Była to reakcja na wypadki rozgrywające się w Warszawie, gdzie Prawo i Sprawiedliwość dąży w parlamencie do wprowadzenia ustaw, które zmieniając ustrój sądownictwa - jak bez wyjątku komentują polscy profesorowie prawa - łamią Konstytucję RP oraz standardy zachodnioeuropejskiej myśli politycznej i prawnej. Jaki jest tego cel? Tutaj również panuje zgodność zdecydowanej większości wypowiadających się publicznie prawników, socjologów i politologów: chodzi o to, by przekształcić Polskę w państwo autorytarne, podporządkowane woli partii rządzącej.
Manifestacje odbywają się w Warszawie i innych miastach kraju. W Gdańsku organizatorem jest Komitet Obrony Demokracji. Wtorkowa manifestacja pod Sądem Okręgowym w Gdańsku różniła się od pierwszej, która miała miejsce w niedzielę i zgromadziła powyżej 1200 osób - w tym czołówkę trójmiejskich polityków opozycji. Tym razem nie było posłów i senatorów, którzy pojechali do Warszawy, by w parlamencie przeciwstawić się działaniom PiS.
CZYTAJ: Pod Sądem Okręgowym płoną znicze - tak protestują gdańszczanie w obronie niezawisłości sądów
Pod gdańskim sądem zebrali się protestujący obywatele w różnym wieku, ale uwagę zwracała wysoka frekwencja młodych. Przemawiali też głównie ludzie młodzi, bez znanych nazwisk. Po fryzurach i ubraniach łatwo było zorientować się, że do czynnego udziału w życiu politycznym Polski dojrzewa nowe pokolenie, które przywiązane jest do zachodnich standardów życia publicznego i nie chce, by Polska upodabniała się do Białorusi.
“Wolność! Równość! Demokracja!” - tak brzmiało główne hasło skandowane przez zgromadzonych we wtorek pod Sądem Okręgowym w Gdańsku.
Była to legalna demonstracja, ochraniania przez policję. Uczestnicy wiecu nie mieścili się na szerokim chodniku, więc radiowozy zablokowały jeden z dwóch pasów jezdni - po to, by piesi mieli którędy chodzić. Drugim puszczono samochody. Manifestacja trwała od godz. 21 do 22.30.
Przemawiający przez megafon zachęcali do udziału w takiej samej manifestacji w środę, 19 lipca, o godz. 21.
Autor tego artykułu spotkał wśród manifestujących kolegę, który zajęty był esemesowaniem.
- Jakieś pilne sprawy?
- Moja ciocia z Warszawy, lat 70, pyta czy widzę co się dzieje w kraju.
Kolega zgodził się, by portal Gdańsk.pl zacytował tę korespondencję:
C: Czy Ty widzisz co się dzieje? Czy w Gdańsku też?
K. Właśnie stoję pod Sądem Okręgowym w Gda. Ponad 1000 ludzi i już się umówiliśmy na jutro. Nie wolno odpuszczać
C: Ja byłam w niedzielę pod Sejmem. Dziś odpuściłam, bo miałam dwa holtery i trochę się czułam jak obwieszona granatami. W Warszawie jest chyba 8-10 tys. na moje oko. Krakowskie Przedmieście od pl. Zamkowego do pomnika Kopernika pełne
K: Trzeba dać odpór. To się uda - Polska to nie jest pisowska tancbuda! - że nawiążę do popularnego hasła wyborczego
C: Oby! Demonstrują wszystkie większe miasta. A Warszawa idzie pod Sejm.
K: Tak trzymamy i nie pękamy Ciociu. Nie przypuszczałem, że jeszcze dane mi będzie walczyć z bolszewikami
C: A co ja mam powiedzieć??!!
K: Hahahaha! Dasz radę
C: No pewnie. Jutro idę pod Sejm. Tylko tam jest trudno dojść, bo wszystko zagrodzili i setki policji
K: Jesteśmy w taczu Ciociu. Do jutra
C: Do jutra