Te 500 tys. zł ma być wydane między wiosną 2016 a wiosną 2018 r.
Na co pójdą pieniądze? W części na lokalne budżety obywatelskie dla wspomnianych dwóch dzielnic, po 50 tys. złotych dla każdej. Założenie jest takie, że projekty do tych BO zostaną ustalone we współpracy z radnymi dzielnicowymi, a po skompletowaniu listy pomysłów, zorganizowane będzie głosowanie z udziałem okolicznych mieszkańców - podobnie, jak dzieje się to w przypadku gdańskiego Budżetu Obywatelskiego.
Dalsze 30 tys. zł z tej puli zostanie przeznaczonych na sponsoring i wsparcie małych, oddolnych inicjatyw tutejszych gdańszczan. 80 tys. zł trafi z kolei do czterech okolicznych szkół podstawowych na program grantowy (na każdą placówkę przewidziano 20 tys. złotych). Uczniowie będą mieli okazję przedstawić i zrealizować własne pomysły np. związane z promocją ekologii, a przy okazji zarobić na tym.
Jest też 15 tys. złotych, które trafić mogą, jako grant, dla organizacji pozarządowej, posiadającej ciekawy pomysł na projekt edukacji ekologicznej skierowanej do uczniów z bliskiego otoczenia gdańskiego wysypiska odpadów.
Zainspirowani Budżetem Obywatelskim
Pomysł na program społeczny narodził się dzięki... Budżetowi Obywatelskiemu Gdańska. To on zainspirował kierownictwo Zakładu Utylizacyjnego.
- Nasz zakład nie jest tym, który można polubić. To zakład, z którym trzeba nauczyć się żyć i funkcjonować. Ale nie chcemy nikogo przekonywać, że do tej uciążliwości trzeba się przyzwyczaić, bo tak nie jest - podkreśla Wojciech Głuszczak, prezes Zakładu Utylizacyjnego na gdańskich Szadółkach.
Zakład od wielu lat realizuje inwestycje, które mają zmniejszyć odór z wysypiska, a dzięki temu poprawić jakość życia tutejszych mieszkańców. Chodzi m.in. o budowę kompostowni i odgazowanie kwater. W najbliższych latach planowana jest z kolei budowa spalarni odpadów.
Czytaj więcej na ten temat - TUTAJ
- Inaugurując ten program chcemy pokazać, że tak zachowują się sąsiedzi. Jeżeli możemy, chcemy pomóc. Bo tak właśnie powinniśmy działać w naszym bezpośrednim sąsiedztwie - zaznacza Andrzej Bojanowski, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki gospodarczej.
Bojanowski przyznał, że jest mieszkańcem Jasienia i sam bywa "wąchaczem" powietrza przenoszącego się znad wysypiska na Szadółkach.
- Ograniczamy ten fetor, ale zdarza się, że przykro pachnie. Bardzo dużo zależy od pogody i stanu ciśnienia - zaznacza zastępca prezydenta Gdańska. - Obecnie rozpoczynamy działania związane z wydłużeniem procesu kompostowania, ponieważ główny fetor wynika właśnie z kompostowania i gazu wysypiskowego.
Po pierwsze: więcej zieleni
O przeznaczeniu środków Zakładu Utylizacyjnego na cele publiczne dowiedzieli się w poniedziałek m.in. przedstawiciele rad dzielnic z Jasienia i Łostowic - Ujeściska, a także gmin sąsiadujących z wysypiskiem. Beneficjentami programu mają być również sołectwa Otomin i Kowale. Pojawiły się już nawet pierwsze pomysły na mini Budżet Obywatelski.
- My przede wszystkim chcemy zieleni. Jasień zabudowuje się bardzo intensywnie i zielonych enklaw jest coraz mniej. Dlatego w ramach tych dodatkowych pieniędzy chcielibyśmy zrobić jakiś skwer, miejsce zieleni, z którego będą mogli korzystać mieszkańcy - przyznaje Magdalena Nowicka, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Jasień.
- Zapytamy mieszkańców i radnych dzielnicy, na co wydać te pieniądze. Jest pomysł, by zobaczyć najpierw, które pomysły nie przejdą do Budżetu Obywatelskiego na 2017 r. , a będą warte pochylenia się nad nimi - przyznaje Piotr Lachowski, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Łostowice-Ujeścisko. Potwierdza, że są dni, w których odór z wysypiska mocno czuć w tej dzielnicy.
- Ale i tak rzadziej się to zdarza niż kiedyś - mówi Lachowski. - Bywały lata, że był to istny koszmar. Plusem jest to, że zakład dzieli się z nami pieniędzmi, choć wcale nie musi tego robić. I robi to już od pewnego czasu, m.in. dofinansowując niektóre dzielnicowe imprezy.