19 par świętowało imponujące małżeńskie staże. Wśród nich niespotykani, podwójni jubilaci
W drugi dzień wiosny miłość rozkwitła w zabytkowych wnętrzach gdańskiego Dworu Artusa za sprawą aż dwudziestu par. Wśród nich prym wiedli świętujący Złote Gody - 50 lat w małżeństwie. 55-lecie obchodziły tego dnia trzy pary, a po dwie 60-lecie i 65-lecie.
Wszystkie pary otrzymały tego dnia z rąk prezydent Gdańska medale za miłość. „Złoci” jubilaci, celebrujący 50 lat razem, odznaczeni zostali Medalami za Długoletnie Pożycie Małżeńskie, przyznawanymi przez prezydenta RP. Jest to jedyne odznaczenie nadawane przez głowę państwa za staż małżeński. Pary małżeńskie obchodzące pięćdziesięciopięcio-, sześćdziesięcio- i sześćdziesięciopięciolecie- pożycia małżeńskiego podczas jubileuszu za długoletnie pożycie małżeńskie odebrały Medal Prezydenta Miasta Gdańska.
- W Gdańsku chcemy uhonorować tych małżonków, którzy w zdrowiu, chorobie, szczęściu i nieszczęściu są ze sobą nie tylko 50 lat, ale jeszcze dłużej. Dlatego co 5 lat zapraszamy na naszą uroczystość, wręczając Medale Prezydenta Miasta Gdańska - powitała gości prezydent Aleksandra Dulkiewicz, dziękując jubilatom za zbudowanie silnego, trwałego związku, który zaowocował wnukami, a nawet, w przypadku niektórych, prawnukami.
- Bardzo się cieszę, że możemy się tu spotkać i razem świętować. Dwór Artusa, w którym Was dziś gościmy, to salon Miasta Gdańska, w którym dzieją się najważniejsze wydarzenia i uroczystości. Nieprzypadkowo zapraszamy Was właśnie tutaj - jesteście najlepszymi nauczycielami tego, jak tworzyć rodzinę, a tworzenie rodziny to budowanie naszej wspólnoty i naszego miasta. Teraz, w obliczu wojny w kraju naszych sąsiadów, szczególnie widzimy, jak te międzyludzkie więzi, bycie z drugim człowiekiem i wzajemne wspieranie się są ważne - podkreśliła prezydent.
Wszystkim odznaczonym jubilatom wręczono kwiaty, listy gratulacyjne i drobne upominki. Za kolejne lata w miłości, przyjaźni, wzajemnym zrozumieniu oraz zdrowiu wzniesiono uroczysty toast, a oprawę muzyczną zapewnił Gdański Kwartet Akordeonowy, który zaprezentował potęgę brzmienia tego instrumentu w ciekawym, zróżnicowanym repertuarze, obejmującym m.in. motyw z jednego z najsłynniejszych na świecie musicali „Skrzypek na dachu”. Akordeonistom towarzyszyła pianistka Aleksandra Bieg-Piaseczna i solista Łukasz Wroński (tenor). Koncert poprowadziła Barbara Żurowska-Sutt - znana melomanom animatorka kultury i propagatorka muzyki klasycznej.
Jak oni to robią? Na wieczną miłość jest prosty sposób
Co prawda państwo Irena i Władysław Tłoczyńscy 50. rocznicę ślubu oficjalnie obchodzili 4 lata temu, ale z powodu pandemii dopiero teraz udało im się świętować Złote Gody w Dworze Artusa.
- Trzeba cieszyć się sobą i zgodnie ze sobą żyć. Jedno drugiemu musi przebaczać. Kłócić się można, ale trzeba ustępować. Najważniejsza jest zgoda i spokój - podpowiada ona, a on jej zgodnie wtóruje.
Mówią, że poznali się przez przypadek - u kuzynostwa. Ślub wzięli po roku. Najpierw urodził im się syn, a potem córka. Dzieci były ich oczkiem w głowie, skupili się na ich wychowaniu i wykształceniu. Opłaciło się. Ich syn to dr hab. Dariusz Tłoczyński - profesor Uniwersytetu Gdańskiego w Katedrze Rynku Transportowego na Wydziale Ekonomicznym. Sam ma troje dzieci. Córka pary, Elżbieta, także umysł ścisły, ukończyła Politechnikę Gdańską, ma dwoje dzieci, córkę i syna.
- Nasze dzieci zawsze były naszą radością, nie sprawiały nam żadnych kłopotów, dobrze się uczyły. Życie jako rodzina mieliśmy spokojne, to zawsze bylo dla nas najważniejsze. Wychowaliśmy, myślę, ich na szczęśliwych ludzi, którzy założyli swoje rodziny. Może biorą przykład z nas? - zastanawia się pani Irena.
Podkreśla, że zarówno instytucja małżeństwa, dzięki której ludzie nie są ze sobą „na chwilę”, jak i rodzina są najważniejsze.
- Rodzina to wspólnota. To widać szczególnie w święta, kiedy wszyscy się spotykamy, siadamy przy jednym stole, rozmawiamy, jesteśmy ze sobą blisko. Dzięki rodzinie jesteśmy po prostu szczęśliwi - mówi gdańszczanka.
- Rodzice się bardzo wspierają - potwierdza córka Elżbieta. - Tata ma już 88 lat, mama bardzo się nim opiekuje. Odkąd pamiętam, zawsze wszędzie chodzili razem: po zakupy, do lekarza, dosłownie wszędzie. W domu też robią wszystko wspólnie, nawet sprzątają, robią obiad i pieką ciasto razem. Uważam, że to piękne.
Gdańskie pary, które w środę, 22 marca, w Dworze Artusa obchodziły małżeńskie jubileusze:
65-lecie:
1. Halina i Janusz Sokirkowie
2. Krystyna i Stanisław Zarkowie
60-lecie:
3. Zofia i Franciszek Majewscy
4. Barbara i Henryk Żochowscy
55-lecie:
5. Maria i Jan Grabowscy
6. Janina i Władysław Wyskielscy
7. Janina i Gustaw Zelgertowie
50-lecie:
8. Lucyna i Tadeusz Cieślakiewiczowie
9. Krystyna i Zbigniew Czesnelowie
10. Gabriela i Krzysztof Fleckowie
11. Barbara i Marek Girulscy
12. Elżbieta i Zygmunt Hassowie
13. Teresa i Mieczysław Irlowie
14. Elżbieta i Adam Kurkowscy
15. Czesława i Henryk Nowakowie
16. Teresa i Władysław Pazderscy
17. Regina i Mikołaj Słodkowscy
18. Krystyna i Waldemar Stępieniowie
19. Irena i Władysław Tłoczyńscy
20. Teresa i Witold Trawiccy
Zobacz fotorelację z uroczystości:
Dwadzieścia par świętowało imponujące małżeńskie jubileusze w Dzień Kobiet