Nagród i wyróżnień przez lata otrzymał Pan mnóstwo. Czy przyznanie tytułu Honorowego Obywatela Gdańska zaskoczyło Pana?
– Dla mnie jest to szczególnie wielkie wyróżnienie. Gdańsk był w moim długim życiu zawsze obecny. Jeszcze w początkach wolności Polski przyjeżdżaliśmy tu z takim dziwnym uczuciem, jakbyśmy jechali do innego kraju, do "jakiejś" wolności. Kiedy stawaliśmy na plaży, morze przed nami wydawało nam się wówczas pewnym łącznikiem ze światem. W najgorszych latach, które przeżyłem w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, czyli w latach 50., i potem w szkole filmowej, wakacje były tym momentem, kiedy można było wyrwać się nad morze. To była dla mnie chwila oddechu. Poza tym, na plaży w Sopocie zapadła moja najważniejsza życiowa decyzja – po trzech latach nauki pożegnałem się z ASP i rozpocząłem studia w Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi. Pamiętam, że wtedy stałem i patrzyłem na morze, myśląc, że jeszcze jakaś przyszłość się przede mną otwiera.
W roku 1980 też był Pan w Gdańsku...
– Po raz pierwszy uczestniczyłem wtedy w wydarzeniach, które miały miejsce w stoczni. Brałem udział w obradach komisji solidarnościowej i tam właśnie jeden ze stoczniowców powiedział do mnie: "Panie Andrzeju, niech pan zrobi film o nas". Zapytałem: "Jaki chcecie, żebym zrobił film o was?", a on odpowiedział: "niech pan zrobi człowieka z żelaza". Myślę, że ten film, który rozprzestrzenił się po świecie, dobrze niósł imię Solidarności, Lecha Wałęsy i tego, co się w Gdańsku wydarzyło. A Złota Palma [nagroda filmowa przyznana na festiwalu w Cannes w 1981 r. – przyp. red.] dla tego filmu była, w moim przekonaniu, nagrodą dla Solidarności, którą wtedy wszyscy wspieraliśmy, wszystkimi naszymi siłami.
Dziś żyjemy w wolnym, demokratycznym kraju. Czy obecnie towarzyszą Panu jakieś szczególne odczucia, kiedy przyjeżdża Pan nad Motławę?
– Mój powrót do Gdańska jest zawsze ogromnie intrygujący i zobowiązujący. Dlatego to wyróżnienie, Honorowe Obywatelstwo Gdańska, będzie dla mnie jednym z najważniejszych, jakie otrzymałem w życiu. Ogromnie się z niego cieszę. Jestem też szczęśliwy, że prezydent Paweł Adamowicz jest tym, który będzie wręczał mi to niezwykłe wyróżnienie. Jego działalność w Gdańsku pilnie obserwuję i akceptuję.
Często Pan tu bywa?
– Przyjeżdżam na najrozmaitsze wydarzenia, które mnie łączą z Gdańskiem. Ostatnio byłem w Europejskim Centrum Solidarności, gdzie pokazano moje fotografie z filmowego tryptyku: "Człowiek z marmuru", "Człowiek z żelaza" i "Człowiek z nadziei".
W tym roku skończy Pan 90 lat, a nieustannej aktywności, także zawodowej, można Panu pozazdrościć. Czy zastanawiał się Pan w ogóle nad przejściem na emeryturę?
– Pracuję, bo to najzdrowsze co człowiek może robić [śmiech]. Dla mnie to ważne, że nadal zajmuję się wszystkim, zajmuję się innymi, mam kontakt ze światem, z rzeczywistością i uczestniczę wciąż w czymś. Nie wyobrażam sobie po tak długim, aktywnym życiu, żebym miał nagle zasiąść w domu i głaskać koty czy psy, choć bardzo to lubię. Trudno, żeby wystarczało to na cały dzień.
O zamiarze nadania tytułu Honorowego Obywatela Gdańska Andrzejowi Wajdzie władze Gdańska oficjalnie poinformowały w piątek w samo południe. Projekt uchwały w tej sprawie trafi na sesję Rady Miasta 28 stycznia 2016 r. Samą uroczystość zaplanowano z kolei na marzec.
Bogdan Oleszek, przewodniczący gdańskich radnych, podczas spotkania z dziennikarzami 8 stycznia argumentował, że Wajda w swojej twórczości filmowej mocno eksponuje Gdańsk i bardzo często akcje swoich filmów osadza w naszym mieście.
- Gdańsk często gra w jego filmach jako zbiorowość, ale też jako jednostki, np. Lech Wałęsa. Dzięki filmom Andrzeja Wajdy Gdańsk jest znany w Europie i świecie - dodał prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. - Dla mnie to współczesny Adam Mickiewicz. Trudno mi wyobrazić sobie rozumienie polskości, dylematów, jakie mieliśmy w historii, bez jego filmów.
W gmachu Europejskiego Centrum Solidarności do 30 kwietnia można obejrzeć dwie wystawy związane z wybitnym polskim reżyserem. Pierwsza z nich to „Ukryte / Wypowiedziane / Przypomniane. Grudzień ’70 w filmowym tryptyku Andrzeja Wajdy”. Druga to instalacja „Trzy krzyże”, stworzona z plakatu Andrzeja Pągowskiego do „Człowieka z żelaza”. |
Zobacz także: