Pierwsza z bitew rozegrała się na wodzie, w pobliżu współczesnego przystanku tramwaju wodnego. Tuż po godz. 16 pojawiły się tam dwie łodzie wypełnione żołnierzami rodem z XVI wieku. Było dużo huku, mnóstwo dymu i... tryskającej wody, w którą ciskano materiałami wybuchowymi. To, co chwaliło sobie wielu widzów, to komentarz lektora, który wyjaśniał, co wydarzyło się w drugiej połowie XVI wieku i dlaczego walczono o gdańską twierdzę.
A było tak, że na terenie Rzeczpospolitej w latach 1575-1577 wybuchł spór wewnętrzny, z którego ostatecznie żadna ze stron nie wyszła zwycięsko: po śmierci króla Zygmunta Augusta, ucieczce do Francji jego następcy Henryka III Walezego, na króla Polski wybrano Annę Jagiellonkę, która poślubiła księcia siedmiogrodzkiego Stefana Batorego. Gdańsk popierał jednak w walce o tron arcyksięcia austriackiego Maksymiliana II Habsburga, ponieważ widział w nim gwaranta ustanowionych przez Kazimierza Jagiellończyka przywilejów dla naszego miasta. Gdańsk więc został najpierw wyjęty spod prawa, a następnie zaatakowany przez Stefana Batorego – pomimo deklarowanego sprzeciwu Sejmu, między innymi pod Twierdzą Wisłoujście.
W sobotę, 6 lipca, przygotowano dla widzów trzy inscenizacje. Najpierw wojska króla starały się dokonać desantu na teren fosy zewnętrznej Twierdzy, później przeniosły się w okolice samej twierdzy, gdzie stoczyły potyczkę z gdańszczanami, a następnie próbowali zdobyć szturmem bramę.
- Przyszłam tu dzisiaj wraz z moją rodziną z Krakowa. Zaplanowałam cały dzisiejszy dzień. Najpierw płynęliśmy tramwajem wodnym, którym dopłynęliśmy do Brzeźna, a następnie tutaj, pod twierdzę, specjalnie na pokaz. Byliśmy tu także przed dwoma laty, ale wówczas staliśmy po drugiej stronie, i, niestety, te widoki czy efekty nie były tak dobrze widoczne. Tym razem stałyśmy w świetnym miejscu - zaznaczała Lidia Blachnierek z Gdańska. - Bardzo dobrym pomysłem było przedstawienie przez lektora tła historycznego, bo dzięki temu było wiadomo, o co tak naprawdę chodziło. To bardzo istotne, zwłaszcza dla mnie, gdańszczanki.
- Wrażenia niesamowite. W Krakowie też mamy różne inscenizacje, ale taką widziałam po raz pierwszy. Dla mnie to było bardzo ciekawe - wtórowała Elżbieta Golemo z Krakowa.
Turyści z Opolszczyzny, którzy przyjechali na urlop do Gdańska, postanowili sobotę spędzić m.in. w gdańskiej twierdzy.
- O tej inscenizacji dowiedzieliśmy się z mediów. Impreza bardzo atrakcyjna. Trochę przeraził nas ten tłum widzów, ale z drugiej strony to dobrze, że takie wydarzenia cieszą się tak dużym zainteresowaniem. Zwiedziliśmy też Twierdzę Wisłoujście. Jest fantastyczna - podkreślali.
Magdalena Urbanik, mieszkanka Sopotu, przyznała, że po raz pierwszy przyjechała w te gdańskie okolice.
- Bardzo nam się podobało, choć synek był trochę wystraszony hukiem wystrzałów. Staliśmy na szczęście w takim miejscu, gdzie było wszystko widać. Świetna organizacja samej imprezy. Byliśmy też w twierdzy. To bardzo ciekawe miejsce. Dowiedzieliśmy się o wielu historycznych faktach, synek był bardzo zainteresowany, podobnie jak ja - podkreślała pani Magdalena.
Festiwal został organizowany w ramach projektu Archaeobalt, dofinansowanego ze środków Unii Europejskiej w programie Interreg Południowy Bałtyk 2014-2020. Projekt realizują: Uniwersytet Gdański (lider), Muzeum Gdańska, Uniwersytet w Lund w Szwecji oraz Muzeum Bornholmu i Uniwersytet w Aarhus w Danii.