zostanie 97 urządzeń.
Przyszkolne tablice elektroniczne to jeden z projektów ogólnomiejskich, który zyskał spore poparcie mieszkańców i wygrał w tegorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego. Jego pomysłodawcami byli radni dzielnicy Osowa: Stanisław Krzemiński i Jan Perucki.

- Chcemy czerpać z dobrych wzorców. System takich tablic jest bardzo popularny przede wszystkim w Skandynawii. Można je zauważyć w różnego typu miejscach, gdzie zbiera się większa liczba osób, m.in. przy szkołach – tłumaczy Jan Perucki. - Te znaki mają działać prewencyjnie i... uczyć. Jeżeli rodzic jedzie z dzieckiem do szkoły, i to dziecko pyta dorosłego, dlaczego na tablicy nie wyświetlił się uśmiech, a smutna buźka, to liczymy na to, że rodzic przemyśli to i następnym razem pojedzie przepisowo, z dozwoloną prędkością - aby ten uśmiech pojawił się i na znaku, i na twarzy dziecka.

To, że polscy kierowcy mają ciężką nogę, tajemnicą nie jest. Dlatego drogowcy szukają wciąż nowych rozwiązań, aby ich zniechęcić do nadmiernych prędkości na terenie Gdańska. Perucki zaznacza z kolei, że nie chodzi też o to, by w sposób uciążliwy spowalniać ruch w mieście, ale robić to za pomocą znaków, szykan na ulicach, rond bądź elektronicznych "emocjonalnych" tablic.

Co ważne, nie pełnią one funkcji radaru – nie będą robić zdjęć konkretnym pojazdom. Będą za to zbierać dane statystyczne. Znaki będą miały bowiem wbudowaną pamięć. Będą głównie liczyły ilość przejeżdżających pojazdów, ich średnią prędkość, a także tą najwyższą i najniższą. Te dane będą później analizowane przez Gdański Zarząd Dróg i Zieleni, policję, a w razie potrzeby także przez inne służby. Jeżeli np. okaże się, że w danej lokalizacji prękość pojazdów jest regularnie i nadmiernie przekraczana, wówczas policja podejmować będzie stosowne, dodatkowe działania.

Urządzenia są obecnie wytwarzane w jednej z fabryk, a montaż pierwszych z nich powinien rozpocząć się w połowie października. Ostatnie zawisną najpóźniej w połowie grudnia br. Koszt tej inwestycji to 1,777 mln złotych.