14 stycznia przypada druga rocznica zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zmarł dzień po tym, gdy został ugodzony nożem na scenie, przy Złotej Bramie, podczas Finału WOŚP. Śledztwo w tej sprawie cały czas trwa, mimo że sprawca jest znany, mimo że dokonał zabójstwa publicznie na oczach ludzi i przed kamerami, proces w tej sprawie wciąż się nie rozpoczął. Rodzina Pawła Adamowicza, przyjaciele i samorządowcy są zaniepokojeni przewlekającym się postępowaniem prokuratorskim i domagają się niezwłocznego rozpoczęcia procesu.
Apel - dostępny na stronie petycjeonline - może podpisać każdy.
Pod apelem dotyczącym przewlekania śledztwa w sprawie zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza są już podpisy ok. 300 osób. Złożyli je m.in. noblistka Olga Tokarczuk, samorządowcy: Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy; Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni; Krzysztof Żuk, prezydent Lublina; Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia; Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, a także wybitni prawnicy: prof. Adam Strzembosz, były I prezes Sądu Najwyższego; prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były rzecznik praw obywatelskich; prawnik i filozof prof. Jerzy Zajadło z Katedry Teorii i Filozofii Państwa i Prawa UG; prof. Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
W tej sprawie zorganizowana została w Gdańsku, nieopodal Złotej Bramy - w miejscu zamachu na Pawła Adamowicza, konferencja prasowa. Uczestniczyli w niej Magdalena Adamowicz, żona prezydenta Gdańska, Piotr Adamowicz, jego brat oraz prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, Aleksander Hall, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL i przyjaciel zabitego prezydenta. Obecni byli również Jacek Karnowski, prezydent Sopotu i Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
Apel odczytał Aleksander Hall. Pełna treść znajduje się u dołu artykułu.
- Chcę podziękować wszystkim sygnatariuszom tego apelu. Sprawa jest ważna. Nie zapomnimy o niej, nie zapomnimy o Pawle Adamowiczu - powiedział Aleksander Hall.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz wyraziła nadzieję, że sprawca zostanie osądzony przez niezależny sąd. Jako jedna z inicjatorek apelu dodała, że przez dwa lata niewiele się wydarzyło w śledztwie dotyczącym zabójstwa.
- Uczucia, które mi towarzyszą chyba już zawsze będą się kojarzyły z tym drugim tygodniem stycznia – mówiła Aleksandra Dulkiewicz. - Smutek, żal, niepewność - tego dotyczy ten apel – ale też wielka wdzięczność za życie pana prezydenta, za nauki, które mogliśmy od niego czerpać. Myślę, że każdy z nas powinien każdego stycznia wychodzić z jakimś zadaniem i nie tylko dlatego, że to jest nowy rok. W duchu myślenia o społeczeństwie obywatelskim, o Polsce, o Gdańsku, o Europie każdy z nas na pewno znajdzie dla siebie jakiś cel, który mógłby i powinien realizować.
- Wielu z nas niestety nie ma zaufania do prokuratury. Nie mówimy tu o liniowych prokuratorach, którzy na co dzień wykonują swoja pracę. Mówimy tu o instytucji prokuratury, a szczególnie o prokuratorze generalnym, który niestety jest czynnym politykiem i jest stroną w wielu sporach politycznych. Dlatego chcielibyśmy, żeby ta sprawa jak najszybciej trafiła do niezależnego sądu – powiedział Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, dodając, że ława oskarżonych powinna być większa. - To moja prywatna opinia, bo bardzo wielu dziennikarzy mediów publicznych siało nienawiść i spowodowało tę tragiczną atmosferę, która niestety sprzyjała temu, co się stało.
Marszałek województwa wyraził nadzieję, że skierowany do polskich władz apel przyspieszy proces sądowy Stefana W., zabójcy prezydenta Gdańska.
- Wspominamy dzisiaj tamte godziny, kiedy oczekiwaliśmy dobrych wiadomości w szpitalu. Pamiętamy później kolejne dni, kiedy tłumy mieszkańców Gdańska, mieszkańców Pomorza chciały uczcić pamięć i działalność Pawła Adamowicza. Wydaje się, że te dziesiątki tysięcy osób uczestniczących w tamtych uroczystościach sprzed dwóch lat mają prawo oczekiwać od organów państwa, od śledczych, szybkiego rozpoczęcia procesu - to słowa Mieczysława Struka, marszałka województwa pomorskiego.
Żona zamordowanego prezydenta Gdańska powiedziała, że wciąż nie znajduje odpowiedzi na padające często pytanie: "czy ta zbrodnia czegoś nauczyła Polaków".
- Z moralnego punktu widzenia motyw jest ważniejszy, niż tak naprawdę to, kto trzymał narzędzie zbrodni – powiedziała Magdalena Adamowicz. - To motyw decyduje o winie i karze. Wiemy, kto i wiemy, jak zabił mojego męża. Wreszcie musimy poznać motyw tej zbrodni, a mówić precyzyjnie - ten motyw musimy usłyszeć, bo sprawca sam w obszerny sposób już o tym opowiedział. Czas, aby usłyszeli to wszyscy Polacy, bo tylko wtedy możemy zrozumieć mechanizm tej zbrodni. Musimy poznać przyczyny, żeby dobrać lekarstwo. Jeżeli uznamy, że niezrównoważony człowiek zabił przypadkowo innego człowieka tylko dlatego, że ten nie miał ochrony, to zbliżamy się do najgorszych przykładów krajów, gdzie bez ochrony nie można wyjść na ulicę. Wreszcie, jeżeli uznamy, że słowo może zabić, to jest szansa, że siejących nienawiść i podżegających do agresji spotka zasłużona kara, że politycy niszczący demokrację kłamstwem i hejtem odejdą w niesławie.
- Chciałem bardzo serdecznie w imieniu własnym, a przede wszystkim rodziców, bo jeszcze żyją, podziękować sygnatariuszom tego apelu za wyrazy solidarności, tak po prostu za wyrazy ludzkiej solidarności. Bardzo im dziękuję. Nie chciałbym nikogo wyróżniać z tych, którzy sygnowali ten apel, ale chciałbym jednak zwrócić uwagę i bardzo podziękować kilku osobom. Są to prawnicy. Mam tutaj na myśli panią profesor Gersdorf, pana prof. Adama Strzembosza, prof. Andrzeja Zolla, prof. Andrzeja Rzeplińskiego, prof. Andrzeja Zajadłę. Bardzo im dziękuję, bo to nie jest tylko wyraz poparcia dla rodziny, zwrócenia uwagi na poważny problem, jaki mamy ze śledztwem, ale ich podpis jest też przesłaniem dla prokuratorów i prawników, którzy na co dzień pracują w naszym kraju. Raz jeszcze wszystkim bardzo serdecznie dziękuję – powiedział brat prezydenta Gdańska Piotr Adamowicz.
Zapis konferencji:
Apel dotyczący przewlekania śledztwa w sprawie zabójstwa Prezydenta Pawła Adamowicza:
Mijają dwa lata od zamordowania prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Nie ma żadnych wątpliwości, kto dopuścił się zbrodni, kiedy i w jakim miejscu. Sprawca publicznie ujawnił motywacje. Naocznymi świadkami zamachu na życie prezydenta Adamowicza były tysiące zgromadzonych w Gdańsku, a setki tysięcy widziały za pośrednictwem telewizji, co się stało. Sprawca przebywa w areszcie. Opinia biegłych z Krakowa, co do stanu psychicznego sprawcy wzbudziła wątpliwości samej prokuratury, która uznała ją za niejasną i niespójną wewnętrznie. Dlatego powołano inny zespół biegłych pod kierownictwem prof. Janusza Heitzmana, który jednoznacznie uznał, że zabójca może być sądzony. To orzeczenie przyjęła zarówno prokuratura, jak i – co wiadomo z mediów – obrońca sprawcy oraz sam sprawca. Następnie prokuratura przekazała podejrzanemu do zapoznania się akta sprawy, co wskazywało, że śledztwo zmierza do jego zamknięcia oraz do skierowania do sądu aktu oskarżenia. Niespodziewanie, po 4 miesiącach od wydania jednoznacznej opinii przez zespół prof. Heitzmana, prokuratura postanowiła powołać kolejnych biegłych. JESTEŚMY ZANIEPOKOJENI kolejnymi decyzjami śledczych, które opóźniają osądzenie sprawcy. Uważamy, że sprawa Stefana W. powinna zostać już skierowana do niezawisłego sądu, który w przypadku ewentualnych wątpliwości, może sam uzupełnić materiał dowodowy, również w zakresie niezbędnym do oceny stanu psychicznego sprawcy. Zarówno najbliższym Pawła Adamowicza, jak i gdańszczankom i gdańszczanom oraz polskiemu społeczeństwu potrzebna jest prawda w tej sprawie. Niezawisły sąd dojdzie do prawdy i wyda sprawiedliwy wyrok. |
Apel można podpisać za pośrednictwem internetu na stronie petycjeonline.