• Start
  • Wiadomości
  • Ciało nigdy nie kłamie. Młodzi tancerze na Gdańskim Festiwalu Tańca 2017

Ciało nigdy nie kłamie. Młodzi tancerze na Gdańskim Festiwalu Tańca 2017

W ramach projektu rezydencja / premiera 2017, czyli warsztatów dla młodych tancerzy, pod okiem choreografa Marca Vanrunxta pracują nad spektaklami: Natalia Rytelewska-Chilczuk, Daniela Komędera i Dmytro Grynov. Efekty ich starań zobaczymy w niedzielę, 26 lutego, w Klubie Żak.
25.02.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Daniela Komędera i Dmytro Grynov podczas pracy nad spektaklem

To już dziewiąta odsłona projektu rezydencja / premiera w ramach Gdańskiego Festiwalu Tańca, który pomaga młodym tancerzom zaistnieć na scenie. Po przeanalizowaniu zgłoszeń Klub Żak zaprosił na lutowe warsztaty Natalię Rytelewską-Chilczuk, Danielę Komęderę i Dmytro Grynova z Ukrainy. Wspiera ich merytorycznie Marc Vanrunxt, choreograf z Holandii. 

  • Za każdym razem staramy się, by był to doświadczony artysta, miał wiedzę warsztatową - tłumaczy Maria Miotk z klubu Żak. - Marc był idealnym kandydatem: ma na koncie własne spektakle i współpracuje artystycznie z wieloma tancerzami: Royem Petersem, Ann Van Den Broek czy Janem Martensem. To bardzo delikatny i subtelny człowiek.

Vanrunxt jest pedagogiem i konsultantem m. in. w Royal Conservatory w Antwerpii, Royal Academy for Fine Arts w Ghent. Nie narzuca młodym artystom swojej wizji, chce im pomagać w wyrażaniu własnych przemyśleń. Pracuje metodą Rudolfa Labana. To rodzaj improwizacji ruchowej, która rozwija świadomość ciała.
 

Choreograf Marc Vanrunxt pomaga tancerzom wyrazić ich idee

  • Tworzenie spektaklu może być nieco kłopotliwe nawet po 25 latach pracy [śmiech] - mówi Vanrunxt. - Jestem tu, aby ułatwić im przedarcie się przez gąszcz pomysłów, by w plątaninie ruchów zobaczyli esencję.


Niebezpieczne związki natury i tańca

Natalia Rytelewska - Chilczuk długo nie mogła się zdecydować czy zająć się nauką czy sztuką. Najpierw została więc magistrem ochrony środowiska, ale nie zapominiała o tańcu. Dziś kończy Akademię Teatralną im. A. Zelwerowicza w Warszawie i łączy oba te żywioły.
 

Natalia Rytelewska-Chilczuk przedstawi spektakl

  • Po studiach spędziłam rok w Niemczech pracując nad terenami pokopalnianymi i poprzemysłowymi, co wydaje się bardzo dalekie od kultury i teatru - mówi Rytelewska - Chilczuk. - Dla wielu ludzi tereny pogórnicze i poprzemysłowe są zdegradowane, przygnębiające i smutne. I oczywiście tak też jest. Ale ja nauczyłam się patrzeć na węgiel nie tylko jako na źródło zanieczyszczenia i smogu. To część środowiska, i co ważne, naszego ciała. My również jesteśmy złożeni z węgla.

Artystka na scenie chce pokazać naturalny proces rozwoju węgla, od organicznych początków, po sposoby jego wykorzystywania, aż po lśnienie diamentu.

  • Będę się transformować, przechodzić wszystkie cykle. To, że wyrastam z nauk przyrodniczych sprawia, że nie chcę mówić tylko o sobie. Animuję środowisko, by stało się trochę bardziej żywe.


Wszystkie odcienie wolności

Dmytro Grynov jest najbardziej doświadczonym z całej trójki tancerzem. Występuje w teatrach w Polsce, Rosji i na Ukrainie. Pracował z wieloma znanymi tancerzami i choreografami: z Batsheva Dance Company, Gothenburg Operans Danskompani, Ultima Vez, Korzo. Oprócz baletu interesuje go holenderska pantomima, teatr fizyczny, countertechnique i nowoczesne style tańca.

Tytuł spektaklu, nad którym pracuje z Danielą Komęderą to "I goIŋdeepe/andence". Nazwa jest anagramem.
 

Daniela Komędera i Dmytro Grynov podczas próby do spektaklu I goIŋdeepe/andence

  • Jestem niezależny w tańcu - mówi Grynov. - Na scenie możemy się całkiem otworzyć, być nadzy, bez lęku przed osądzeniem. Chcę pokazać nasze uzależnienie w związkach, relacjach, w rodzinie, seksie. Nawet w modzie. Zależało mi, by nie skupiać się tylko na politycznych akcentach, bo to zbyt oczywiste.

Dla młodego artysty niezależność i wolność są najważniejsze.

  • Niezależność i wolność leżą bardzo blisko siebie - tłumaczy. - Wolność jest dla mnie najważniejsza. Ważna jest też niezależność wewnętrzna, należy chronić ten świat, który mamy w sobie. Nawet przed tymi, którzy chcą nam pomagać, a tak naprawdę - niszczą.

W tworzeniu spektaklu i rozmowie na scenie partneruje mu Daniela Komędera, którą gdańska publiczność poznała dwa lata temu, również podczas projektu rezydencja / premiera. Wtedy debiutowała, dziś jest wschodzącą gwiazdą.

  • Daniela pojawiła się w Żaku na rezydencji dwa lata temu. I już wtedy okazało się, że jest osobowością - mówi Maria Miotk.

  • Uważam, że ciało nie kłamie - przekonuje Komędera. - Dzięki temu, że ciało przemawia możemy się porozumieć z widzem. Otworzyć go na pytanie: czy zawsze to, czego chcemy jest zgodne z tym, czego potrzebujemy? Dla mnie niezależność jest czym innym, niż dla Dimy. Mamy różne spojrzenia na kwestie polityczne, obyczajowe, inną historię życia, doświadczenia, ale spotkamy się na scenie i okazuje się, że ciało z ciałem rozmawia. Buduje się jeden język, spotkanie na poziomie neuronalnym. To nasze pierwsze zderzenie kulturowe jest bardzo interesujące.


Punk jest w każdym z nas

Co daje doświadczonemy artyście praca z młodymi ludźmi?

  • Spotkanie z nowymi ludźmi jest zawsze niespodzianką - tłumaczy Marc Vanrunxt. - To niezwykłe, że oni chcą mnie słuchać, bo kiedy ja byłem w ich wieku nie słuchałem nikogo [śmiech]. Zaczynałem w latach 80. i wtedy tancerze byli bardziej zdani na siebie. Nie było mentorów, coachów, w spektaklu nie było dramaturgii, tylko czysty taniec. Dopiero w latach 90. w teatrze tańca pojawiły się takie elementy jak research czy badanie tematu.

W jego artystycznym dossier możemy przeczytać, że artysta czerpie z tradycji punkowej i ekspresjonizmu abstrakcyjnego.


Marc Vanrunxt i Natalia Rytelewska-Chilczuk
 

  • Kiedy pojawiał się punk miałem 16 lat - wspomina Mark. - Wcześniej słuchałem Davida Bowiego i glamour rocka (nadal ich lubię), ale punk był dla mnie wyzwalający. Wywarł wielki wpływ na ciuchy, muzykę, zachowanie. 16 lat to taki wiek, w którym jest się podatnym na wpływy. Punk teraz powraca, nie tylko jako muzyka i nie tylko dla młodzieży. Dzięki punkowi ludzie uczą się jak przełamywać tradycje, otwierać się na przyszłość. Nie chodzi o to, by wyglądać jak punk. Ważny jest duch. To, jak radzimy sobie z pewnymi rzeczy. Chciałbym, aby każdy z nas miał trochę tego ducha w sobie.


Rezydencja / premiera 2017. Klubu Żak, al. Grunwaldzka 195/197. Niedziela, 26 lutego, godz. 19. Bilety 20 zł.



TV

Dolne Miasto rozświetla już dzielnicowa choinka