- W środę jedna z mam wysłała do mnie maila - mówi Barbara Dąbrowska, wicedyrektor w Szkole Podstawowej nr 47, wychowawczyni klasy III. - Była bardzo poruszona, ponieważ chodziło o sytuację, która się zdarzyła w bloku jej koleżanki z pracy. Zapytała, czy nie byłoby dobrze, gdyby nauczyciele na godzinach wychowawczych poinformowali dzieci o zagrożeniu. Sytuacja dotyczyła wprawdzie uczennicy innej szkoły w naszej dzielnicy, ale przecież ten człowiek, którego szuka teraz policja może zaatakować w innym miejscu. Podobno był widziany w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 8, policja nie udziela żadnych informacji.
Chodzi o sytuację z wtorku, 15 listopada. Około godz. 18 - gdy na dworze było już ciemno - do domu wracała 11-letnia dziewczynka. Weszła do klatki schodowej. Za nią wszedł mężczyzna: ciemnowłosy, szczupły, w wieku ok. 30 lat, ok. 180 cm wzrostu, z lekkim zarostem na twarzy. Obnażył się, próbował napastować seksualnie dziewczynkę. 11-latka zdołała uciec do mieszkania, pomogła później policji sporządzić portret pamięciowy. Sprawca ataku jest poszukiwany.
- Po mailu od mamy mojej uczennicy dostałam jeszcze drugiego maila od jednego z ojców, z podobną prośbą, żeby wytłumaczyć dzieciom, że jeśli to tylko możliwe nie powinny wracać do domów same - dodaje Barbara Dąbrowska. - W czwartek do naszej szkoły zadzwoniła jeszcze pani dyrektor przedszkola “Zielony Zakątek” na Chełmie, żeby nie bagatelizować sprawy. Uważam, że to fantastyczna reakcja, wzajemne wsparcie, troska nie tylko o siebie, ale też o innych: sąsiadów, znajomych, współobywateli. Oczywiście, że w naszej szkole nikt nie zamierzał niczego bagatelizować. Nasza dyrektor, Barbara Deptała, zdecydowała, że wychowawcy mają w trybie pilnym przeprowadzić rozmowy z uczniami w klasach. Dziennik elektroniczny świetnie się sprawdził jako narzędzie do poinformowania o sprawie nauczycieli i rodziców. Z tego co mi wiadomo, inne placówki zareagowały podobnie.
Dyrektor SP 47, Barbara Deptała, zwróciła wychowawcom uwagę, że nie należy dzieci straszyć. Po prostu trzeba uświadomić uczniom czym jest pedofilia i że zdarzają się sytuacje, w których trzeba być ostrożnym, ale nie są one częste. W czwartek wychowawcy w “czterdziestej siódmej” przeprowadzili w klasach rozmowy na temat sytuacji z 11-latką i unikania tego typu zagrożeń.
- To był świetny pomysł, ponieważ okazało się, że wielu uczniów nie miało pojęcia czym jest pedofilia i z jakimi wiąże się niebezpieczeństwami - podkreśla Barbara Dąbrowska. - Najwyraźniej rodzice nie rozmawiają o tym ze swoimi dziećmi. Zaskoczyło mnie też, że młodsze dzieci reagowały czasem mądrzej niż na przykład uczniowie klas VI. Moi podopieczni wręcz zachwycili mnie swoją powagą i mądrymi pytaniami, na przykład: “No dobrze, proszę pani, ale co mamy zrobić, jeśli ktoś zapyta nas gdzie jest przystanek autobusowy. Odpowiedzieć, czy nic nie mówić i pójść sobie dalej?”.