Pierniczki, czekolada i kakao pod choinką z Banku Żywności. Ty też możesz pomóc

Nie dotyczy ich szał świątecznych zakupów, bo niektórych gdańszczan zwyczajnie nie stać na jedzenie. I tu wkracza Bank Żywności, który zajmuje się dystrybucją żywności dla potrzebujących. Organizacja apeluje, aby kto może, podzielił się jedzeniem i podpowiada, jak i gdzie to zrobić. Kto z nas przypuszczał na przykład, że halloweenowymi dyniami można nakarmić potrzebujących?
22.12.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
ulica, ludzie przed sklepem
Kolejka do sklepu społecznego w Nowym Porcie
fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

Rachunki, leki czy jedzenie?

Kiedy poszedłem do tzw. sklepu społecznego w Nowym Porcie, przy ul. Wolności 52, zrozumiałem, że to, co dla nas jest normalne - kupowanie żywności - dla wielu jest nieosiągalnym luksusem. My - nawet przy wysokich cenach artykułów spożywczych, możemy się zastanawiać czy kupić drogie, markowe wino i najlepszą czekoladę, czy może te ze średniej półki, ale wciąż na naszą kieszeń. Oszczędzamy, szukamy promocji, ale na zakupy chodzimy. 

Jak mi jednak tłumaczą Małgorzata Tomaszewska i Ina Gadomska z Banku Żywności w Trójmieście, nie każdy może sobie pozwolić na taki luksus. 

- Niektórzy muszą wybrać, czy z niskiej renty kupić sobie jedzenie, opłacić rachunki czy wykupić drogie leki i wizytę u specjalisty - mówi Ina Gadomska.  

- Albo zastanawiają się czy kupić jedzenie sobie czy raczej karmę swojemu pieskowi - mówi Tomaszewska. 

Dlatego Bank Żywności w Trójmieście zajmuje się dystrybucją żywności dla ludzi ubogich, głodnych, potrzebujących, z niskimi rentami, seniorów, dzieci.  Robi to za pomocą zbiórek żywności i rozdawania jej m.in. w sklepach społecznych. W Gdańsku takie sklepy są dwa: w Nowym Porcie przy ul. Wolności 52 oraz w Śródmieściu, przy ul. Aksamitnej 4. W całym województwie pomorskim tych sklepów jest w sumie osiem. 

Redakcja gdansk.pl odwiedziła sklep w Nowym Porcie tuż przed świętami. Jeszcze przed otwarciem, przed godz. 13, przed sklepem ustawił się już spory tłumek. Osoby starsze, niektóre na wózkach. Niecierpliwie czekające na otwarcie.   

gcm-download-1920-20241219-bank-zywnosci-sklep-010-676898ad5e982
Małgorzata Tomaszewska z Banku Żywności wierzy, że każdy może pomóc
fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

Gdy przyjechały cztery kartony

Anna Jezierska przez pięć lat była wolontariuszką w sklepie społecznym w Nowym Porcie. Teraz wciąż z niego korzysta, bo jak nam tłumaczy, ma w domu dwójkę niepełnosprawnych synów i nie stać jej na wszystko. 

Właśnie do sklepu przy ul. Wolności przyjechała dostawa. Kilka dużych pudeł z jedzenie ze sklepu Leclerc. W Polsce jest ustawa o zakazie marnowania jedzenia, więc sklepy są zobowiązane, żeby oddawać do Banku Żywności produkty z bliską datą ważności. Bank Żywności w Gdańsku ma podpisane takie umowy m.in. z Leclerkiem, Biedronką, Żabką i innymi sieciami.  

- Dziś jest dobry dzień - cieszy się Małgorzata. - Sporo jedzenia przyjechało. Bywają jednak dni, że mamy tylko cztery kartony i dosyć szybko się rozchodzą. 

Przyjechały owoce, warzywa, jogurty, płatki śniadaniowe. W lodówce na zapleczu są mrożone skrzydełka z KFC. Pani Anna mówi, że bierze je do domu, dodaje frytki i ma kolację dla synów. 

Przyjechały też pierniczki, ciastka i kakao. Zapewnią komuś poczucie, że na te święta dostali coś wyjątkowego.  

Jednak Tomaszewska i Gadomska apelują, żeby przywozić do sklepów społecznych to, czego nie udało nam się zjeść, a co ma dłuższą datę przydatności, jak np. konserwy, mąka, ryż, oleje, cukier. Chodzi o towary nieprzeterminowane. 

Tomaszewska: - Do naszych sklepów przyjmujemy żywność zapakowaną fabrycznie w terminie ważności. Ale działamy też jako pośrednik z 70 organizacjami na terenie Trójmiasta. Jeśli ktoś ma większe ilości dobrego jedzenia po imprezie, po weselu czy wigilii firmowej, to znajdziemy organizacje, które to odbiorą. Jeśli czujecie, że macie nadmiar jedzenia, to nie wyrzucajcie go do kosza, tylko zadzwońcie do Banku Żywności. Przyjmą to domy samotnych matek, schroniska dla bezdomnych czy organizacje pracujące z dziećmi z wykluczonych środowisk. 

gcm-download-1920-20241219-bank-zywnosci-sklep-012-67689959b1e74
Ina Gadomska z Banku Żywności apeluje o niemarnowanie jedzenia
fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

A co z jedzeniem, które zostanie nam w lodówce po świętach? 

Ina Gadomska wzdycha: - To plaga naszych czasów: idziemy do sklepu, gdzie wszystko przyciąga nasz wzrok, a do tego dochodzą promocje. Kupujemy trzy rzeczy, bierzemy czwartą za darmo, a nie potrzebujemy nawet dwóch! Najwięcej żywności marnuje się właśnie w gospodarstwach domowych. Dlatego zastanówmy się, czy nasza rodzina potrzebuje tyle jedzenia, ile pułk wojska na miesiąc. 

- A jeśli już zrobiliśmy zakupu jak dla pułku i nie możemy tego przejeść? - pytam. 

- Po świętach zostaje nam sałatka warzywna, bigos, wędliny - mówi Gadomska. - To są już rozpakowane towary, więc do sklepu ich nie przyjmiemy. Proponuję zanieść to do najbliższej jadłodzielni, czyli lodówki społecznej. Trzeba opisać z czego to jest zrobione, kiedy ugotowane, zapakować w słoik, pudełko. Na terenie Gdańska takie jadłodzielnie są na ul. Myśliwskiej 25, Mickiewicza 11, Opata Rybickiego 10, Hynka 73, ul. Dworcowej na Orunii i na ul. Pańskiej, przy kościele św. Mikołaja w centrum miasta. I ona, z tego co widzę, jest niestety często pusta.  

Rozglądam się po sklepie społecznym w Nowym Porcie. - A co tu robi karma dla psów? - pytam. 

Gadomska: - Zgłosiła się do nas amerykańska organizacja charytatywna Greater Good Charities, że mają karmę dla psów. Okazała się hitem. Ludzie ubodzy mają psy i muszą wybrać, dla kogo kupić jedzenie: albo ja albo Azorek. Słyszymy od nich wzruszające historie, jak te zwierzęta im pomagają jako rehabilitanci czy towarzysze życia w samotności.  

Tomaszewska apeluje także o przynoszenie do sklepów społecznych wszelkich toreb - papierowych, plastykowych - bo potrzebujący nie mają czasem w czym zabrać jedzenia do domu. 

gcm-download-1920-20241219-bank-zywnosci-sklep-005-67643bd27b1c6
Właśnie do sklepu dotarł transport świeżej żywności z supermarketu
fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

Zupa i ciasta z dyni po Halloween 

Pani Małgorzata opowiada, że ona sama jest czasem zaskoczona pomysłowością ludzi. Weźmy to, co zdarzyło się w listopadzie, tuż po popularnym święcie Halloween. To autentyczna historia: gdańszczanka Jowita Fierro zauważyła, że jeden z popularnych foodhalli pozbył się dziesiątek dyń, które były dekoracją na święto duchów.  

Te dynie, zamiast gnić, trafiły do potrzebujących w postaci zupy i ciasta dyniowego. Jak to się stało? Pani Jowita potrzebowała miejsca, w którym będzie mogła te dynie ugotować. Zgodziła się menadżerka The Kitchen, czyli kuchni organizującej szkolenia i pokazy w galerii handlowej Metropolia. 

Następnie pani Jowita przeszła się po sklepach z prośbą o przyprawy potrzebne do przygotowań - pomogły Delikatesy Merkus. Po godzinach pracy kuchni pani Jowita z rodziną i znajomymi przygotowała kilkadziesiąt słoików zupy dyniowej oraz upiekła kilka ciast z dyni i ta żywnosć została przekazana do Banku Żywności, który rozdał ją osobom potrzebującym.   

Małgorzata Tomaszewska mówi, że to najlepszy przykład, że każdy z nas może pomóc: - Myślimy, a co ja w pojedynkę mogę? A okazuje się, że możemy wiele. Czasem wystarczy jeden pomysł, jeden telefon, który uruchomi łańcuszek ludzi dobrej woli. Dzięki naszej wrażliwości i empatii możemy góry przenosić. Nawet jak coś wydaje się niemożliwe do zrobienia w pojedynkę, poszukajmy sprzymierzeńców, razem możemy więcej. 

Sklep społeczny przy Aksamitnej działa już pół roku 

Pani Małgorzata daje kolejny przykład: - Jakiś czas temu zadzwonił do Banku Żywności pan, który organizował wesele dla swojej córki. Zapytał, czy chcielibyśmy odebrać jedzenie, jeśli coś po weselu zostanie. Wystarczył ten jeden telefon - znaleźliśmy organizację, oni zorganizowali kierowcę. Organizacja była zadowolona, że może nakarmić potrzebujących, a organizatorzy wesela nie musieli się martwić wyrzucaniem i zrobili coś dobrego dla społeczności. 

kartka z życzeniami świątecznymi
Grześ napisał kartkę z życzeniami dla samotnego seniora
fot. Piotr Wittman/gdansk.pl

Jedyne życzenia jakie dostaną

Ze sklepów Banku Żywności korzysta w Gdańsku ponad 4000 osób rocznie. Część ma tu stałe skierowania z MOPR, inni przychodzą z ulicy. Każdy, komu nie starcza na jedzenie, a nie ma skierowania z MOPR, może skorzystać z takiego sklepu trzy razy w roku. Nie trzeba się tłumaczyć, wystarczy pokazać dowód tożsamości. Bez zbędnych formalności, bez dodatkowych pytań.  

Małgorzata Tomaszewska: - Zauważyłam, że poza ludźmi starszymi, schorowanymi, przychodzą do nas także ludzie młodsi, w wieku produkcyjnym, którzy wypadli z rynku pracy, mają chwilowe kłopoty i dzieci do wykarmienia. Wszystkim pomożemy. 

Tomaszewska mówi o jeszcze jednej akcji przedświątecznej. W tym roku osoby samotne poza jedzeniem dostaną także kartki z życzeniami od uczniów z podstawówek. 

Tomaszewska: - Aby umilić osobom samotnym święta, poprosiliśmy zaprzyjaźnione szkoły, żeby przygotowały takie kartki. Będzie więc nie tylko posiłek, ale też życzenia. Włączyła się w to Szkoła Podstawowa nr 56 przy ul. Małomiejskiej na Oruni. Uczniowie zrobili kartki i naszykowali 100 paczuszek - skarpety, czapki, drobiazgi, żeby ocieplić osobom samotnym święta. Kartki przygowali też uczniowie SP 35, Cosinus w Gdańsku i dzieci ze Stowarzyszenia "Szczęśliwy Dom". Jeśli ktoś z czytelników chciałby się włączyć - kartki z życzeniami można przynieść do naszego biura lub sklepów społecznych. Przed lub tuż po świętach przekażemy je osobom samotnym, seniorom, często nie mogącym wychodzić z domów, bezdomnym, dla których mogą to być jedyne życzenia, jakie dostaną.

Na koniec Tomaszewska apeluje: - Odpalmy w te święta naszą wrażliwość. Rozejrzyjmy się. Nie jesteśmy sami. Wokół nas są ludzie, którzy potrzebują naszej pomocy. 

Kontakty do Banku Żywności  

Biuro: ul. Gen. J. Hallera 239, 80-503 Gdańsk

e-mail: biuro@bztrojmiasto.pl

tel. (58) 325 24 48

Adresy sklepów społecznych znajdziecie TUTAJ 

TV

Jarmark Bożonarodzeniowy otwarty!