
Premiera spektaklu „Kto wyciągnie kartę wisielca, kto błazna?” na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie odbyła się 26 czerwca 2015 r. Główną rolę Paweł Miśkiewicz powierzył Jerzemu Treli.
Źródło fot.: materiały prasowe
Mirosław Baran: Czemu warto dziś sięgać do sztuk Szekspira?
Paweł Miśkiewicz: Mnie zainteresował akurat „Król Lear”. W tej wielkiej tragedii króla tracącego koronę zobaczyłem coś, co czeka każdego z nas. Nieuchronny moment detronizacji, utraty pełni godności, człowieczeństwa, związany z degradacją biologiczną, jakiej doznajemy wszyscy na koniec naszego życia. Podobnie patrzymy na starzejących się rodziców, których darzyliśmy podziwem, gdy byli królami naszego świata, a teraz stają się coraz bardziej bezbronni, słabi i całkowicie zależni od nas – jak dzieci. Ten temat wydał mi się na tyle istotny, żeby spróbować zinterpretować historię Króla Leara poza polityką, walką o władzę, perspektywą historyczną i wejść w perspektywę biologiczną czy wręcz fizjologiczną. Tego, co robi z nami czas.
Spodziewałem się, że na pytanie o Szekspira opowie Pan o jego uniwersalizmie…
– Uniwersalizm Szekspira? Nie wiem, co to tak naprawdę znaczy. Jest uniwersalizm historii. Historia o królu-ojcu to historia każdego z nas; wszyscy patrzymy na degradację fizyczną naszych najbliższych. Coraz trudniej nam z czasem widzieć w naszych rodzicach przewodników i królów terytoriów naszego dzieciństwa.
Jak może opowiedzieć o tym teatr?
– Chodzi tu może nawet nie tyle o starość i niedołęstwo, ale o to, żeby na koniec pogodzić się z tym, co udało nam się zdobyć jako depozyt życiowy, który pozostawimy dzieciom. Próbowałem zobaczyć, na ile realizacja naszych pragnień o zdobyciu królewskiego wymiaru naszego losu, istotnego zaznaczenia naszego życia na ziemi, jest faktycznie odbiciem naszych starań, a na ile odbiciem pewnego układu społecznego. Nasz bohater nie jest stary i niedołężny, ma jeszcze trzeźwy umysł i tyle sprytu, że próbuje sam dokonać aktu własnej detronizacji, świadomie wyprzedzić ten nieuchronnie zbliżający się moment, aby zachować nad nim kontrolę. Okazuje się jednak, że czasu oszukać nie można. Niezależnie od tego, jak świetnie się przygotujemy na ten finalny okres życia, i tak wszyscy podlegamy tym samym prawom i tym samym problemom. Czytamy Szekspira, za Janem Kottem, przez pryzmat Becketta, więc niestety trochę pesymistycznie. Nie opowiadamy historii o królu, który miał pecha, bo miał złe córki. Opowiadamy o – wpisanym w zmianę pokoleń – niezrozumieniu, konflikcie, który nawet nie musi być krwawy. To konflikt racji, konflikt w sposobie widzenia rzeczywistości. Jest on może nawet bardziej dotkliwy, bo bardziej podstępny i nieuchwytny, niemanifestujący się głośnymi tragediami.
Zmienił Pan tytuł spektaklu z „Król Lear” na „Kto wyciągnie kartę wisielca, kto błazna?”. Dlaczego?
– Przede wszystkim dlatego, żeby wskazać, że nie opowiadamy historii króla, ale ojca, który był gwarantem trwania pewnej rzeczywistości, a ta w naszym spektaklu jest bardziej rzeczywistością społeczno-rodziną niż dworsko-polityczną. Druga część przedstawienia jest mocno inspirowana twórczością Becketta i tylko pozwala się domknąć wątkom fabularnym z Szekspira. Dlatego wydało mi się uczciwe wysłanie widzowi sygnału, że spektakl jest trochę czymś innym niż historią króla Leara.
To Pana pierwszy spektakl szekspirowski w karierze, poza szkolnym „Jak się wam podoba”…
– Tak naprawdę ten spektakl łączył z Szekspirem tylko podobny tytuł. Natomiast swego czasu reżyserowałem w Indiach w New Delhi przedstawienie dyplomowe „Sen nocy letniej”. Tam moja przygoda z Szekspirem nabrała dodatkowych znaczeń. Indie to kraj dwóch kultur: tej tradycyjnej, niezwykle bogatej i zróżnicowanej, i tej kolonialnej, narzuconej przez Brytyjczyków. Szekspirowskie zmaganie światów „lasu” i dworu w jakiś sposób odzwierciedla walkę tych dwóch kultur.
|
Paweł Miśkiewicz – aktor i reżyser. Ukończył studia aktorskie i reżyserskie w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie oraz teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jako aktor współpracował m.in. z Krystianem Lupą. Laureat Paszportu „Polityki” oraz licznych nagród teatralnych, był dyrektorem artystycznym Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz dyrektorem naczelnym i artystycznym warszawskiego Teatru Dramatycznego. |
Zobacz także: rozmowa z prof. Jerzym Limonem, dyrektorem Festiwalu Szekspirowskiego
Więcej o festiwalu: www.festiwalszekspirowski.pl