Do tragedii był mały krok
- Mama, zanim straciła przytomność, zdążyła zadzwonić po pomoc. To był prawdziwy cud, bo o wszystkim decydowały minuty, a może sekundy. Trafiła do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, gdzie została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej - opowiada Nikodem, który mimo, że od tego nieszczęścia minęły prawie dwa miesiące, to wciąż łamie mu się głos.
Na początku lipca 48-latka trafiła do ośrodka rehabilitacyjnego w Bydgoszczy, gdzie pierwszy miesiąc pobytu kosztuje aż 25 tysięcy złotych, a następny już o 3 tysiące więcej.
Zbiórka pieniędzy i boje z NFZ
Aby uzbierać pieniądze na ten cel Nikodem, który pracuje jako sprzedawca w sklepie spożywczym, uruchomił specjalną zbiórkę na portalu siepomaga.pl.
Rodzinnie i tanecznie w “Reju”. Niepełnosprawni gdańszczanie bawili się na festynie
Marzeniem Nikodema jest jednak, aby zapisać mamę na bezpłatną rehabilitację neurologiczną w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Niestety, nie jest to łatwe.
- Mama otrzymała skierowanie na rehabilitację, które ważne jest tylko 14 dni. Pierwsze wolne terminy w placówkach, z którymi się skontaktowałem, są dopiero za 3-4 miesiące, a ja nie mam jak się mamą zająć. Byłem w tej sprawie w NFZ, ale tam umywają ręce - mówi syn pacjentki.
Jaki jest stan zdrowia kobiety?
Pani Sylwia powoli wraca do zdrowia, ale przerwanie, a nawet zawieszenie na krótki czas rehabilitacji może oznaczać zaprzepaszczenie dotychczasowych wysiłków lekarzy.
- Mama już, przede wszystkim, chodzi. Potrafi sama pójść do toalety. Ma jednak krótkotrwałe zaniki pamięci. Można z nią o wszystkim rozmawiać, ale już zapomina, co robiła 5 minut temu. I dlatego wymaga całodobowej opieki. Gdybym zostawił ją w domu, to ona mogłaby np. zapomnieć, że włączyła czajnik na herbatę. Strach pomyśleć, co mogłoby się wtedy stać - mówi Nikodem.
Nikodem będzie walczył
Syn pani Sylwii na pewno się nie podda. Silny charakter wyrobił sobie jako sportowiec. Przez wiele lat w klubie ZKS Granica Gdańsk trenował zapasy klasyczne. Był na tyle dobry, że w 2012 r. sięgnął po tytuł mistrza Polski młodzików, a dwa lata później zdobył brązowy medal.
Dobrze zapowiadająca się karierę sportową przerwała jednak w 2017 r. nagła śmierć ojca. Nikodem musiał pomagać finansowo mamie, która z powodu kłopotów zdrowotnych wywołanych boreliozą, zmuszona była do pracy dorywczej.