Czy jeden wzór jest dobry na wszystko?
W debacie wzięli udział ze strony miasta Gdańska zastępczyni prezydent Gdańska Monika Chabior oraz gdański radny Andrzej Kowalczys, a poza nimi prof. Marek Rymsza z kancelarii Prezydenta RP, Marek Krawczyk i Dagmir Długosz z kancelarii premiera oraz Piotr Frączak (OFOP) i Justyna Ochędzan (prezeska Wielkopolskiej Rady Koordynacyjnej Związku Organizacji Pozarządowych).
Monika Chabior mówiła o problemach z ustawą: - Ustawa przewiduje zlecanie zadań samorządu organizacjom pozarządowym. To nie są prezenty dla organizacji pozarządowych, ani nawet dotacje podmiotowe. Organizacje realizują zadania, które są obowiązkiem samorządu, za co jesteśmy wdzięczni. Nie wszystkie zadania powinni być zlecane w konkursach. Zlecanie niektórych zadań w konkursach powoduje luki i naraża niektórych ludzi na znaczne obniżenie jakości życia, tak jak w przypadku osób z niepełnosprawnościami. Czy powinniśmy jednym wzorem obejmować różnorodność potrzeb społecznych? - pytała.
Kowalczys: musimy uwolnić potencjał NGO-sów
Andrzej Kowalczys, który występował jako pełnomocnik marszałka województwa pomorskiego ds. organizacji pozarządowych, uznał za ważne, że sama ustawa powstała. Dodał jednak: - Ustawa powinna być na bieżąco modyfikowana, bo życie prześciga przepisy. Coraz więcej jest biurokracji, coraz więcej skrupulatnej księgowości. Potencjał organizacji pozarządowych musi zostać uwolniony - apelował Kowalczys.
Paneliści zastanawiali się, czy może zamiast jednej, powinny być dwie ustawy o pożytku publicznym: jedna dawałby przestrzeń do aktywizmu i nieformalnych działań, a druga regulowałaby kwestie zlecania zadań publicznych. Na pewno potencjalna zmiana ustawy musi się odbywać w sposób rozsądny, przy udziale NGO-sów i samorządów. W kancelarii premiera zaczynają wkrótce pracę trzy grupy związane z: wolontariatem, partycypacją społeczną i zmianami legislacyjnymi.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z DEBATY
Organizacje uzależnione od publicznego finansowania
Monika Chabior wymieniała konkretne efekty ustawy o pożytku w kontekście pracy Urzędu Miasta: - Mamy Centrum Dolna Brama w postaci urzędnika z ludzką twarzą, mamy gdańskie fundusze dla grup nieformalnych, mamy konkursy, jest ileś takich rozwiązań. To zaowocowało rozkwitem organizacji pozarządowych w Gdańsku.
Prezydentka dodawała także: - Organizacje są uzależnione od finansowania publicznego. Tymczasem musimy wspierać sektor poza władzą. Jeśli będziemy traktować samorząd jako władzę nad obywatelem, a nie jako reprezentację obywateli, to nie będzie demokracja. Mamy tu dużo do zrobienia. Organizacje, które działają poza systemem, dają nam przecież dużo dobrych pomysłów.
ZOBACZ CAŁĄ DEBATĘ