
Nowy, 20-metrowy szczyt sygnaturki (w stylu późnego gotyku) można już podziwiać na Bazylice Mariackiej. Zbudowano go zgodnie z zasadami sztuki: z drewna i metalu, pokryto miedzianą blachą. Operację montażu przeprowadzono w sobotę, 28 kwietnia, rano. Zrekonstruowaną wieżyczkę trzeba było najpierw wynieść na wysokość ponad 40 metrów, a następnie umieścić na kalenicy środkowego dachu, biegnącego nad nawą główną kościoła i transeptem. Żuraw teleskopowy nie poradziłby sobie z tym zadaniem. Za duże odległości, za duże siły...

- Dlatego od strony ul. Piwnej został zbudowany specjalny dźwig z kratownic - wyjaśnia architekt Tomasz Celewicz, który sprawuje nadzór konserwatorski nad pracami prowadzonymi w świątyni od marca ubiegłego roku.
Nie byłoby to wszystko możliwe, gdyby nie fundusze Unii Europejskiej i środki Urzędu Miesjkiego w Gdańsku. Za łączną kwotę 22 mln zł prowadzone są na dużą skalę prace renowacyjne i rekonstrukcyjne.
- Unia dała 19 milionów, a Miasto dodatkowe 3 miliony, za co jestem osobiście wdzięczny prezydentowi Adamowiczowi - mówi ks. prałat Ireneusz Bradtke, proboszcz Bazyliki Mariackiej.

Dlaczego na odbudowę sygnaturki trzeba było czekać aż 73 lata?
W marcu 1945 roku Gdańsk bardzo ucierpiał w wyniku walk między wojskami hitlerowskimi i nacierającą Armią Czerwoną. Wojna nie oszczędziła też największej świątyni miasta - zniszczeniu nie uległa tylko jedna z siedmiu sygnaturek Bazyliki Mariackiej, dedykowana św. Jakubowi.
Repliki dwóch kolejnych sygnaturek pojawiły się we wrześniu 1973 roku, a w drugiej połowie lat 70. udało się odbudować jeszcze trzy. Komunistyczne władze w epoce Gierka dosypywały pieniędzy na odbudowę kościoła.
- Miało to podłoże polityczne - mówi ksiądz Bradtke. - Chodziło o zademonstrowanie przed zachodnimi Niemcami, że Gdańsk ma się dobrze po powrocie do macierzy, że polskie władze dbają o miasto i jego zabytki.

Przyszedł kryzys ekonomiczny przełomu lat 70. i 80. Na siódmą sygnaturkę zabrakło czasu i pieniędzy. Od wprowadzenia stanu wojennego nie było o czym mówić - wszyscy zapomnieli o temacie.
Zrekonstruowana dzięki pieniądzom UE i Miasta ostatnia sygnaturka, w przekroju ma kształt ośmiokąta o średnicy 2 metrów. Całkowita wysokość konstrukcji (z ceglaną podstawą) wynosi 34 metry. Ponad dachem świątyni widzimy fragment o wysokości prawie 20 metrów, w tym ponad 4-metrowy hełm zwieńczony krzyżem. W wieżyczce znajdzie swoje miejsce nowy, 60-kilogramowy dzwon noszący imię Świętego Jana Pawła II. Instrument zostanie wciągnięty z poddasza świątyni. Dzwonek będzie powiązany z Zegarem Groblowym, który po dłuższej przerwie w końcu ruszył. Co prawda nie widać go dokładnie, bo jest przysłonięty rusztowaniami, ale on już chodzi. A nasz nowy dzwon niedługo będzie wybijał pełne godziny - wyjaśnia ks. proboszcz Ireneusz Bradtke.
