"Nie zgadzamy się na psucie państwa i złe reformy, które serwuje społeczeństwu rząd RP i parlamentarzyści, podporządkowując interes całej wspólnoty interesowi swojej polityki i wizji skrajnie scentralizowanego, autorytarnego państwa" – to fragment apelu, który odczytano w trakcie środowej sesji.
8 marca 2017 r. mija 27 lat od uchwalenia ustawy o samorządzie terytorialnym. Radni PO postanowili wykorzystać tę rocznicę, by wyrazić swoje obawy wobec zapowiadanych przez rząd PiS zmian m.in. w ordynacji wyborczej i funkcjonowaniu Regionalnych Izb Obrachunkowych, a także wprowadzonych w życie w ostatnich miesiącach ustaw.
Co ciekawe, w trakcie dyskusji głos zabierali głównie członkowie PO. Ze strony PiS tylko jedna z radnych wyraziła swoje zdanie. O czym mówiono?
Dyskusję rozpoczęła radna PO Aleksandra Dulkiewicz nawiązując do ostatnich reform wprowadzonych przez rząd, które określiła jako "deforma edukacji" i "Lex Szyszko".
-Dlaczego w Gdańsku zajmujemy się tymi sprawami? Bo decyzje, które zapadają w Warszawie dotyczą każdego mieszkańca także w Gdańsku – mówiła radna. - Naprawiamy Polskę od 27 lat. Pytanie jednak, czy zepsuty zegarek można naprawić młotkiem? Czy ktoś pyta nas samorządowców, jak powinien funkcjonować samorząd? Nie! Być może stanie się tak, że jednej nocy zostanie zgłoszony projekt ustawy dotyczący samorządu, a następnej nocy zostanie przegłosowany przez posłów.
Przewodniczący Rady Miasta Gdańska, Bogdan Oleszek przypomniał, że reforma samorządowa powstała po to, by przybliżyć państwo obywatelom. - Obecnie administracja jest na wyciągnięcie ręki każdego mieszkańca. A przed nami stoi wciąż najważniejsze zadanie: budowa społeczeństwa obywatelskiego – mówił przewodniczący Oleszek.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, stwierdził, że obecnie samorząd stoi przed groźnym zakrętem w historii Rzeczpospolitej. -Tu idzie gra o to, czy samorząd będzie wydmuszką, formą pozbawioną treści, tak jak dzisiejszy Trybunał Konstytucyjny. Ograniczenie samorządności w Polsce odbije się negatywnie na codziennym życiu obywateli. Dzisiejsza sesja jest sesją ostrzegawczą. W naszym kraju odtwarzane są obecnie mechanizmy, jakie znane są z historii Związku Sowieckiego czy nazistowskich Niemiec: każda operacja ustrojowa była poprzedzona obrzydzaniem społeczeństwu określonych grup społecznych czy instytucji publicznych. Nazywano je złymi, patologicznymi. Dzisiaj, na naszych oczach, te mechanizmy są odtwarzane w sposób perfekcyjny - stwierdził prezydent Gdańska. - Nigdy nie będzie zaufania do administracji publicznej, jeśli obywatel słyszy codziennie od rządzących, że wymiar sprawiedliwości i samorząd to patologia. Po odsunięciu PiS od władzy to zaufanie będziemy odbudowywali przez dziesiątki lat – podkreślił prezydent.
Radna PO Beata Dunajewska stwierdziła, że rząd PiS atakując również organizacje pozarządowe odbiera im zaufanie społeczne. - Nie ma dobrego samorządu terytorialnego bez organizacji pozarządowych. W Gdańsku zajmują się one m.in. opieką nad dziećmi i osobami starszymi, promują też zdrowie. W zasadzie nie ma dziedziny, w której nie pełniłyby pozytywnej roli.To nie jest tak, że ludzie zaangażowani w działalność pozarządową zarabiają jakieś wielkie pieniądze, oni pracują przede wszystkim na rzecz społeczeństwa. Proszę was, by nie niszczyć potencjału organizacji pozarządowych – apelowała radna.
Radny PO, Mariusz Andrzejczak, podkreślał, że apel odnosi się nie tylko do obrony wartości samorządu terytorialnego, ale został podjęty także w imię poszanowania prawa i dorobku kraju po transformacji, który przez dotychczasowe rządy był szanowany.
- Dziś, 8 marca, za rządów PiS, kobiety pytają jak to jest, że na własnej działce mogą robić co chcą, mogą wycinać drzewa, karczować las, a nie mają prawa zrobić nic ze swoim ciałem. Jak to jest? - pytał retorycznie radny Andrzejczak.- Czy to dobre prawo, kiedy ogranicza się prawa kobiet, władzę samorządów?
Radny PO, Piotr Borawski, przypomniał, że w stolicy trwają prace nad zmianą ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych. To te instytucje sprawdzają m.in. czy pieniądze z budżetu gminy są wydawane zgodnie z prawem.
- PiS tkwi przy jednej, bardzo niepokojącej zasadzie. Mianowicie, rozstrzygnięcia nadzorcze o wprowadzaniu do gminy zarządów komisarycznych mają być wykonywane natychmiastowo. Nie będzie możliwości zaskarżenia tej decyzji do sądu administracyjnego, którą obecnie mają samorządy. Premier rządu będzie natychmiastowo wprowadzał zarząd komisaryczny – tłumaczył radny Borawski. - Pytanie więc, czy RIO w nowej formule będzie nowym narzędziem walki politycznej czy też nadal będzie się opierało na ekonomii, na liczbach. To wszystko niepokoi.
Radna PiS Anna Kołakowska ostentacyjnie wyszła z sali obrad w trakcie sesji. Nie wzięła udziału w głosowaniu. Wcześniej jednak zabrała głos. - Zmuszacie nas do wysłuchiwania jakichś propagandowych wykładów, finansowanych z pieniędzy publicznych. Wy, obrońcy konfidentów, zarzucacie nam psucie państwa? Ta sesja nie ma żadnego uzasadnienia. Nie zostaliśmy wybrani po to, by uczestniczyć w takich "propagandówkach". Przyszłam tu tylko po to, by wyrazić swoje zdanie – mówiła radna Kołakowska. - Dlaczego nie zwołaliście sesji, kiedy wasz minister twierdził, że państwo polskie działa tylko teoretycznie? Dlaczego nie spotkaliśmy się tutaj, kiedy policja waszego rządu kopała manifestantów? Nie zwołaliście sesji, kiedy kilkanaście tysięcy osób zostało oszukanych przez Amber Gold i zrujnowano im życie.
W trakcie środowej sesji były też i miłe akcenty. Radni PO i PiS wręczyli kwiaty obecnym w ratuszu przedstawicielkom płci pięknej. Na sali obrad pojawili się w pewnym momencie także piłkarze Lechii Gdańsk: kapitan drużyny Sebastian Mila oraz Milos Krasić i rozdali kobietom białe tulipany.
Zobacz relację z sesji