Punktualnie o godz. 17, w niedzielę, 1 sierpnia, nad Gdańskiem zabrzmiały syreny, przypominając o 77 rocznicy godziny W - godziny wybuchu Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 1944 roku.
Oficjalna uroczystość zorganizowana przez Miasto Gdańsk i Okręg Pomorski Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej odbyła się tradycyjnie na Targu Rakowym, u stóp obelisku upamiętniającego Polskie Państwo Podziemne.
Wśród zgromadzonych byli także świadkowie wydarzeń sprzed lat, uczestnicy Powstania Warszawskiego: Hanna Reszczyńska -Essigman, Teresa Mickiewicz-Kozakiewicz, Andrzej Kaczorowski oraz prof. Jerzy Grzywacz i Krystyna Łubieńska, którzy zabrali głos podczas uroczystości.
W imieniu prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz wystąpił jej zastępca Piotr Borawski:
- Gdańsk łączy się dziś myślą z Warszawą. Słyszeliśmy wyjące syreny i czujemy więź z miejscem, gdzie 77 lat temu do boju ruszyli powstańcy, gdzie polała się krew i gdzie przez 62 dni trwała wolna Polska - na niewielkim obszarze, otoczona zewsząd przez Niemców, ale wolna. Był to wielki zryw żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego i jego obywateli. Za pragnienie wolności przyszło zapłacić straszną cenę. Pamiętamy o 16 tysiącach poległych żołnierzy, ale i o co najmniej 150 tysiącach cywilów zamordowanych w masowych egzekucjach, spalonych żywcem w piwnicach i przysypanych gruzem podczas bombardowań. Pamiętamy o wywiezionych do obozów koncentracyjnych i obozów jenieckich, wysłanych na roboty i na poniewierkę. Pamiętamy o bólu rodzin po stracie bliskich, tym większym, że w warunkach komunistycznej niewoli nie było możliwości odbycia prawdziwej żałoby, a pamięć o Powstaniu starano się stłumić.
Warszawa dla Gdańska jest wielkim przykładem. Rozumiemy jej pragnienie wolności, bo nasze miasto też nosi w sobie ten gen. Udowodniły to m.in. wydarzenia roku 1970 i lat 80-tych. Do Powstania odwoływali się stoczniowcy, jak i gdańska opozycja. Legenda powstańczego zrywu i pamięć o Armii Krajowej dodawała otuchy i podczas naszej gdańskiej drogi do wolnej Polski. Dzisiaj także myślimy o ideałach wolności i równości dla wszystkich (...) Jesteśmy wam wdzięczni, żołnierze Armii Krajowej, za przykład. Nie tylko tego wojennego bohaterstwa, ale również następnych lat, gdy odbudowaliście Gdańsk po wojennych zniszczeniach i dawaliście wzór życia młodszym. Cieszymy się, że możemy z Wami pochylić głowy nad wielkim zrywem powstańczym, wspomnieć ofiary. W tym dniu tragicznej rocznicy są przecież nurty optymizmu. Ciąglę wierzymy, że Powstanie było ostatnim z wielkich powstań i że następne pokolenia, szanując dorobek minionych, będą mogły żyć i pracować w świecie wolnym od przemocy i nienawiści. To było życzenie wszystkich powstańców, Wierzę, że ludzie dobrej woli je wypełnią. Chwała ich pamięci.
W imieniu powstańców, których los zaprowadził po wojnie na Wybrzeże, 1 sierpnia w Gdańsku głos od lat zabiera prof. Jerzy Grzywacz, żołnierz Armii Krajowej, prezes oddziału Morskiego Stowarzyszenia Szarych Szeregów i prezes Okręgu Pomorskiego Światowego Związku Żołnierzy AK, pseudonim “Tapir”.
- Z olbrzymim wzruszeniem wysłuchałem tych syren, które miały uczcić pamięć 77 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. (...) Wiem, że chociaż upłynęło tyle czasu, to dla nas, dla mnie i moich przyjaciół powstańców, których jest tu dziś kilkoro, pamięć o Powstaniu jest ciągle bardzo droga. Jeden element jest dla nas szalenie przykry, wspomniał o nim pan wiceprezydent mówiąc o liczbie ofiar - to są tylko najniższe dane. Są i tacy, którzy szacują je na 200, a nawet ponad 200 tysięcy zamordowanych. A przecież trzeba jeszcze pamiętać o 700 tysiącach warszawiaków, którzy zostali wypędzeni z miasta po 63 dniach walk (...). W moim sercu wciąż jest pamięć o tych wszystkich, którzy zginęli, a którzy byli mi bliscy i tak jak pamiętam - wszyscy byli młodzi, dopiero życie przed nimi było: mieli i po 13, i po 15, a najwięcej po 20-parę lat. Dali ofiarę swego życia i muszę powiedzieć, że choć ciągle są dyskusje wśród historyków i polityków, czy Powstanie było potrzebne, to ja uważam, że uratowało nas od skomunizowania kraju w takim stopniu, w jakim były skomunizowane inne kraje tzw. demoludów. Myślę także, że Powstanie przez to, że Stalin zatrzymał na przeszło trzy miesiące swoją ofensywę na Zachód, uratowało od komunizmu wiele krajów Europy środkowej i zachodniej (...). Europa Zachodnia Powstaniu Warszawskiemu zawdzięcza wiele swej wolności. Niestety, myślę, że nie mają tej świadomości, że politycy zachodni w tamtym okresie zbyt mocno wierzyli w Stalina i Armię Czerwoną, która miała pokonać Niemcy. Jest naszym historycznym dramatem, że my, walcząc za “naszą i waszą wolność”, nie otrzymaliśmy jej w zamian od naszych sojuszników, bo przecież jasno trzeba powiedzieć, że w okresie Powstania Warszawskiego mieliśmy dwóch przeciwników, nie tylko Niemcy Hitlerowskie, ale również i Związek Radziecki ze Stalinem na czele (...) W czasie Powstania (...) widzieliśmy do czego zdolny jest człowiek. On jest zdolny nie tylko do bohaterstwa, jak to często bywało wśród naszych żołnierzy i ludności cywilnej, ale ten sam człowiek, chociaż innej narodowości był zdolny do olbrzymiego okrucieństwa, do czegoś co przeczy istocie człowieczeństwa. Myślę, że refleksja nad tym, że człowiek jest zdolny i do wielkich czynów i do wielkiej zbrodni, powinna nam wszystkim kojarzyć się z pamięcią o Powstaniu Warszawskim. Jestem bardzo zadowolony, że widzę tutaj tylu ludzi. Jest to dla nas, powstańców, czymś bardzo ważnym - widzimy, że pamięć o tym tragicznymi i heroicznym wydarzeniu ciągle trwa w społeczeństwie polskim i oby tak było przez wieki.
Krystyna Łubieńska, aktorka Teatru Wybrzeże, także mocno związana jest z obchodami rocznic Powstania Warszawskiego w naszym mieście. Mocno wzruszonym głosem zwróciła się wprost do młodych ludzi zgromadzonych na Targu Rakowym: - Moja mama uważała, że jako 11-latka jestem już na tyle dorosła, że powinnam pomóc w Powstaniu (...) Przyprowadziła mnie do doktora Mazurka i byłam sanitariuszką przez prawie dwa miesiące. Doktor Mazurek nauczył mnie bandażować, robić zastrzyki, a poza tym nauczył mnie zamykać oczy moim kolegom.... To do dziś tkwi w mojej pamięci. Zostałam wtedy w Warszawie do 12 listopada, ukrywając się m.in. na Cmentarzu Powązki, wyjechałam w ostatnim transporcie. Przez całe życie będę to pamiętać. Oby młodzież i ci bardziej dorośli pamiętali o tym - żeby było na tym naszym świecie lepiej.
Słowa modlitwy wygłosił ks. prał. ppłk. Wiesław Okoń, proboszcz parafii Matki Odkupiciela. Apel poległych, po którym nastąpiła salwa honorowa kompanii reprezentacyjnej Marynarki Wojennej RP, odczytał kpt. MW Maciej Herman.
Uroczystość zakończyła się złożeniem wieńców pod obeliskiem i krótkim koncertem patriotycznych utworów wykonanych przez orkiestrę Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
Tego samego dnia, w południe, w Bazylice Mariackiej, odprawiona została msza w intencji ofiar i weteranów Powstania.
FILMOWY ZAPIS UROCZYSTOŚCI