NOMUS - inauguracja nowego oddziału Muzeum Narodowego. Muzeum ze stemplem wolności [ROZMOWA]
- Mistrzyni celebracji życia, osoba wymykająca się schematom, wielka improwizatorka. Wymagająca, mocna i wrażliwa jednocześnie, uparta i uczciwa. Pełna wyobraźni i odwagi, wychodząca poza schematy. Bezkompromisowa, o krystalicznie czystych intencjach. Wizjonerka, która potrafiła zobaczyć potencjał w ruinach - tak opisywała Anetę Szyłak, żegnając ją w imieniu bliskich, Roksana Jędrzejewska-Wróbel.
Gdańska pisarka poprowadziła humanistyczną ceremonię pogrzebową.
- Bardzo trudno jest żegnać na zawsze osobę tak pełną życia jak Aneta - mówiła Jędrzejewska-Wróbel. - Tak w życie zaangażowaną, zmysłową. Trudno o kimś tak wielkiej energii i witalności myśleć w kategoriach nie-życia. Trudno to sobie ułożyć w głowie. Zwłaszcza, że gdy choroba gwałtownie i niespodziewanie wytrąciła ją z rytmu, Aneta była szczęśliwa i zakochana. Miała tak wiele marzeń, bujnych i ambitnych planów.
Aneta Szyłak przez lata kreowała życie artystyczne Trójmiasta, powoływała do życia kolejne instytucje: Instytut Sztuki Wyspa, Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia, Nowe Muzeum Sztuki NOMUS. Była ich pomysłodawczynią. Prowadziła też Fundację Wyspa Progress, była prezeską i dyrektorką artystyczną Fundacji Alternativa organizującej festiwal Alternativa.
- Umiała dmuchać ludziom w skrzydła, żeby lecieli wysoko. Bezinteresownie - mówiła Roksana Jędrzejewska-Wróbel. - Miała szczególny dar do obdarowywania innych, wielki wdzięk karmicielki… Sztuka i życie splatały się w jedno, bo twórczość i siostrzeństwo to były dla Anety wartości najważniejsze.
Gdy więc w kwietniu Aneta Szyłak otrzymała złą diagnozę, nie była sama: - Stały wokół niej siostry, z którymi przez lata tkała tkaninę przyjaźni.
Zmarł fechmistrz Tadeusz Pagiński, wybitny trener szermierki, twórca sukcesów gdańskiego floretu
Prezydent Gdańska pożegnała “marzycielkę”
Zmarłą po ciężkiej chorobie kuratorkę, żegnała również prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Nazwała zmarłą: “marzycielką, której niemiłe były twarde rygory rządzące światem”: - Aneto przyszliśmy tu dziś wszyscy dla Ciebie. Przyjaciół, swoje zwierzęta i artystyczne projekty porzuciłaś w pół drogi.
Prezydent Gdańska przypomniała, jak niezłomna i bezkompromisowa w miłości do sztuki była Aneta Szyłak: - Za “Rydwan” Rajkowskiej, symbol mobilności świata, dałaby się pokroić. To wielkie szczęście, że Aneta wybrała Gdańsk na swoje miejsce na ziemi. Pamiętajmy o niej, aby nie rozpikselowała się w zbiorowej pamięci, jak wspomnienia na obrazie Wróblewskiego. Dziękuję ci Aneto za wszystkie wartości, które wniosłaś w życie naszego miasta, ale i polskiej kultury i pojedynczych ludzi. Zostawiłaś tu swój trwały ślad.
Na zakończenie Aleksandra Dulkewicz złożyła na ręce Aleksandry Grzonkowskiej, kierowniczki NOMUS-u i przyjaciółki Anety Szyłak, list z podziękowaniem dla wszystkich bliskich Anety Szyłak, które otoczyły ją opieką i miłością w chorobie i ostatnich dniach życia.
W imieniu gdańskiego środowiska artystycznego przemawiał Jacek Niegoda, artysta wizualny. Wspominał działania kuratorki na rzecz wprowadzenia do głównego obiegu sztuki współczesnej w Gdańsku: - Obca jej była postawa kuratora - technokraty, na chłodno wypisującego tabelki exela. Jej praca była, w pełni tego słowa znaczeniu, pracą afektywną, międzyludzkiego kontaktu i interakcji.
Aneta Szyłak (1959-2023)
Aneta Szyłak - tworzyła CSW „Łaźnię” i muzeum NOMUS