Takiej interwencji w schronisku jeszcze nie było
Powiadomionym przez mieszkańców św. Wojciecha strażnikom miejskim z Referatu Ekologicznego, policjantom i pracownikom schroniska „Promyk” ukazał się podczas interwencji tragiczny obraz. W nielegalnej pseudohodowli zastali wielkie stado psów w opłakanym stanie – w większości małych ras, jak jamniki, cavaliery, yorki, shih tzu. Uratowane z nieludzkich warunków zwierzaki przewieziono do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „Promyk” na Kokoszkach.
Jednostka do zadań specjalnych - Eko Patrol, czyli nowy referat Straży Miejskiej w Gdańsku
- Przez ostatnich kilkanaście godzin pracujemy cały czas, bo takiego transportu interwencyjnego jeszcze w historii schroniska nie było – mówi Emilia Salach, dyrektorka oliwskiego zoo i schroniska „Promyk”. - Trzeba każde zwierzę obejrzeć, przebadać weterynaryjnie, sprawdzić kondycję. Mamy jednego lekarza i wsparcie naszych przyjaciół z kliniki zewnętrznej oraz wolontariuszy, więc psami zajmuje się obecnie trzech lekarzy weterynarii. Sytuacja jest bardzo napięta, bo psy są bardzo zaniedbane, chore, z otwartymi ranami, przestraszone, bardzo zapchlone i płochliwe.
Miejsca i opieki dla psów nie zabrakło
Mimo że to niespotykana jak dotąd liczba przewiezionych jednorazowo do schroniska psów (66), miejsca dla nich nie zabrakło.
- Na szczęście przed przyjazdem tych zwierząt nasze schronisko nie było w pełni zapełnione, bo procesy adopcyjne prowadzimy non stop. Te psy to jedna wielka rodzina, więc mogą być w wolierze po kilka razem, bo się znają i nie są agresywne. Pogrupowaliśmy je w rodziny – mioty. Matki ze swoimi własnymi szczeniętami umieściliśmy w pomieszczeniach szpitalnych na cieplutkich kojcach – relacjonuje dyrektorka zoo i schroniska.
Zwierzaki są w każdym wieku, od osesków, które jeszcze nie widzą, po bardzo sędziwe, o czym świadczą różne zwyrodnienia. Ponad jedna trzecia psów to szczeniaki z przeznaczeniem na sprzedaż. Psy dorosłe były chowane do rozrodu.
W czwartek popołudniu wszystkie zwierzęta były już zarejestrowane i zaczipowane, a większość przebadana przez weterynarzy, odrobaczona i zaszczepiona.
Emilia Salach: - Teraz wspólnie ze „Stacją pies" przeprowadzamy zabiegi groomerskie - strzyżenie, odpchlenie, doprowadzanie do porządku. Niektóre są tak mocno zaniedbane, że ani nie widzą, ani nie słyszą przez filc i kołtuny na sierści. Dokarmiamy je i suplementujemy. Niewykluczone, że niektóre będą wymagały poważniejszego leczenia, wysłaliśmy materiał do badań do laboratorium.
Czy psy mają traumę i wymagają terapii z behawiorystą?
- Każdy z przypadków jest bardzo indywidualny. One są nieufne, bo pewnie nie miały dużego kontaktu z człowiekiem. Chowały się we własnym towarzystwie. Widać, że nie są przyzwyczajone do człowieka. Ale to nie są rasy agresywne i bardzo łatwo nabierają zaufania, więc mamy nadzieję, że przez ten czas, który spędzą w schronisko z ludźmi, przekonają się i znów zaufają człowiekowi – mówi dyrektorka.
Uratowane psy ze schroniska w Radysach są w gdańskim Promyku - gotowe do adpocji?
Na adopcję jeszcze za wcześnie
Uratowane psy najszczęśliwsze będą, gdy trafią w dobre ręce. Nie są jeszcze jednak gotowe do adopcji.
- Na prośbę służb zajęliśmy się tymi zwierzętami, natomiast są one przedmiotem w sprawie. W związku z tym musi odbyć się cała procedura związana z ewentualnym odebraniem praw właścicielom tych zwierząt. Póki co do adopcji nie nakłaniamy, choć od rana mamy setki telefonów od osób nią zainteresowanych. Otworzyły się serca mieszkańców Gdańska, ale i z Polski ludzie dzwonią. Powinniśmy sobie poradzić z adopcją, gdy psy będą już na nią gotowe, aczkolwiek mamy też zaprzyjaźnione fundacje i jak będzie potrzeba, będziemy prosić o wsparcie. Mamy nadzieję, że szybko uda się przeprowadzić ten proces, tak żeby zwierzęta jak najszybciej znalazły kochające domy – dodaje Salach.
Apel o karmę
Na adopcję jest jeszcze za wcześnie, ale pomoc mieszkańców jest mile widziana. „Promyk” prosi o wsparcie - przywożenie do schroniska przez 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę dobrej jakościowo karmy suchej i mokrej dla szczeniąt i matek karmiących.
Jedzenie można dostarczyć do siedziby schroniska w Kokoszkach, przy ulicy Przyrodników 14 przez całą dobę oraz do dawnej siedziby IKM przy Długim Targu 39/40, pok. 409 w dni powszednie w godz. 8-16.
Sytuacja aktualizowana jest na profilu Facebook schroniska „Promyk”. W przypadku pytań schronisko prosi o kontakt pod nr tel. 58 522 37 80.