20 lat Polski w Unii Europejskiej. Dziennikarze o europarlamencie od kuchni i na salonach 

Kto tak naprawdę wprowadził Polskę do Unii Europejskiej, kto jest najlepszym polskim europosłem, jak dziennikarze dzielą polskich europosłów, jakie są obecnie najważniejsze problemy Unii Europejskiej? O tym m.in. podczas pierwszego dnia Święta Wolności i Praw Obywatelskich w Gdańsku w Strefie Społecznej na terenie stoczni dyskutowali dziennikarze, którzy od lat przyglądali się europejskiej kuchni. 
01.06.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Na zdjęciu widzimy panel dyskusyjny na otwartej scenie, w którym uczestniczy czterech panelistów siedzących na białych fotelach. W tle znajduje się duże drzewo oraz industrialne elementy architektury, a wszyscy paneliści trzymają mikrofony i aktywnie uczestniczą w rozmowie.
Nz. Prowadząca rozmowę Magdalena Rigamonti (pierwsza z lewej) obok Jarosław Gugała, Beata Płomecka, Witold Jurasz i prowadzący Jarosław Włodarczyk
fot. Grzegorz Mehring/gdansk.pl

W Salonie Wolności o europejskości 

W sobotę, 1 czerwca 2024 roku w Gdańsku, ruszyły obchody Święta Wolności i Praw Obywatelskich dla uczczenia 35. rocznicy wyborów parlamentarnych w 1989 roku, które były pierwszymi częściowo wolnymi wyborami od czasów II wojny światowej. 

Uczestnicy, którzy zjawili się w Strefie Społecznej, mogli wysłuchać rozmowy z dziennikarzami, którzy od początku obserwowali negocjacje i wchodzenie Polski do Unii. I obserwują do dziś, z różnych perspektyw, od kuchni i od salonów, mężów stanu i nieudolnych polityków i wiedzą po co weszliśmy i po co jesteśmy w Unii.

Andrzej Celiński w roli przewodnika po wystawie ECS. Dzielił się osobistymi historiami

W dyskusji wzięli udział Jarosław Gugała, dziennikarz telewizji Polsat, w latach 1990-1999 w TVP, były dyplomata, Witold Jurasz, publicysta onet.pl, komentator polityczny, były dyplomata, Beata Płomecka, korespondentka Polskiego Radia w Brukseli od 2005 roku

Rozmowę prowadzili: Magdalena Rigamonti, dziennikarka Onet.pl, wcześniej w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, „Wprost” i „Newsweek” i Jarosław Włodarczyk, dziennikarz, publicysta, członek rady Press Club Polska, od 2013 roku sekretarz generalny International Association of Press Clubs. 

Święto Wolności i Praw Obywatelskich - dlaczego warto przyjść?

Kulisy wejścia Polskie do UE. Jak było 20 lat temu? 

- Ja skutki przyjęcia Polski do UE obserwowałem jeszcze kilka lat wcześniej, kiedy w polskiej ambasadzie Urugwaju, w której pracowałem, zaczęli się pojawiać ludzie, żeby uzyskać paszport Unii - rozpoczął Jarosław Gugała. - To denerwowało moją sekretarkę. A osoby, które tego paszportu nie dostały, mówiły odchodząc “to wpadniemy, jak Polska będzie w Unii”. Jeszcze w niej nie byliśmy, a już w świat poszła wieść o Polsce w Unii. To oznaczało przecież, że zaraz będziemy dużo więcej warci i warto odnowić sobie obywatelstwo polskie. 


ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ

 

- Tak, to najdroższy paszport na świecie, otwierający wszystkie drzwi - dodała Beata Płomecka. - Choć ze strony Polski było przecież wiele obaw, choćby rolnicy, czy osoby posiadające ziemię, które obawiały się, że zostanie ona zaraz wykupiona. 

Magdalena Rigamonti przypomniała, że nikt nas specjalnie w Unii nie witał, pojawiały się nawet głosy, że jeśli Polska tak dużo negocjuje, chce, żeby wszyscy było na jej modłę, to może poczekamy, wtedy Leszek Miller powiedział "nie, wstępujemy".  

Dzieje się dziś na Święcie Wolności. Martyna Wojciechowska o wolności, demokracji i dramacie wojny

- Raczej nie było obaw, weszlibyśmy, może na gorszych warunkach, ale to by i tak się stało. Taki wiatr wiał wtedy - podkreślił Witold Jurasz. - To nie objęło tylko Polski, ale cały nasz region. Przypomnę, że na lewicy świadomość, że unia to nasz kierunek, był głównie w kierownictwie, a nie w jej szeregach. Dlatego mam szacunek dla Kwaśniewskiego, Millera, Oleksego, oni wiedzieli, że nie ma co czekać, trzeba przeć. 

Redaktor Gugała przypomniał, że do Unii wchodziliśmy zaledwie po 15 latach od rozpoczęcia w kraju przemian, kiedy Polska była bankrutem o zniszczonej gospodarce i inflacji 630 procent, kiedy wszedł plan Balcerowicza. A zejście do normalnego poziomu inflacji, było warunkiem wejścia do Unii.  

Na zdjęciu widzimy trójkę ludzi siedzących na scenie podczas dyskusji panelowej, trzymających mikrofony z logotypami. Kobieta w niebieskim garniturze mówi do mikrofonu, a po jej lewej stronie siedzi mężczyzna w białej koszuli, patrząc w dół, natomiast po prawej stronie znajduje się starszy mężczyzna w jasnej koszuli, zwracający się w stronę kobiety.
- Byli tacy, którzy wybrali pracę, i tacy dla których ważne były przemówienia - mówiła Beata Płomecka (w środku) o polskich europosłach. - Przez kilka lat mojej pracy pewien europoseł wysyłał do mnie maile, 387 maili ze swoimi przemówieniami, które wygłaszał w parlamencie
fot. Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Unia od kuchni, posłowie od kuchni 

Redaktor Rigamonti przypomniała, że 20 lat temu, wejście Polski do Unii było dla polskich polityków dużą zmianą: wyjazd do Brukseli, duże pieniądze, diety, mieszkania, w końcu ten upragniony Zachód. 

- Byli tacy, którzy wybrali pracę, i tacy dla których ważne były przemówienia - mówiła Płomecka. - Przez kilka lat mojej pracy pewien europoseł wysyłał do mnie maile, 387 maili wysłał, ze swoimi przemówieniami, które wygłaszał w parlamencie. Jeszcze inny zarzucał mnie raportami, których też mnóstwo napisał, a które nie miały znaczenia. Ale przez lata prowadzone były rankingi i w nich niezmiennie wygrywał Jerzy Buzek, wybierany najlepszym europosłem. A potrafił być szeregowym deputowanym, negocjujący kwestie kopalni,  spojrzenie na wschód, wspólną politykę energetyczną. 

Podniesienie flagi na Górze Gradowej na inaugurację Święta Wolności

Płomecka dodała też, że dziennikarze dzielili polskich europosłów na dwie grupy: tych którzy widzą interes polski i takich, dla których interes europejski jest ważniejszy, nie widzą interesu narodowego, a takich wśród przedstawicieli innych krajów członkowskich jest niewielu. 

- Tak, nawet sekretarka pracująca w unijnej administracji, pamięta że jest z Niemiec, wie że zawdzięcza pracę Berlinowi - dodał Jurasz. - Znam kilku kolegów, którzy dostali się do Unii jakby wbrew polskiej dyplomacji. Wielu Polaków szybko zapomina, bo oni nie mają długów wdzięczności, a jeśli działają na rzecz Polski, to dlatego że mają ją w sercu. 

Na zdjęciu znajduje się mężczyzna siedzący na scenie, trzymający mikrofon z logotypem. Ubrany jest w białą koszulę i niebieskie spodnie, a za nim widać elementy konstrukcji scenicznej oraz rozmyte tło
- Raczej nie było obaw, weszlibyśmy do Unii, może na gorszych warunkach, ale to by się stało, bo taki wiatr wiał wtedy - podkreślił Witold Jurasz (na zdjęciu).
fot. Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Kto trafia do Parlamentu Europejskiego?

- Znam francuskich polityków, którzy są tu zsyłani na emeryturę, znam też młodych ludzi, którzy mają zapał i jeszcze chcą coś zrobić dla świata - dodała Płomecka. - Myślę, że podobnie jest też w Polsce, są ludzie którzy chcą działać i są tacy, dla których to będzie miejsce, gdzie mogą więcej zarobić albo mieć odskocznię od polskiej polityki.  

Raport o stanie miasta za 2023 rok trafił do Rady Miasta Gdańska

Jarosław Gugała dodał, że konieczne są pewne standardy przy wyborze europosłów, takie jak doświadczenie i kompetencje. 

- Mamy za tydzień wybory do europarlamentu, na plakatach widzę numer osoby, na którą można głosować, nie ma nic o jej kompetencjach - podkreślił dziennikarz. - A my dziennikarze też nie sprawdzamy, czy nasi wyborcy będą w stanie działać, czy znają języki i jakie. Bo jeśli pojedzie ktoś, kto nie zna żadnego języka obcego, oczywiście on może mieć tłumacza, ale przy pomocy tłumacza trudno się zaprzyjaźnić, nawiązać kontakty. Chyba żaden z polskich kandydatów nie jest sprawdzany, a to byłoby dobre. My dziennikarze i obywatele odpuszczamy sobie sprawdzenie, na kogo głosujemy, a powinniśmy. 


ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ ZE SPOTKANIA

 

TV

Kamienica przy Toruńskiej 27 odzyskała blask