Po ubiegłorocznej, niezwykle skromnej edycji, spowodowanej m.in. wycofaniem się z ostatniej chwili sponsorów (spółek Skarbu Państwa), jednemu z najważniejszych festiwali teatralnych w Polsce, a powoli także w Europie, udało się powrócić niemal w pełni do dawnej formuły. 22. Festiwal Szekspirowski trwający od 27 lipca do 5 sierpnia 2018 r. znów mógł pochwalić się 10-dniową edycją i rozbudowanym programem, głośnymi nazwiskami twórców i spektaklami z całego świata.
Największym chyba zaskoczeniem okazała się inauguracja wydarzenia - festiwal otworzył „Romeo i Julia” teatru Studio Buffo - drugi w historii szekspirowskiego święta musical, do tego w wersji 3D, z wodnymi efektami i pomysłowym rozmachem inscenizacyjnym - niestety tylko wirtualnym. Efekciarski, jarmarczny i, choć przeznaczony dla młodzieży - mocno patetyczny, spektakl w reżyserii Janusza Józefowicza utrzymany był w stylistyce dotychczas obcej gdańskiemu festiwalowi. Ten niezbyt chlubny początek zapamiętamy na długo, ale nie należy postrzegać go jako spadku formy festiwalu, a raczej otwarcie się na nowe - konieczne, by przyciągnąć szerszą publiczność.
Na szczęście nie nadał on kierunku repertuarowi tegorocznej edycji. Jeszcze tego samego dnia widzowie mogli zobaczyć „Sen nocy letniej” Eweliny Marciniak - inteligentny, zabawny, zachwycający scenografią zbudowaną z malarską precyzją renesansowych mistrzów. To jedna z najmocniejszych pozycji tegorocznego festiwalu, ale i jeden z najlepszych spektakli tej reżyserki w ogóle, spośród tych, które gdańska publiczność mogła do tej pory oglądać.
Kolejne dni przyniosły wiele ciekawych inscenizacji, tworzących rozległy wachlarz spojrzeń na Szekspira. Szumnie zapowiadany „Sen nocy letniej” irańskiego Mostaghel Theatre nie okazał się może komedią roku, stawiając na prosty, momentami raczej przaśny humor, zachwycił za to filmową charakteryzacją dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach, bogatymi i pomysłowymi kostiumami oraz cyrkową choreografią. Dał także publiczności w Gdańsku wyjątkową okazję, by usłyszeć, jak brzmi Szekspir w języku perskim.
Chyba największe oczekiwania budził spektakl Jana Klaty, autora słynnych wystawień: „H.” w Teatrze Wybrzeże, czy znanych z poprzednich edycji Festiwalu Szekspirowskiego „Hamleta” i „Króla Leara”. Kontrowersyjny reżyser lata temu wypracował charakterystyczny styl, który przysporzył mu rzeszę fanów - bilety na jego spektakle zawsze były wyprzedane na długo przed zagraniem, a świat artystyczny nigdy nie przechodził obok jego dzieł obojętnie. I może to wina zbyt dużych oczekiwań, może pewien spadek formy Klaty, a może nieodpowiedni dobór sztuki, ale „Miarka za miarkę” nie okazała się być czarnym koniem festiwalu.