Schronisko "Promyk" jest wyjątkowe. Jest w nim mało zwierząt, ponieważ w szybkim czasie znajdują nowe domy. Jak to się udało osiągnąć?
Mariola Hupert: - Pięć lat temu w schronisku przebywało 470 psów, a teraz, przy zachowaniu ciągłej rotacji, jest ich 140. W sumie 2,5 tysiąca zwierząt, które fotografowałam znalazło nowy dom. To nie są jednak zdjęcia artystyczne. Chcemy pokazać zwierzę w normalnym środowisku, nie w klatce gdzie może być zestresowane. Co ciekawe, dzięki tym zdjęciom psy są adoptowane również przez Polaków zza granicy, między innymi z Niemiec, Francji, Hiszpanii czy Norwegii.
Grzegorz Zaleski: - Zwierzęta przed sesją zdjęciową są pod opieką wolontariuszy i pracowników, którzy pracują z nimi i przygotowują je do niej.
Czy po wzięciu psa do domu ze schroniska w przypadku problemów można się do was zgłosić po pomoc?
Grzegorz Zaleski: - Jeśli po wzięciu psa do domu nie możemy sobie z nim poradzić, można się zgłosić do nas, żeby uzyskać pomoc. Trzeba rozważyć plusy i minusy zanim adoptuje się zwierzę. Lepiej jednak dać sobie tydzień dłużej na przemyślenia, niż ponieść porażkę i po kilku dniach zwrócić tego psa do schroniska.
Czy władze samorządowe Gdańska robią coś dla zwierząt?
Grzegorz Zaleski: - Schronisko "Promyk" jest finansowane przez gminę Gdańsk. ale genialną sprawą jest darmowe chipowanie zwierząt. To bardzo pomaga przy identyfikacji i kontakcie z właścicielem. Wystarczy podejść do wyznaczonego gabinetu, aby zaczipować zwierzę. To trwa 5-10 minut. Oczywiście jeśli ktoś nie będzie chciał odebrać swojego psa, to żaden chip nie pomoże. Wtedy lepiej jeśli my znajdziemy mu nowy dom.
Czytaj także:
Mariola Hupert. Robi psom i kotom w schronisku takie zdjęcia, że zgłaszają się tłumy chętnych