Dlaczego powstała książka „Umówmy się na Polskę”?
U podstaw powstania ponad 400-stronicowej publikacji, leży przekonanie, że jak nigdy wcześniej Polska potrzebuje nowej umowy społecznej. Na łamach książki, która powstawała sześć lat, głos zabrało 28 osób, ekspertki i eksperci będący wyrazicielami poglądów od lewicy i liberałów, po konserwatywną prawicę.
Jak zbudować nową Polskę?
Zdaniem prezeski Inkubatora Umowy Społecznej, prof. Anny Wojciuk, Polska potrzebuje nowych reguł ustrojowych.
- Dlatego, że ten konflikt, w którym tkwimy, jest dla nas bardzo kosztowny. Nie prowadzi do żadnego logicznego rozstrzygnięcia. Wręcz przeciwnie: koszty tego konfliktu narastają. I po każdych wyborach więcej niż połowa Polek i Polek nie czuje się w Polsce u siebie - zauważyła politolożka, związana z Uniwersytetem Warszawskim, a wcześniej m.in. Harvardem, Columbia University i Cornell University.
Książka „Umówmy się na Polskę” składa się z 13 rozdziałów. Zawiera propozycje ogólnoustrojowe oraz część dotyczącą pięciu “województw-marzeń”.
- Chcemy bowiem odbudować Polskę oddolnie, od lokalnych wspólnot z poziomu gmin, poprzez samorządowe województwa, aż do centrum - wyjaśniła Anna Wojciuk.
Trzy filary nowego ustroju Polski
Koncepcja autorów książki reformy systemu politycznego w Polsce opiera się na trzech filarach.
- Po pierwsze, proponujemy wzmocnienie wspólnego centrum, żeby te rzeczy, do których się zgadzamy, że chcemy żyć w bezpiecznym kraju i Polski silnej w UE i NATO, były zarządzane z centrum. Drugi filar dotyczy codziennego życia obywateli i gdzie są różnice wartości np. to, jaką chcemy mieć szkołę. Proponujemy, aby takie dziedziny, jak oświata czy zakaz handlu w niedzielę, co do których się nie zgadzamy, oddać do decydowania samorządowym województwom. I trzeci punkt to wzmocnienie obywatela i danie mu narzędzi realnego sprawstwa właśnie w tych codziennych sprawach - objaśniła Anna Wojciuk.
Mamy system, który sprzyja podziałom
Dr Helena Chmielewska-Szlajfer zwróciła natomiast uwagę, że propozycje zawarte w książce pomogą rozładować napięcia wynikające ze skłócenia społeczeństwa polskiego.
Forum "Solidarni w Rozwoju". “Energia społeczna jak elektryczna - zdarzają się blackouty”
- Mamy do czynienia z postępującą polaryzacją w Polsce. I to jest rzeczywistość, w której tkwimy, ponieważ logika funkcjonowania państwa polskiego stworzonego po 1989 r., potwierdzonej konstytucją z 1997 r., z biegiem czasu zaczęła się coraz bardziej wynaturzać - oceniła socjolożka i ekspertka ds. nowych mediów i partycypacji obywatelskiej.
Czy samorządom grozi fasadowość?
Politolog i historyk prof. Antoni Dudek zauważył, że od 1999 r., kiedy rząd Jerzego Buzka wprowadził reformę administracyjną, w relacjach między rządem a samorządem utrzymywał się stan “względnej równowagi”, ale oczywiście z przewagą władz centralnych, głównie w sprawach finansowych.
- Po 2015 r. zgodnie z centralistycznym modelem rozwoju Polski, który lansuje Prawo i Sprawiedliwość, zaczęło się zachwianie tej równowagi, w ostatniej fazie zwielokrotnione przez Polski Ład, który zabrał samorządom kolejną część ich własnych dochodów. W tej chwili formalnie samorządy jeszcze istnieją, a w przyszłym roku będziemy wybierać ich władze. Ale jeżeli ten centralistyczny trend nie ulegnie odwróceniu, to będziemy mieli do czynienia wyłącznie z samorządową fasadą. Dlatego, że wszyscy będą na krótkiej smyczy rządu przydzielającego finanse - ostrzegł naukowiec z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Oświatę w całości oddać samorządowcom
Dodał, że należy w tej sytuacji całość dochodów z PIT i CIT oddać samorządom. - Przedstawiamy w książce wyliczenia, że państwo bynajmniej od tego nie zbankrutuje - dodał.
- A takie kwestie, jak edukacja przejdą już całkowicie pod kontrolę samorządów. To właśnie edukacja powinna być takim poligonem decentralizacji. Wobec naszych propozycji są budowane takie obawy, że to jest wstęp do rozbicia dzielnicowego Polski. Polska pozostanie krajem unitarnym, nie będzie przypominała USA czy Niemiec. Na straży jedności państwa będzie stał prezydent, który będzie mógł uchylać różnego rodzaju decyzje władz regionalnych. Rzeczpospolita się nie rozleci, jeśli w poszczególnych samorządowych województwach, będą realizowane nieco inne modele edukacyjne - przekonywał Antoni Dudek.