Zapis całej debaty:
Ambasador Ukrainy: mamy wspólnego wroga
Paneliści to: Piotr Andrusieczko, redaktor naczelny czasopisma „Ukraiński Żurnal” i korespondent “Gazety Wyborczej”; Mirosław Czech, były poseł Unii Wolności i doradca władz Ukrainy; Krystyna Garbicz, ukraińska dziennikarka, reporterka OKO.PRESS; Myrosław Marynowycz, ukraiński dysydent, były prorektor Uniwersytetu we Lwowie; Mykyta Poturajew, ukraiński polityk z Rady Najwyższej Ukrainy oraz w roli gospodarza - Adam Balcer, polski politolog, dyrektor programowy Kolegium Europy Wschodniej.
Na początku odczytano list od ambasadora Ukrainy. Wasyl Zwarycz nie przyjechał do Gdańska z powodu nawału obowiązków. W swoim liście do uczestników ambasador zdefiniował to, co wciąż łączy dwa narody: "Mamy realnego wspólnego wroga. Agresja rosyjska zjednoczyła nasze narody. Ukraińcy bronią wartości europejskich za cenę własnego życia".
"Przystąpienie Ukrainy do UE to nie wyzwanie, ale wielka szansa, aby Europa stała się potężniejsza i bardziej bezpieczna - napisał ambasador Zwarycz w swoim liście - Wejście Ukrainy do UE poszerzy przestrzeń bezpieczeństwa i zwiększy PKB Unii. Europa powiększy się o ukraińską armię, jedyną mającą takie doświadczenie w walce z Rosją. Zwiększymy także bezpieczeństwo żywnościowe świata. Ukraina będzie wartością dodaną UE”.
Gdańsk pomaga Ukrainie od dwóch lat
Szansa nadal aktualna
Mykyta Poturajew podzielił się z zebranymi wspomnieniem wizyty Aleksandra Kwaśniewskiego w Doniecku i Dniprze. Gość ni był już wówczas prezydentem Polski, przyjechał z wykładami. Był witany bardzo ciepło i mówił ważne rzeczy. Mykyta Poturajew uważa, że były to jedne z lepszych spotkań, jakie widział w swoim życiu.
- Powiedział, że razem Polska i Ukraina mogłyby osiągnąć niesamowite rzeczy - relacjonował Mykyta Poturajew słowa Aleksandra Kwaśniewskiego z rozmowy w mniejszym już gronie. - Dwa największe słowiańskie kraje europejskie, z olbrzymim potencjałem gospodarczym. Bliskie sobie, jeśli chodzi o historię i mentalność.
Aleksander Kwaśniewski powiedział w czasie tamtego spotkania w Ukrainie:
Gdyby jutro była szansa wejścia do Unii, myślę że wspólnie moglibyśmy w ciągu 10 lat dogonić Niemcy.
- Moim zdaniem ta szansa nie zniknęła - stwierdził Mykyta Poturajew jako uczestnik debaty w ECS. - Być może została przesunięta nieco w czasie, ale nadal pozostaje aktualna. Jesteśmy po prostu wielkimi krajami, z potężnymi gospodarkami. Oczywiście nasza gospodarka jest niszczona fizycznie, nigdy nie przeszła też przez taką modernizację jak polska gospodarka, ale w dalszym ciągu mamy olbrzymi potencjał. Jesteśmy z Polską naturalnymi partnerami. Pragmatyzm powinien wziąć górę nad złymi emocjami. Stosunki między naszymi krajami nie mogą być budowane na huśtawce emocjonalnej.
Poturajew poruszył też temat trudnej przeszłości polsko-ukraińskiej. On także przypomniał, że oba nasze kraje mają wspólnego wroga:
- Pamiętajmy, że jest jedno miasto i jedno państwo, gdzie tak samo nienawidzą i Piłudskiego i Banderę. Tym krajem jest Rosja, a miastem Moskwa - zauważył Poturajew.
Każdy kraj ma swoją pamięć
O bolesnej historii mówi także dziennikarz Myrosław Marynowycz. Jego zdaniem rozbieżności w widzeniu historii przez Polaków i Ukraińców są naturalne.
- Nie możemy mieć jednej wersji pamięci, ponieważ każdy naród ma prawo patrzeć na historię ze swojej perspektywy. Poglądy na historię mogą być różne - powiedział.
Mówił też, że może zrozumieć wątpliwości i żale polskich rolników wobec farmerów ukraińskich, ale nie podobała mu się forma protestów przeciwko wwożeniu zboża i innych produktów rolnych z Ukrainy.
- Styl w jakim polska strona reaguje na problem zboża ukraińskiego jest dla mnie niedopuszczalny. Kiedy Polska wchodziła do UE, blokad ze strony farmerów niemieckich i francuskich nie było - powiedział.
Konsul generalny Ukrainy nie mógł ukryć łez
“Wartości europejskie giną na froncie”
Dziennikarka OKO.Press Krystyna Garbicz opowiedziała zebranym historie czterech Ukrainek: Nastii, która broniła Mariupola w 2022 roku, trafiła do niewoli, wydostała się z niej i mieszka teraz pod Warszawą. Z kolei Alina czeka na swojego męża, który jest w rosyjskiej niewoli, a ich synek nigdy go nie poznał. Anna jeździ po świecie i rozsypuje po drodze prochy męża, który zginął na wojnie. Mieli zwiedzić te miejsca razem.
Na koniec Garbicz, ze łzami w oczach, łamiącym się głosem, odczytała list od młodej żołnierki, której pogrzeb właśnie się odbył. Irena walczyła w okolicach Doniecka i już za życia mówiła o sobie “jestem martwa”.
- Życie jest krótkie, nie tęsknijcie za mną, jeśli jest coś po śmierci, zobaczymy się - zakończyła swój przedśmiertny list Irena, zanim zabili ją Rosjanie.
- Wartości europejskie giną na ukraińskim froncie - oceniła Garbicz.
Na tle zburzonych domów dziękują Polakom
Dziennikarz Piotr Andrusieczko zaprzeczył, że Ukraińcy są niewdzięczni za polską pomoc. - Gdy tam byłem, Ukraińcy nawet na tle swoich zniszczonych domów w Chersoniu dziękowali Polsce i Polakom - wspominał.
Andrusieczko uznał jednak, że szwankuje komunikacja między naszymi krajami. Polska przygotowała na przykład ponad 40 pakietów z pomocą militarną dla Ukrainy, a nie jest to jasno Polakom komunikowane.
- Jako dziennikarz chciałbym mieć większą wiedzą na temat polmocy polskiej dla Ukrainy. W Niemczech to wszystko jest rozpisane co do naboju - powiedział Andrusieczko. - Warto z własnymi obywatelami o tym rozmawiać. Z drugiej strony prezydent Zełeński powinien częściej rozmawiać z polskimi mediami, udzielać polskim mediom więcej wywiadów.
Anne Applebaum w Gdańsku o "Czerwonym Głodzie"
Czy Polska może zablokować akcesję Ukrainy do UE?
Mirosław Czech, dziennikarz i polityk, powiedział, że rosyjska propaganda oraz grupy lobbystów wpuszczają do obiegu fake newsy, które są później powielane bez weryfikacji. Dał przykład newsa, jakoby Ukraińscy truli nas tzw. zbożem technicznym. - Jedno wielkie kłamstwo - powiedział. - Ale nawet polskie władze widzą, że na tym można zdobyć punkty. Łatwo antyukraińskie nastroje rozbudzić, choć nie ma to oparcia w faktach. Mówię to ze smutkiem.
Dalej opowiadał: - Rzekomo ukraiński miód trafia do Polski wiadrami. Jak to możliwe, skoro ludziom przechodzącym przez granicę nasze służby zabierają nawet kanapki i cukierki? Blokada na granicy? Może 30-70 osób ją blokowało. Tak naprawdę to policja polska głównie blokowała, a nie protestujący.
Pytany o perspektywy na przyszłość, Czech powiedział, że boi się pogorszenia relacji polsko-ukraińskich: - To co złe w naszych relacjach niestety może może się wydarzyć. Polska może chcieć zablokować nawet wejście Ukrainy do UE. Na szczęście wszystko wciąż można naprawić.
Przynosili wszystko, co mieli
Warto jeszcze przytoczyć wypowiedź Mykyty Poturajewa, który w lutym 2022 roku jako deputowany Rady Najwyższej Ukrainy wracał z Austrii do Kijowa, przez Polskę. O rosyjskiej inwazji dowiedział się po wylądowaniu w Warszawie. Cały marzec spędził w stolicy Polski, pomagając w organizacji pomocy dla Ukrainy. W jego pamięci wciąż żywa jest ofiarność Polaków.
To jest opowieść o tych pierwszych dniach - mówił Mykyta Poturajew. - O Warszawie Centralnej... Kto tam nie był, nie wie co to piekło. A kto tam był, nie zapomni nigdy tysiąca Polaków, którzy byli tam. Byli tam w dzień, i w nocy, a ciepło nie było. Przynosili ciepłe ubrania, zupę, herbatę, jedzenie. Próbowali uspokoić dzieci, które płakały. Pomagali starszym ludziom, którzy leżeli po prostu na podłodze, bo nie mieli miejsca do spania - przynosili kołdry, śpiwory, które rzucali na te chłodne dworcowe posadzki. Przynosili po prostu wszystko, co mieli. I ten olbrzymi gest polskiego narodu, który przyszedł z pomocą Ukraińcom, nie może być zapomniany, i on nigdy nie będzie zapomniany.