Wielkie złote, dmuchane “100” zawisło nad uroczyście przybranym stołem we wrzeszczańskiej restauracji Lucynka, gdzie setne urodziny świętowała pani Helena Lipka. Gdańszczanka ma czwórkę dzieci, dziewięcioro wnucząt, piętnaścioro prawnucząt i czworo praprawnucząt. Wszystkie pokolenia rodziny Lipków towarzyszyły jej na imprezie w stulecie urodzin, a kilkoro (pra oraz -prapra) wnucząt przybyło specjalnie z Niemiec i z Anglii.
Jubilatka urodziła się dokładnie sto lat temu (19 grudnia) w Gelsenkirchen w rodzinie Anieli i Konrada Walterów. Jej matka była Polką, ojciec - Niemcem. Kilka lat później państwo Walterowie wyemigrowali do Polski, na Pomorze, do Pińczyna koło Pelplina.
Tutaj pani Helena poznała swojego męża Leona Lipkę, z którym po zakończeniu wojny, w 1945 roku przyjechała do Gdańska.
Państwo Lipkowie zamieszkali na Olszynce. Pani Helena zajęła się wychowywaniem dzieci, a gdy podrosły, przez 15 lat pracowała jako sprzątaczka w pobliskim VI Liceum Ogólnokształcącym. Jej mąż był malarzem w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego na pobliskiej Przeróbce.
- Pamiętam, że tatuś jeździł do pracy na rowerze - mówi Krystyna Meler, córka jubilatki. - Zmarł nagle w 1974 roku, miał 56 lat.
- Mama resztę życia spędziła sama, wychowując nas i nasze dzieci - dodaje córka pani Heleny Irena Szafran, która od dziesięciu lat razem z mężem, bratem i bratową opiekują się sędziwą jubilatką. Wszyscy mieszkają w rodzinnym domu na Olszynce.
Życzenia urodzinowe bohaterce dnia złożyła także prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
- Wielce szanowna jubilatko, droga pani Heleno. W imieniu gdańszczan i gdańszczanek składam wyrazy wdzięczności za pani życie, kontynuowane w tak wielu pani bliskich osobach, które są tu dzisiaj. Dzieci, wnuki, prawnuki i praprawnuki, to jest chyba największa radość - podkreśliła prezydent, wręczając prezenty: talerz zdobiony przez gdańską malarkę Magdę Benedę, wełniany koc, bukiet kwiatów, szampan, tort oraz pamiątkowy list gratulacyjny.
Tego pytania nie można nie zadać na setnych urodzinach - jaka jest recepta pani Heleny Lipki na długowieczność?
Jubilatka śmieje się i wylicza na palcach: - Pięć lat wojny, wychowanie czwórki dzieci i grona wnuków.
Pani Helena jest lokalną patriotką, jej ulubionym miejscem w Gdańsku jest Olszynka i - jak mówi - własna chałupa. Czas spędza na spacerach, w ciepłe dni wygrzewa się na ławce w ogrodzie pod domem, w telewizji namiętnie śledzi seriale sądowe.