Rewitalizacja Biskupiej Górki
Skala i zakres prac prowadzonych w ostatnich dwóch latach na Biskupiej Górce są naprawdę duże. Do realizowanych z powodzeniem od kilku lat działań społecznych dołączyły kompleksowe remonty prowadzone na głównych ulicach dzielnicy.
– Zdajemy sobie sprawę, że to prawdziwa lekcja cierpliwości dla mieszkańców – tłumaczy Ewa Pielak, zastępca dyrektora Biura Rozwoju Gdańska, kierująca Zespołem Rewitalizacji i Dziedzictwa Kulturowego. – Mieszkańcy zdają jednak ten egzamin. Dzięki comiesięcznym dyżurom, które odbywają się w domu sąsiedzkim przy ulicy Biskupiej, jednostki miasta odpowiedzialne za proces rewitalizacji i wykonawcy prac mają regularny kontakt z mieszkańcami; możemy na bieżąco reagować na ich uwagi i wątpliwości. Mam wrażenie, że dzięki temu także mieszkańcy czują się spokojniej.
Biuro Rozwoju Gdańska, koordynator Gminnego Programu Rewitalizacji, spotyka się z mieszkańcami rewitalizowanych podobszarów także przy mniej oficjalnych okazjach. Na Biskupiej Górce jest to m.in. obchodzone co roku we wrześniu Święto Ulicy Biskupiej. Mieszkańcy i sympatycy tej dzielnicy, w mniej formalnej atmosferze, chętnie opowiadają o wyzwaniach życia codziennego i dzielą się wspomnieniami. Nie inaczej było w tym roku; o swojej dzielnicy opowiadali przy stoisku BRG m.in. panie Ilona i Edyta oraz pan Stanisław i pan Jan.
U siebie
Pani Katarzyna mieszka na Biskupiej Górce dopiero pięć lat, ale już zapuściła tu korzenie. Jej ulubiony sposób na relaks to spacer ulicami dzielnicy. We wrześniu nigdy nie opuszcza Święta Ulicy Biskupiej. Marzy jej się plac zabaw dla dzieci i wygodny parking dla mieszkańców. Wtóruje jej pani Edyta, którą plac zabaw także bardzo by ucieszył. Z entuzjazmem komentuje zachodzące zmiany: – Idzie ku dobremu.
Pani Ilona poznała lepiej swoją dzielnicę dzięki… dziecku.
– Moje najmilsze wspomnienie związane z Biskupią Górką to długie spacery z wózkiem, które jeszcze niedawno miałam okazję uprawiać. To wtedy, tak naprawdę, odkryłam uroki tej dzielnicy. Jestem pod wrażeniem pięknej rewitalizacji, która jest tu teraz prowadzona. Podglądam znajome uliczki i cieszę się, że się to zmienia na plus. Marzę, żebyśmy byli jeszcze piękniejsi!
Od 40 lat na Biskupiej Górce mieszka pani Grażyna. Docenia bliskość Gdańska i komfort poruszania się rowerem. Jej ulubione miejsca to rejon Komendy Wojewódzkiej Policji przy ulicy Biskupiej, pozostałości bastionów oraz stadion na Starym Chełmie.
– Jak skończą się remonty ulic, to już w ogóle będzie super! – podsumowuje.
Biskupia Górka zmienia się na lepsze. Remont kolejnej kamienicy zakończony
Przy ulicy Na Stoku mieszka pan Jan. Szczególnie ciepło wspomina lata młodzieńcze.
– Chyba każdy tak ma, że swoje młode lata dobrze wspomina, chociaż patrząc trochę z boku, one wcale takie idealne nie były. Ten młodzieńczy okres był jednak najbardziej barwny; było dużo zabawy i nauki życia. Ulubione miejsce zabaw z kolegami to zarośla, które nazywaliśmy serpentyną. Konary drzew są tam specyficznie ukształtowane: można po nich chodzić i za młodu trochę tam harcowaliśmy. Dziś bardzo lubię górną część ulicy Biskupiej, stadiony, lasek – to są najciekawsze miejsca; cisza, ładne widoki, świetne miejsca do rekreacji. Teraz, ten czas, kiedy Biskupia Górka zaczyna trochę lepiej wyglądać – też mi się bardzo podoba.
Pan Jan marzy, by zmiany były kontynuowane i by relacje międzyludzkie były coraz lepsze, bo to jedna ważniejszych, jeśli nie najważniejsza rzecz – jak dodaje.
Pani Olina na Biskupiej Górce nie mieszka, ale bywa regularnie: pracuje jako doradca międzykulturowy w Gdańskim Centrum Integracji, które powstało dzięki współpracy Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji IOM ze Stowarzyszeniem WAGA. O swoim miejscu pracy mówi z czułością:
– Tu zawsze jest jak w domu; zawsze jest wesoło, zabawnie, integracyjnie; centrum łączy ludzi i trzyma równowagę w mieście. Zapraszamy do nas zawsze serdecznie.
Biskupia Górka to, według niej, piękne miejsce w centrum miasta; marzy o tym, by po zakończeniu remontów architektura tej dzielnicy zachwycała tak, jak kiedyś.
Są powody, by wracać
Biskupia Górka jest jak magnes: nawet ci, którzy od dawna tu nie mieszkają, wracają regularnie. Pani Ewa przeżyła tu 40 lat. Najpierw mieszkała z mamą i bratem, potem – z mężem i synem. Syn naukę rozpoczynał w nowo wybudowanej szkole podstawowej. Choć pani Ewa przeprowadziła się na Siedlce, lubi tu wracać i chętnie uczestniczy w Święcie Ulicy Biskupiej. Wspólnie z koleżankami wspomina dawne lata, szczególnie ciepło – wizyty w zakładzie fryzjerskim.
– Widzę, że dużo się tu dzieje, to dobrze, że się dzieje – krótko podsumowuje rewitalizację.
Pan Jan na Biskupiej Górce nigdy nie mieszkał, ale bywał tu bardzo często – od czasu, kiedy przeprowadził się tu jego kolega.
– Przyjeżdżaliśmy tu grać w piłkę. Ładnych parę lat tu spędziłem. Moje najmilsze wspomnienia są związane ze sportem. To, co ja widzę, idzie w dobrym kierunku; cieszę się, że będzie to lepiej zagospodarowane.
Babcię na ulicy Biskupiej raz w tygodniu odwiedzała pani Joanna. Z sentymentu wraca tu co jakiś czas.
– Pamiętam drewniany most, przez który się przechodziło. U babci spędzałam parę godzin i autobusem wracałam do domu, na Stary Chełm. Z babcią chodziłyśmy na zakupy, tu był sklep z pasmanterią oraz do fryzjera – tam, gdzie są niebieskie drzwi; teraz trochę się tu pozmieniało… Babcia mieszkała przy ulicy Biskupiej, na samej górze. Był stamtąd piękny widok na Gdańsk. Lubiłam patrzeć na miasto, szczególnie wieczorem, gdy robiło się już ciemno i zapalały się światła. Warunki były trudne; była wspólna ubikacja, łazienki w ogóle nie było; dziadek z babcią kąpali się w balii. Pamiętam, że nosiłam węgiel do piwnicy. Nie było dostępu do światła, trzeba było schodzić ze świeczką, która raz po raz gasła.
Senioryci
Z Biskupią Górką bardzo związany jest pan Stanisław, który mieszkał tu 12 lat; dziś chętnie odwiedza rodzinę mieszkającą przy ulicy Na Stoku i bywa na spotkaniach Klubu Senioryci, działającego przy Stowarzyszeniu WAGA. Powodów, dla których często wracał w tak dobrze znane rejony, wymienia sporo; po pierwsze: mieszkały tu jego dziewczyny, poza tym – z powodów zawodowych – często bywał na komendzie policji, przy ulicy Na Stoku mieszkał jego dziadek, który grał na akordeonie i hodował gołębie.
– Moja ciocia miała sklep na rogu ulic Biskupiej i Na Stoku – dodaje pan Stanisław. – Wujek, który był kierowcą, przywoził ze wsi np. masło, śmietanę, ziemniaki; wszystko tam było, nawet baraninka i kury. Zawsze była tam kolejka. Mi się to, jako dziecku, bardzo podobało. Ludzie byli sympatyczni, nie było takiego dystansu między nimi, jak teraz. Mam mnóstwo wspomnień, jestem wrośnięty w klimat Biskupiej Górki – podsumowuje.
Dziś pan Stanisław także dobrze się czuje na Biskupiej Górce; docenia zachodzące tu zmiany, remonty budynków, jednak największą wartością – także tego miejsca – są dla niego ludzie.
– Mi się wydaje, że retro jest piękne – komentuje zmiany na Biskupiej Górce. Na zakończenie dodaje: – Patrzę na ludzi z sympatią, ludzie są ciekawi. Ja nie podnoszę głosu; kiedyś byłem tenorem, ale teraz jestem po operacji, wyrwali mi migdałki i trochę naruszyli struny głosowe, ale jeszcze szczebioczę. Mądrość narodu jest w społeczeństwie, ludzi trzeba słuchać i patrzeć im w oczy.
Bywalczynią Klubu Senioryci jest także pani Elżbieta, która przyznaje, że z Biskupią Górką jest uczuciowo związana, choć gdy tu mieszkała, warunki były ciężkie:
– Mieszkałam w tej budzie naprzeciwko, przy ulicy Biskupiej. W zimie dwa razy dziennie trzeba było palić w piecu; nasz stół stał na poziomie chodnika, więc miało się wrażenie, że przechodnie spacerują nam po stole.
Odkrywcy Biskupiej Górki
Biskupia Górka jest autentyczna i niebanalna; przyciąga tym coraz więcej sympatyków mieszkających w innych dzielnicach. Pani Hanna z Siedlec cieszy się, że odkryła to miejsce. Dzięki temu, że zaczęła się rewitalizacja, zaczęło się więcej mówić o tej dzielnicy, organizowane jest Święto Ulicy Biskupiej, gdańszczanie zaczynają poznawać tę część miasta – twierdzi pani Hanna. Na jednym ze spacerów z przewodnikiem dowiedziała się, że na końcu ulicy Biskupiej jest pomnik Neptuna. Poznała także historię kręcenia filmu o Lechu Wałęsie.
– Od paru lat więcej się o tej dzielnicy mówi. I to daje efekt; tam siedzi pani, która mi przed chwilą powiedziała, że ona jeszcze niedawno nie wiedziała, gdzie jest Biskupia Górka. Ja, co prawda wiedziałam, że to tu, ale żeby tak przyjść i zwiedzić tę dzielnicę, to jakoś nie było impulsu. Uważam, że te wszystkie zmiany, remonty to jest bardzo dobra rzecz. Z tej rewitalizacji na pewno mieszkańcy są zadowoleni.