- Tegoroczny Tydzień Demokracji w szczególny sposób współtworzymy z młodymi ludźmi, którzy mają wiele w tej sprawie do powiedzenia - wyjaśniała intencję piątej edycji Gdańskiego Tygodnia Demokracji, Aleksandra Dulkiewicz, podczas otwarcia debaty “Nasze prawa, nasze wolności”. Prezydent Gdańska przypomniała, że w Gdańsku trwa właśnie głosowanie nad nowym Budżetem Obywatelskim, wybory do samorządów szkolnych oraz, że nowością tegorocznego Tygodnia Demokracji jest inauguracja pilotażowego programu Gdańskich Lekcji Obywatelskich.
- Możemy zadać sobie pytanie: po co my to robimy? - mówiła Aleksandra Dulkiewicz. - Myślę że to, co widzieliśmy wczoraj na ulicach wielu polskich pokazuje, jak bardzo demokracja potrzebuję naszej uwagi i troski. Czasami władze wybrane demokratyczny sposób, postępują tak, że ograniczają demokrację. W Polsce, w Gdańsku, wielu z nas nie chce stać bezczynnie i pozwalać na to, żeby ograniczano nasze prawa, ograniczano to, na co pracowało z dużym poświęceniem wiele pokoleń. Myślę że wszystkich nas także poruszyła wczorajsza sytuacja z Placu Zamkowego, gdy osoby pod biało-czerwoną flagą mieniące się polskimi patriotami przeszkadzały podczas hymnu Rzeczypospolitej Polskiej i podczas wypowiedzi pani Wandy Traczyk-Stawskiej, uczestniczki Powstania Warszawskiego, która w emocjonalny sposób mówiła o tym, dlaczego chcemy zostać w Unii Europejskiej. Szanowni państwo życzę owocnych dyskusji, owocnych narad, ciekawych warsztatów i mam nadzieję, że my w Gdańsku będziemy zawsze stali po stronie demokracji.
Głos zabrała też Agnieszka Tomasik, dyrektorka Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 8 w Gdańsku i jedna z liderek sieci Kreatywnej Pedagogiki - innowacyjnego projektu doskonalenia zawodowego gdańskich nauczycieli, który prowadzi od siedmiu lat miejski samorząd. Sieć przygotowała program Lekcji Obywatelskich.
Tematy poruszane na Lekcjach pochodzą z podstawy programowej. Są to wartości i treści, które mówią o społeczeństwie: o tym, jak jednostka może mieć wpływ na społeczeństwo, jak może działać dla dobra innych i swojego. Program będzie trwał przez kilka miesięcy. Przystąpiło do niego 67 placówek, czyli ponad 8000 uczniów.
- Podejmujemy takie wątki jak: obywatelskość, tożsamość, gdańskość, mówimy o prawach dziecka, prawach obywatela, o budżecie obywatelskim, jak działać w młodzieżowej radzie miasta i w swoim samorządzie uczniowskim, w jaki sposób łączyć się w grupy, aby skutecznie działać dla swoich najbliższych społeczności - wyjaśniała Tomasik. - Będziemy spotykać się w tym roku co kilka tygodni, wspólnie wymieniać się projektami i razem działać, aby czwartego czerwca spotkać się na festynie obywatelskim i wspominać tę datę jako dzień wolnych wyborów.
Następnie na scenie pojawili się goście pierwszej debaty:
- Pola Biblis – studentka polonistyki-komparatystyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, działalnością społeczną zainteresowała się dzięki pracy nad Forum Młodych w ECS, a w 2019 roku razem ze znajomymi założyła nieformalną grupę aktywistyczną Młoda Zaraza
- Kaja Kędzioł – studentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Wrocławskim, przygodę z aktywizmem rozpoczęła w 2019 roku od zorganizowania manifestacji solidarnościowej ze strajkiem nauczycielskim, tuż po niej, wraz z nowo poznanymi przyjaciółmi, założyła Młodą Zarazę
- prof. dr hab. Tomasz Szkudlarek – pedagog, autor licznych publikacji z zakresu filozofii wychowania, pedagogiki krytycznej i problematyki mediów, kierownik Zakładu Filozofii Wychowania i Studiów Kulturowych w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego oraz
- moderator dyskusji - dr Miłosz Wojtyna – anglista, wykładowca akademicki, tłumacz, Wydział Filologiczny Uniwersytetu Gdańskiego, pomysłodawca integracyjnego projektu „Sztuka mówienia”.
- Spotykamy się po to, żeby trochę pomyśleć i sprawdzić się z naszych relacji z demokracją, z naszych stosunków z tym trudnym pojęciem - mówił Miłosz Wojtyna. - Chciałbym, żebyśmy porozmawiali dziś o trzech rzeczach: o atrakcyjności tego zjawiska; o tym, co możemy zrobić, czy w ogóle możemy działać w sposób, który będzie coś przynosił naszemu społeczeństwu, czyli o sprawczości; a na koniec porozmawiamy o relacjach międzypokoleniowych. O tym, jak różne pokolenia mogą dla demokracji pracować wspólnie.
Pola Biblis: - Wydaje mi się, że demokracja przychodzi swoisty renesans swojej atrakcyjności. Mogę tutaj mówić oczywiście za swoje pokolenie. Wśród nas bycie aktywnym, a nie biernym, jest wręcz czymś oczywistym, czymś niezwykle potrzebnym. To bierność okazuje się stanem niechcianym i niepożądanym. Słowem, które na pewno ma negatywne konotacje, to raczej “polityka”, “politycy”. Demokracja wydaje mi się słowem neutralnym, zaczyna się o niej mówić, kiedy jej brakuje. To słowo pada w dyskusjach rodzaju: że znowu są wyniki indeksu demokracji i Polska spada w nim z roku na rok coraz niżej, czy właśnie mówi się, że ktoś zagraża naszej demokracji.
Kaja Kędzioł zauważyła, że świadomość polityczna dzisiejszego pokolenia 20-latków kształtowała się w ciągu ostatnich pięciu lat - w atmosferze, że dzieje się z nią coś niebezpiecznego i niedobrego, że to jest ważne: - Zawsze nam mówiono, że musimy ją chronić.
Prof. Tomasz Szkudlarek: - Kilkanaście lat temu najsilniejsza partia opozycyjna w tym kraju propagowała “politykę ciepłej wody w kranie”, nudy, stateczności, inwestowania pieniędzy w wygodne życie. Demokracja była nudna i obojętna dlatego, że sprowadzała się do dystrybucji środków unijnych i stymulowania rozwoju gospodarczego. Demokracja staje się atrakcyjna wtedy, kiedy zaczynamy tracić wolność. To nie jest przypadek, że wasze pokolenie jest reprezentowane przez kobiety, bo to wy zostałyście zaatakowane przez zmianę polityki reprodukcyjnej, przez politykę, która bezpośrednio odnosi się do ciała, do uczuć, do emocji, do rodziny, do prawa decydowania o swoim indywidualnym życiu. W momencie, kiedy pojawia się zagrożenie i ryzyko, to demokracją wymaga demonstracji i obecności.
Profesor przypomniał, że demokracja bierze siłę z niepokoju, z konfliktu. Jest siostrą populizmu, to semantyczny problem: słowa demos i populis po łacinie oznaczają to samo “lud” - demokracja to władza ludu. Tylko my rozwarstwiliśmy te pojęcia na dobry (demos) i zły (populis) lud.
Prof. Tomasz Szkudlarek: - Otóż to, że demokracja operuje takimi procedurami, które sterują uzyskiwaniem większości i karmią się uzyskaną większością może prowadzić do tego, że instytucje demokratyczne bardzo łatwo mogą prowadzić politykę, którą nazywamy populistyczną. Marnując zasoby długofalowego rozwoju. Główne ryzyko populizmu leży w nie w tym, że zwykli ludzie mają prawo głosu, decydują o sobie i narzucają swoją wolę innym, tylko że tę arytmetykę demokracji wykorzystuje się dla krótkoterminowej atrakcyjności rozwiązań - na dziś: “macie tu kasę do ręki”, a pojutrze nie będzie już przedszkoli, szkół, bo pieniądze poszły gdzie indziej. Demokracja wymaga długofalowej racjonalności, a to jest piekielnie trudne do utrzymania, więc kryzysy są nieuniknione. Dzięki kryzysom wychodzimy na ulicę i mamy poczucie, że to jest coś ważnego. Jeżeli popuścimy na chwileczkę, to Ci ludzie którzy w demokratycznych procedurach uzyskują władzę, mają mnóstwo możliwości, aby zająć się sobą i dbać o własny interes, aby stworzyć taki mafijny układ, który sam siebie będzie żył i karmił. I to nie jest tylko polski fenomen.
A co możemy zrobić, aby tak się nie stało?
Prof. Tomasz Szkudlarek: - Potrzebna jest stała uważność i stała obecność mediów. Kompetencją społeczną jest przygotowywanie się na konflikty. Każde społeczeństwo demokratyczne przechodzi przez takie kryzysy, bo demokracja jest zinstytucjonalizowaną rewolucją - maszyną, która daje ramy prawne rewolucji.
Kaja Kędzioł: - Nie być obojętnym. Podejmować jakieś kroki typu: wyjście na ulicę, napisanie petycji, podpisanie listu otwartego, ale też decydować się na takie bardzo proste rzeczy, jak rozmowa z rodziną przy obiedzie na przykład, ale też edukowanie samych siebie. Mamy to niezwykłe szczęście, że mamy do tego dostęp.
Gościnie przypomniały, jak powstał ich kolektyw Młoda Zaraza:
- Młoda Zaraza powstała spontanicznie, okazało się, że bardzo dużo rzeczy nas oburza. Cały nasz aktywizm powstał z idealistycznej potrzeby robienia czegoś. Wydaje się, że jednostkowy człowiek niewiele może. Większe poczucie sprawczości bierze się z tego, że jest grupa osób, które myślą podobnie (...) My jako naród nie jesteśmy przyczajeni, że demokracja to jest praca i małe rzeczy. Kiedy na Zachodzie budowano obywatelskość, u nas były rozbiory i przez to nie mamy świadomości obywatelskiej. Mamy duże zaległości w myśleniu o społeczeństwie, nie mamy zaufania do instytucji. Norwid powiedział, że "ojczyzna to obowiązek". Małe kroczki, że z kimś się porozmawia, uświadomi...
Aktywistki widzą też zmianę w podejściu do konfliktu pokoleń.
Kaja Kędzioł: - "Dziaders" nie jest kwestią pokoleniową, dla mnie nawet mój kolega może być "dziadersem".