Lecha po wymarzonym debiucie w pierwszej lidze
Kto wierzył, że Lechia wygra w Głogowie? Kto wierzył, że wygra tak wysoko? Lechia po zwycięstwie 4:2 z Chrobrym przez ponad dwie doby była liderem pierwszej ligi a Luis Fernandez z trzema golami po pierwszej kolejce jest liderem klasyfikacji strzelców. Wymarzony debiut Biało-Zielonych.
- pisaliśmy w sobotę, 22 lipca, w relacji z pierwszego meczu gdańszczan w pierwszej lidze po spadku z ekstraklasy
Cztery gole Lechii w Głogowie i pozycja wicelidera, hat-trick Luisa Fernandeza
Kilka dni po wygranym meczu Lechii Gdańsk w inauguracji pierwszej ligi i na kilka dni przed pierwszym meczem u siebie z Motorem Lublin w programie "Jestem z Gdańska" dziennikarze rozmawiają o tym, w jakim momencie tworzenia jest nowa drużyna i jakie są szanse na sukcesy i awans.
Gośćmi Agnieszki Michajłow są Tomasz Osowski z "Gazety Wyborczej Trójmiasto" i Roman Daszczyński, redaktor naczelny portalu miejskiego gdansk.pl.
Lechia spadła z ekstraklasy. Co z tą Lechią? Czy to już jest drużyna? - pytała na początku Agnieszka Michajłow
Tomasz Osowski: - Ta drużyna jest na początku budowy. Odeszło aż siedemnastu zawodników, z nowych twarzy są tylko dwie, wśród nich Luis Fernandez, najlepszy zawodnik poprzedniego sezonu pierwszej ligi. To chyba jest sygnał od nowych właścicieli klubu, że w Gdańsku ma się stworzyć bardzo dobra jakościowo drużyna, która od razu powalczy o powrót do ekstraklasy. W pierwszym meczu pierwszej ligi Luis Fernandez zdobył trzy bramki, jakby potwierdzając, że jest wart tych pieniędzy, jakie Lechia mu płaci. Teraz tę gwiazdę i tych w większości młodych chłopaków trzeba obudować kilkoma, kilkunastoma zawodnikami.
Roman Daszczyński: - Ta Lechia jest jednym wielkim eksperymentem, nie wiadomo, co z tego wyniknie. Oczywiście drużyna dobrze zaczęła, bo wygrać na wyjeździe z Chrobrym Głogów, to nie jest prosta sprawa. Eksperyment polega na tym, że drużyna jest budowana w trakcie sezonu, nie mieli wspólnego obozu przygotowawczego. Myślę, że wciągu dwóch tygodni, najpóźniej miesiąca będziemy wiedzieli co jest grane.
Szymon Grabowski gwarantuje, że z tej zbieraniny będzie drużyna?
T.O.: - Szymon Grabowski to człowiek z nowej fali polskich trenerów. Młody, z otwartą głową, otwartym umysłem, z ciekawymi pomysłami. Widać, że ma pomysł, musi mieć tylko narzędzia
R.D.: - Jeśli nowi właściciele dadzą mu szansę, to będzie dobrze o nich świadczyło. Chcą kogoś z pomysłem, na kogo nie trzeba wydawać pieniędzy na prawo i lewo. To ważne. W ekstraklasie mamy przypadek Marka Papszuna, który w ciągu kilku lat z niższych lig wspiął się na sam szczyt i zdobył mistrzostwo Polski.
Kim są nowi właściciele Lechii?
T.O.: - Lechia źle się kojarzy. Moi znajomi mówią na słowo Lechia: "Dajcie spokój, dziadostwo, krętacze, złodzieje". Nowi właściciele przejmują klub, który leży wizerunkowo na dnie (...) Jeśli ktoś wykłada cztery miliony euro, żeby kupić klub, to nie po to, żeby za chwilę go rozwalić. Więc jest nadzieja, że oni chcą tu zrobić coś dobrego.
R.D.: - Praktycznie dwa czy trzy tygodnie temu Lechii nie było. Nie było wystarczającego składu, żeby rozegrać sparing.
T.O.: - Nie było autokaru. Firma sprzątająca szatnię odeszła, bo nikt im nie płacił. Piłkarze nie otrzymywali wynagrodzenia. Ruina.
R.D.: - Lechia ma potencjał. Dużym atutem jest stadion i duża aglomeracja. Jeśli drużyna będzie grała dobrze, naprawdę na dobrym poziomie, może ściągać dużą publiczność. (...) Miasto Gdańsk tak naprawdę finansuje występy Lechii. Wsparcie Miasta to rodzaj dotacji dla Lechii, która idzie na sfinansowanie funkcjonowania stadionu.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ