
Jest ich pięciu. Trzech z Gdańska: rzeźbiarz i twórca instalacji Jerzy Bohdan Szumczyk, fotograf i dokumentalista Michał Szlaga, malarz i muralista Mariusz Waras, jeden z Warszawy - rzeźbiarz i performer Paweł Althamer, a ostatni z obu tych miejsc i ze świata. A nawet z zaświatów - żołnierz Kościuszki i generał napoleoński Władysław Jabłonowski.
Ich wspólny projekt to mariaż artystów poruszających się po różnych obszarach sztuki współczesnej z historią, ale też głos w dyskusji o gdańskiej i polskiej tożsamości - kto może być - jak chcą portale prawicowe - a kto po prostu jest Polakiem. Brzmi poważnie, ale to w końcu też żart z fascynacji części Polaków militariami, lecz uśmiech niepozbawiony szacunku dla postaw patriotycznych i apel o rozsądek - “nigdy więcej wojny”. Ten projekt można po prostu mentalnie obierać jak cebulę, bo kolejne warstwy odkrywają różne poziomy znaczeń. I jak przy obieraniu cebuli czasem uronić łzę. Ze śmiechu.
- Nasza praca to chaos, który klei się w całość - mówi pomysłodawca projektu Jerzy Bohdan Szumczyk. - Niespodzianek nie brakuje, jest nią sama postać zapomnianego generała, po którym ocalało niewiele informacji i prawie żadnych pamiątek.
![]() W dniu sobotniej premiery projektu, Dom Uphagena i dzielnych komandosów Czarnego Generała odwiedził Izu Ugonoh - polski pięściarz. Projekt bardzo mu się podobał
Michał Szlaga
|
Kim był Czarny Generał
Władysław Jabłonowski urodził się w Gdańsku, a jego życiorys obfituje w zaskakujące zwroty akcji. Był synem angielskiej artystokratki Marii Franciszki Dealire, żony generała Konstantego Jabłonowskiego i jej... afrykańskiego lokaja. Generał usynowił chłopca i zadbał o jego gruntowne wykształcenie. Władysław młodość spędził we Francji, gdzie studiował w szkole wojskowej École de Brienne w Brienne le Château. Jego szkolnym kolegą był sam Napoleon Bonaparte, ale kadeci się nie polubili. Podobno przyszły cesarz dokuczał mu z powodu kolory skóry.
Władysław Jabłonowski został wychowany w duchu patriotycznym, uważał się za Polaka, więc na wieść (w 1794 r.) o wybuchu insurekcji kościuszkowskiej wrócił do kraju, by bić się za ojczyznę. Bronił wówczas przed Rosjanami warszawskiej Saskiej Kępy i ocalił jej ludność cywilną. Od 1799 r. służył w stopniu generała brygady w Legionach Dąbrowskiego. Był też potem generałem w armii francuskiej. W 1801 roku objął dowództwo 113 Półbrygady Piechoty, powstałej z Legii Naddunajskiej, którą na polecenie Napoleona wysłano na wyspę Saint-Domingue, by stłumić antyfrancuską rewolucję czarnych niewolników. Zmarł jednak na żółtą febrę wkrótce po przyjeździe, a cześć jego regimentu przeszła na stronę rewolucji. Na Haiti do dziś żyją potomkowie tamtych żołnierzy i pamięć o ich przodkach.
Nazwisko Jabłonowskiego, dziś w Polsce zapomnianego, pojawia się jednak na kartach ówczesnej literatury. W “Panu Tadeuszu” Mickiewicz poświęcił mu cztery wersy w pierwszej księdze, a pisarz Wacław Gąsiorowski uczynił bohaterem romansu pt. Czarny Generał (z 1928 r)
Moro i anty - moro
- Bardzo wiele osób nie zdaje sobie sprawy z jego obecności w historii - mówi o Jabłonowskim jeden z generalskich komandosów, Jerzy Bohdan Szumczyk. - Zaczęliśmy myśleć: wskrześmy to, zastanówmy się, jak mógł wyglądać w swojej epoce i dodajmy coś od siebie.
Fantazjowali więc o ciężarówkach, rakietach i karabinach, ale nie było ich na to stać. Zastanawiali się co mogą, jako ludzie sztuki, zrobić związanego z militariami? Moro! Zaprojektowali więc... anty - moro. Ich stroje widoczne na zdjęciach uszyte są z tkaniny w charakterystyczny deseń, którego projekt graficzny stworzył Mariusz Waras. Połączył swoje grafiki z projektu Althamera zrealizowanego podczas 7. Biennale w Berlinie pt. "Kongres Rysowników". Widać że to drużyna, bo kombinezony artystów korespondują z mundurem, który nosi marioneta generała, jego kurtkę wykończoną epoletami zdobią te same rysunki.
- Chcemy strojem podkreślić, że on jest naszym dowódcą - tłumaczy Szumczyk. - Z daleka to jest jak moro, ale z bliska widać rysunki, przedmioty konsumpcyjne, o które na co dzień walczymy - odpowiada Szumczyk.
![]() Na stronie projektu: blackgeneral.pl dowiemy się, co planuje drużyna generała
Michał Szlaga
|
Czarny Generał wizytuje Dom Uphagena
Artyści na miejsce premierowego pokazu projektu wybrali Dom Uphagena, ze względu na jego kontekst historyczny nawiązujący do epoki, w której żył Generał. Z jednej strony mamy więc podobieństwa, z drugiej kontrasty.
Używając historycznego miejsca, rekwizytów, militarnego języka: drużyna, kompania, komandosi oraz formy (zdjęcia Michała Szlagi z premiery sugerują rekonstrukcję historyczną), wbijają szpilę w bańkę narodowego patosu. Na fotografiach uwieczniono chwile, gdy wierni żołnierze słuchają z uwagą natchnionych słów dowódcy, klękają przed pryncypałem całując go w dłoń lub odpoczywają, gdy generał gra na fortepianie.
- Zawsze uważałem, że lepiej operować zabawą niż zmotywowaną agresją - mówi Szumczyk. - Tu wszystko jest na spokojnie. Wiem, że nie zatrzymamy wojny, ani polityki, to też nie jest krytyka wojska. Ten projekt wyraża naszą postawę. To uniwersalny przekaz: “nigdy więcej wojny”.
Samo przywołanie postaci czarnoskórego generała jest też przyczynkiem do dyskusji o tożsamości.
- Jest ukłonem w stronę pokoleń, które niedługo mogą się tu pojawić i będą szukały swojej tożsamości. Nie zawsze będzie identyczna z naszą religią czy kolorem skóry - mówi Szumczyk i dodaje: - Pochodzę z domu o tradycjach I Rzeczpospolitej wielu kultur. Nie widzę różnic pomiędzy Litwinami, Białorusinami, Ukraińcami czy Polakami i nie mówię tego jako imperialista tylko osoba, która zauważa, jak wiele jest spójności przy tych wszystkich różnicach. To super, że odkrywamy to na nowo.
![]() To uniwersalny przekaz - nigdy więcej wojny - mówią o projekcie artyści
Michał Szlaga
|
Gdzie ich powiodą generalskie rozkazy?
Marioneta generała Jabłonowskiego pozostanie w domu Uphagena. Można będzie ją tam podziwiać. A co dalej z projektem? Artyści są tajemniczy. Zasłaniają się tajemnicą wojskową.
- Generał rządzi i to on decyduje, co dalej - zapewnia Szumczyk. - Generał się nie narzuca. Generał ma komandosów, żeby działała fantazja - dodaje i odsyła zainteresowanych na stronę projektu: blackgeneral.pl. Tam będą sie ukazywały opisy kolejnych dokonań drużyny.
Premierowy pokaz projektu uzupełniała instalacja rzeźb Mariusza Warasa: wielkie postacie chowające głowy w piasek.
- Ludzie sztuki, malarze, literaci uwieczniają wojny w swojej twórczości, pokazują jej okropieństwa, a może warto zacząć wcześniej? Zanim to wszystko się zacznie? - pyta retorycznie Szumczyk.
![]() Kolejnym odsłonom projektu Czarny Generał w 2018 roku towarzyszyć będą, tak jak ta M. Warasa, instalacje i akcje artystyczne aktywujące potencjał oporu sztuki względem militarnych fascynacji i kultury wojny
FB Mariusz Waras
|